Styl życia
Yorkshire: Brytyjski kierowca zginął podczas bicia rekordu prędkości
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na lotnisku RAF Elvington – kierowca samochodu, który próbował pobić rekord prędkości osiągniętej w Wielkiej Brytanii, zginął.
Do tych zdarzeń doszło w dniu wczorajszym, w czwartek 1 października. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie wystosowanym przez North Yorkshire Police po godzinie 16:30 policja została wezwana do "poważnego wypadku", który miał miejsce na płycie lotniska.
Co się okazało?
Tragiczna śmierć śmiałka na lotnisku RAF Elvington
Ofiarą próby pobicia rekordu prędkości (British Land Speed Record) był Andy Jennings. O 28-latku było już głośno w tym tygodniu, ponieważ kilka dni wcześniej udało mu się pobić rekord prędkości w jeździe… w koszu na śmieci. Prędkość, jaką osiągnął wyniosła 40 mph (65kmh). Obecnie nie jest jasne jakim pojazdem kierował śmiałek, ani jaką szybkość udało mu się osiągnąć.
Krótkie oświadczenie w tej sprawie zostało również wydane przez firmę Motorsport UK, która współpracuje ze służbami w śledztwie. "Motorsport UK wraz z organizatorem imprezy i lokalną policją rozpoczęło pełne śledztwo w sprawie okoliczności zdarzenia. Zignął nasz przyjaciel Andy, którego próba bicia rekordu świata była upamiętnieniem zmarłego w czerwcu jego najlepszego przyjaciela, Bena Ellisa" – napisano. W oświadczeniu czytamy także, że wszelkie informacje w tej sprawie zostaną podane "po skończeniu dochodzenia".
Śledztwo w tej sprawie trwa
Przypomnijmy, że lotnisko Elvington było miejscem katastrofy z udziałem byłego prezentera popularnego programu "Top Gear" Richarda Hammonda w 2006 roku. Hammond pozostawał w śpiączce przez dwa tygodnie i doznał urazów mózgu po rozbiciu samochodu z napędem odrzutowym 14 lat temu. Osiągnął wtedy prędkość sięgającą 400 kilometrów na godzinę. Ostatecznie lekarzom udało się go wybudzić, a później Hammond wrócił do pełni zdrowia. Przez pewien czas od wypadku zmagał się z depresją i stanami lękowymi.