Styl życia
Wygrywa lepsza…
Pogromczyni Agnieszki Radwańskiej w Australian Open doszła aż do samego finału turnieju. Chinka Na Li na twardych kortach Melbourne stanęła przeciwko Wiktorii Azarence.
Białorusinka, która lideruje w rankingu WTA, uchodziła za faworytkę w tym meczu, ale to Li ostro zabrała się do pracy na korcie. Ku uciesze publiczności – najlepsza rakieta kobiecego tenisa nie jest lubiana w Australii. Chince udało się wygrać pierwszy set i wydawało się, że ma szanse na zdobycie Melbourne. Niestety, w drugim secie poślizgnęła się i pomimo groźnej kontuzji walczyła dalej. Niestety, Azarenka bez litości dobiła swoją ranną rywalkę. Wygrywając kolejne starcia 6:4 i 6:3, wygrała pierwszy turniej cyklu Wielkiego Szlema i zainkasowała czek na prawie 2,5 mln dolarów. Na Li schodziła z kortu ze łzami w oczach – miała olbrzymiego pecha. Radwańska jest przekonana, że to właśnie ona powinna wygrać ten finał. Cóż, sport nie zawsze bywa sprawiedliwy…