Życie w UK
Z czworonogiem przez granicę
Mamy pracę, mieszkanie, samochód i komórkę, a mimo to czegoś nam brakuje. To niechybny znak, że w Polsce zostało nasze ukochane zwierzę. Nie ma innego wyjścia – trzeba je sprowadzić do Wielkiej Brytanii. W tym roku na Wyspy „wyemigrowało” już około 700 polskich psów i 150 kotów.
Krok 1: badania
Przygotowania do wyjazdu z psem, kotem lub fretką rozpoczynamy u weterynarza, gdzie zwierzę otrzyma serię szczepionek oraz chip, czyli wszczepiany pod skórę (najczęściej z lewej strony szyi) indentyfikator (mały układ scalony odpowiadający normie ISO 1784 lub aneksowi A do normy ISO 11785). Zawiera kod kraju pochodzenia zwierzęcia i jego indywidualny numer, co pozwala na późniejszą jego identyfikację. Numer ten jest również zapisany w postaci kodu kreskowego wklejanego do paszportu i książeczki zdrowia zwierzaka.
– W porcie w Portsmouth nie przepuszczono mi jednego psa, ponieważ chip nie zadziałał! – mówi Iga, od miesiąca z dwoma, planowo z trzema jamnikami w Glasgow. – Nie mógł go wykryć żaden przyrząd! Przed wyjazdem do UK sprawdźcie u weterynarza, czy czytnik widzi chipa – przestrzega. – Mój pies musiał wrócić do Polski – dodaje ze łzami w oczach.
Następnego dnia po zaaplikowaniu chipa szczepimy zwierzę przeciwko wściekliźnie, nawet jeśli było szczepione już wcześniej. – Anglikom chodzi o wściekliznę z jednego powodu – posiadają status kraju wolnego od wścieklizny. I taki stan chcą zachować – mówi Aleksandra Klajn, lekarz weterynarii. – Co do chorób wirusowych typu parwowiroza, nosówka, zapalenie wątroby, kaszel kennelowy – ich szczepienie zależy tylko od właściciela.
Po 30 dniach od szczepienia wracamy do przychodni, gdzie weterynarz zrobi naszemu ulubieńcowi badanie krwi potwierdzające skuteczność szczepionki na wściekliznę, a wynik prześle do zatwierdzonego przez Unię Europejską laboratorium w Puławach (www.piwet.pulawy.pl). Czas oczekiwania na wynik to około 14 dni, koszt – 270 zł. Jeśli w badanej próbce poziom przeciwciał wynosi przynajmniej 0,5 IU/ml, wynik jest pomyślny. Wówczas lekarz (lista lekarzy upoważnionych do wystawiania paszportów dla zwierząt towarzyszących: www.vetpol.org.pl) wypełni paszport dla naszego czworonoga, robiąc w nim adnotacje co do wykonanych szczepień, odrobaczeń i odpchleń, badań krwi i chipa.
Przed przekroczeniem granicy zwierzak będzie miał podane preparaty przeciwpchelne oraz przeciwko robakom (tasiemczyca) i kleszczom (obroże przeciwkleszczowe nie są uznawane). Następnie do paszportu wpisana zostanie data i godzina podania tychże preparatów; na granicy musimy znaleźć się nie wcześniej niż przed upłynięciem 24 godz. od podania preparatów, ale nie poźniej niż 48 godz.
Krok 2: samolotem, promem, autem?
Okazuje się, że z psem, kotem czy fretką nie da się latać tanio – popularne w Polsce linie easyJet i Wizz Air nie wyrażają zgody na przewóz zwierząt (prócz psów przewodników). Jeśli nasze zwierzę waży nie więcej niż 5 kilogramów, linie Airpolonia wydadzą zgodę na jego transport (będzie podróżowało z nami w kabinie pasażerskiej). Firma AirTrans (www.airtrans.com.pl) oferuje przewóz zwierząt w luku bagażowym samolotu. Natomiast AES Cargo/Move One (WAW) przewiezie nasze zwierzę samolotem z Warszawy do Wielkiej Brytanii. Można też skorzystać z usług LOT Cargo – za usługę zapłacimy w zależności od wagi objętościowej klatki.
Darek od ponad roku jest ze swoim dalmatyńczykiem w Szkocji. – Raczej zapomnij o podróży samolotem, bo nie dość, że płacisz horrendalne pieniądze, jakbyś przewoził klejnoty koronne, to twoje zwierzę ląduje w luku bagażowym i nigdy nie masz pewności, że po upływie kilku godzin, na lotnisku docelowym wyjmiesz z klatki takiego samego zwierzaka. Czasami zwierzęta zamknięte same w ciemnym luku bagażowym wariują i dostają schizy…
Kiedy zdecydujemy się na środek transportu, musimy zakupić specjalną, wyposażoną w poidełko klatkę, kaganiec, smycz czy też rozpatrzyć możliwość podania zwierzęciu środków uspokajających, które pomogą mu przebyć tę podróż w spokoju i bez większych problemów.
Zwierzę może zostać przetransportowane do Wielkiej Brytanii lub Irlandii jedynie trasą zatwierdzoną przez DEFRA (www.defra.gov.uk) i jedynie korzystając z zatwierdzonego przewoźnika.
– Ja wiozłem psa promem SpeedFerries z Boulogne do Dover. Pies na czas podroży, około 60 minut, pozostaje zamknięty w samochodzie, ale obsługa sprawdza, czy zostawiłeś uchylone okna. Masz oczywiście specjalną nalepkę na szybie pojazdu: „Dog on the Board” – relacjonuje Darek.
Istnieją rasy psów, których nie wwieziemy do Wielkiej Brytanii. Są to rasy typu dog argentyński, fila braziliero, japoński tosa i pit bull. Anka, od kilku miesięcy ze swoim persem w Londynie, opowiada niesamowitą historię: – Moi znajomi próbowali przewieźć 4-miesięcznego pit bulla samolotem w bagażu podręcznym. Wpadli. Po tym doświadczeniu mówią wyraźnie: nie próbujcie szmuglować zwierzka – problemy i koszty są niewyobrażalne w razie wielce prawdopodobnej wpadki.
Jano, 4-letni mieszaniec jest ze swoim panem w Londynie od 3 lat. – Kolejność była taka: najpierw ja przyjechałem do Anglii z Jano, następnie dojechały meble, a na końcu żona – śmieje się Tomek. – Nie wyobrażaliśmy sobie życia na emigracji bez naszego ulubieńca. Jano zaaklimatyzował się doskonale, ma tylko jeden problem – przyznaje Tomek. – Nie mówi po angielsku!
Właściciele sprowadzają swoje czworonogi, bo zarówno oni, jak i ich zwierzęta tęsknią. Polacy decydują się ściągnąć zwierzęta, mimo że procedura jest czasochłonna i kosztowna. Nie będziemy czarować – macie przed sobą sporo zachodu i wydanej kasy. Rezultat? Szczęśliwe chwile z ukochanym czworonogiem.