Życie w UK

Z nerwów trzęsła mi się noga…

Z Anną Jamróz, Miss Polski 2009, o kulisach konkursów piękności, sławie, pieniądzach i podróżach rozmawiał Jarosław Podsiadły.

Z nerwów trzęsła mi się noga…

 

 
 
Długo się pani zastanawiała, czy wystartować w konkursie Miss Polski?
– Bardzo długo. Konkursy piękności w Polsce nie cieszą się dobrą opinią, w przeciwieństwie do opinii na temat wyborów w innych krajach. Wierzyłam w te wszystkie mity, które później okazały się kompletną bzdurą. Poza tym bałam się trochę reakcji innych… szybko jednak doszłam do wniosku, że ludzie, którzy się sugerują opinią innych niewiele w życiu osiągają. Postanowiłam spróbować!
 
Jak wyglądały przygotowania?
– Raczej nie było przygotowań. Ewentualnie zmiana podejścia do niektórych kwestii i praca nad uśmiechem. Rodzina oczywiście też mnie bardzo wspierała i kibicowała od samego początku – jak to rodzina.Pierwszy konkurs, który był też dla mnie eliminacją do półfinału Miss Polski to Miss Ziemi Pomorskiej. Po tym wydarzeniu nadszedł czas na zdjęcia w Warszawie, zgrupowanie półfinałowe w Sieradzu, no i ostatecznie zgrupowanie i finał w Płocku!
 
Czy pierwsze wyjście na scenę, to duży stres?
– Myślę, że tak… właśnie przypominam sobie wybory regionalne. Bardzo starałam się wyluzować, ale jednak nie do końca mi się udało… Miałam problemy, żeby się uśmiechać na scenie i przy pierwszym wyjściu trzęsła mi się noga. Nie umiałam tego opanować. Potem już z górki… Sama przyjemność.
 
Na co zwracać uwagę stojąc przed jury i odpowiadając na ich pytania?
– Myślę, że uśmiech gra dużą rolę. To dość ważna kwestia, jeśli chodzi o wybory Miss. Oprócz tego, wydaje mi się, że jury docenia naturalność… Nie mówię, żeby w ogóle o siebie nie dbać, ale żeby absolutnie nie przesadzać z makijażem. Mam również na myśli naturalność w zachowaniu. Stres potrafi różne dziwne rzeczy zrobić z ludźmi.
 
Czy warto było wziąć udział w konkursie?
– Zdecydowanie tak. Już pomijając nagrody i zarobki, jest wiele plusów udziału w konkursie. Przede wszystkim masa wspaniałych ludzi, których poznałam w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy. Muszę też zaznaczyć, że nauczyłam się wiele… Wydaje mi się, że mam mniejsze problemy ze stresem, nie przejmuje się krytyką. No i te wyjazdy… byłam w RPA, Dubaju, Londynie… sama bym pewnie nie pojechała tam tak prędko.
 
Co dała pani wygrana?
– Jak już wspominałam przy pierwszym pytaniu wygrana dała mi możliwość łatwiejszego zarobku. Oprócz tego dostałam samochód, biżuterie… Jak najbardziej podróże są konsekwencją zwycięstwa. Niestety mniej zagraniczne, więcej podróżowałam po Polsce. Jeśli chodzi o sławę, to jest ona raczej symboliczna.. W moim regionie jestem rozpoznawalna, im dalej od Rumi, tym mniej ludzie kojarzą…
 
Jak zachęciłaby pani dziewczyny, które się wahają?
– Myślę, że to dobra okazja, żeby popracować nad siłą psychiczną, nad poprawieniem pewności siebie, nauczyć się chociaż w małym stopniu obycia na scenie… no i oczywiście te zgrupowania. Wspaniała przygoda! Wiele nowych znajomości, świetna zabawa.
 
Pracuje pani jako modelka?
– Raczej nie… chociaż czasem się zdarza. Dlaczego? Myślę, że nie mam figury modelki. Chociaż muszę przyznać, że bardzo lubię chodzić po wybiegu. Sprawia mi to ogromną frajdę…

 

author-avatar

Przeczytaj również

Awantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiAwantura na pokładzie EasyJet. Brytyjczyk wypił butelkę wódkiKursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?Kursy budowlane w UK – jak zdobyć kartę CSCS?AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i zakrwawione zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i zakrwawione zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj