Życie w UK

Wyspiarzom chce się uczyć polskiego

Brytyjczycy uczą się języka polskiego wówczas, kiedy muszą. Rzadziej, kiedy chcą.

Wyspiarzom chce się uczyć polskiego

Strach przed brytyjską szkołą >>

Brytyjska szkoła schodzi na psy >>

Chętnych do zaznajomienia się z językiem polskim z własnej i nieprzymuszonej woli nie jest zbyt wielu. Ci, którzy ulegli fascynacji polską kulturą, a co za tym idzie – językiem należą do mniejszości. Jeśli Brytyjczyk zabiera się już do nauki języka polskiego, to znaczy, że musi. A musi przeważnie z tego powodu, że potrzebne jest mu to w pracy. Siłą rzeczy najliczniejszą grupą zawodową, która „robi” wysoką frekwencję na kursach języka polskiego są brytyjscy policjanci. To oni mają najczęściej do czynienia z naszymi rodakami. Bywa więc i tak, że na lekcjach naszej mowy stanowią nawet i sto procent uczniów. Druga grupa „przymusowych” kursantów to urzędnicy państwowi, samorządowi, strażacy, czyli osoby, które siłą rzeczy, podczas wykonywania swoich obowiązków prędzej czy później natrafią na Polaka, który nie zna angielskiego. – Próbujemy się ratować osobami, które znają już język polski, polskie zwyczaje, ale takich osób jest ciągle za mało, więc jesteśmy zmuszeni wysyłać naszych oficerów na kursy – mówi Piotr Głogowski, rzecznik prasowy Ealing Metropolitan Police.

Szukam żony
Policjanci z Northampton West Police uczęszczają na zajęcia z języka polskiego i polskiej kultury. Kursy te prowadzi Campion School w Northampton. Dwie godziny lekcyjne tygodniowo, a cały kurs trwa 10 tygodni. – Mamy u siebie dość dużą polską społeczność, wielu jej członków pada ofiarami przestępstw. Dzięki temu, że nasi oficerowie przyswoili sobie polski jest nam znacznie łatwiej komunikować się z Polakami, a przy okazji poznać polską kulturę – mówi inspektor Chris Hillery, szef Northampton West Police.
Zadziwiające jest to, że na lekcjach polskiego rzadko trafiają się biznesmeni. Mowa tu – rzecz jasna – o tych, którzy robią interesy z Polakami. – Miałem zamiar nauczyć się polskiego, ale moi kontrahenci znają biegle angielski, więc zabrakło motywacji. Być może jak poznam jakąś miłą Polkę i się w niej zakocham, to motywację zyskam, ale pod warunkiem, że nie będzie znała angielskiego – śmieje się Tim, który działa w branży farmaceutycznej oraz kosmetycznej.
Dla większości tych, którzy „dobrowolnie” uczą się polskiego, powodem było właśnie uczucie. Na zajęcia chodzą ci, którzy mają polskich partnerów.
Roger uczył się polskiego, bo kiedyś poznał Polkę, ale po dwóch latach rzucił ją dla Rosjanki i wtedy zaczął uczyć się rosyjskiego, ale polskiego nie przestał szlifować.
Monika Jakubiec, która w soboty i niedziele prowadzi kursy z języka polskiego z Wyspiarzami mówi: – Większość Brytyjczyków niechętnie uczy się języków obcych, gdyż uważa to za zajęcie zbyt trudne i niezbyt potrzebne. Bo po co znać inny język, skoro po angielsku wszędzie można się dogadać. Z moich obserwacji wynika, że większość moich studentów uczy się polskiego z powodów natury uczuciowej, a znacznie mniej jest takich, którymi kieruje ciekawość naszego kraju, naszej kultury. Muszę jednak przyznać, że ci studenci są znacznie pilniejsi od tych, którzy muszą się uczyć polskiego ze względów zawodowych.

Ambitni Anglicy
Nierzadko bywa tak, że naszego języka chcą się uczyć osoby o polskich korzeniach, szczególnie te z tzw. „starej” emigracji. Wiele z nich urodziło się na Wyspach i słabo (lub wcale) zna język swoich przodków. Inni postanowili opanować choćby podstawy polskiego, ponieważ środowisko, w którym żyją, zdominowali Polacy. – Język polski jest dla Anglików bardzo trudny – mówi Monika. – A oni sami mówią, że najtrudniejszy na świecie. Największy problem mają z fonetyką, to „sz”, „cz”, no i inne sąsiadujące ze sobą spółgłoski. A ilekroć ich pytam jak brzmi w ich uszach nasz język, to mówią, że jak francuski. Mają również problemy z czytaniem naszych „ź”, „ć”, „ś”. Naprawdę wiele mnie nieraz kosztuje, żeby nie wybuchnąć śmiechem, kiedy słyszę jak męczą się z naszym językiem. Ale podziwiam ich samozaparcie, bo nasz język jest naprawdę bardziej skomplikowany od angielskiego.
Steven jest bardzo dumny, z tego, że całkiem nieźle radzi sobie z polskim, ale to dzięki Joasi, swojej dziewczynie. – Ilekroć na ulicy czy w pubie lub metrze usłyszę, że ktoś mówi
po polsku, to mam nieprzepartą chęć się wtrącić. I robię to ciesząc się, gdy widzę zaskoczone miny Polaków. Ich reakcje są bardzo sympatyczne, bo przeważnie zapraszają mnie wtedy na piwo, do domu albo do pubu. A niektórzy mówią: – Że też ci się chciało uczyć polskiego?

Janusz Młynarski

Fot. GETTY IMAGES

Strach przed brytyjską szkołą >>

Brytyjska szkoła schodzi na psy >>

author-avatar

Przeczytaj również

Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie Gmin
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj