„Właśnie potrąciłem rowerzystę” – zażartował na Twitterze i stracił pracę

Pracownik jednego z domów maklerskich w Bristolu, Rayhan Qadar, opublikował na swoim Twitterze informację o spowodowanym przez siebie wypadku. Post wywołał sensację nie tylko w kręgu znajomych Qadara – dotarł również do policji oraz pracodawcy maklera.

„Chyba właśnie potrąciłem rowerzystę, ale jestem już spóźniony do pracy, więc nie mogę się zatrzymać, lol” – napisał Qadar. Jak się potem okazało, treść postu była całkowicie zmyślona, a jego autor chciał jedynie „zażartować”. „Nie potrąciłem żadnego rowerzysty – ani dzisiaj, ani nigdy. Głupio zażartowałem. Każdy, kto śledzi mnie na Twitterze wie, że 99 procent rzeczy, które wypisuję, nie ma sensu” – zapewniał już po tym, jak jego wpis trafił do tysięcy użytkowników.

„Wiesz, co jest głupsze, niż uciekanie z miejsca wypadku? Paplanie o tym na Twitterze. Będę śledził twoją sprawę” – napisał w komentarzu jeden z użytkowników.

Wpis nie uszedł również uwadze policji. Funkcjonariusze zażądali, aby Qadar dobrowolnie zgłosił się na najbliższy posterunek. “W przypadku potrącenia rowerzysty, kierowca ma obowiązek się zatrzymać. Sugeruję, aby zadzwonił pan pod numer 101, gdzie otrzyma pan wskazówki co do dalszego postępowania” – brzmiał komentarz pod wpisem.

Qadar wysłał sprostowanie „niesmacznego żartu” do wszystkich 1,323 obserwujących go osób i w ten sposób uniknął aresztowania. Okazało się jednak, że oświadczenie nie było wystarczającym środkiem łagodzącym, aby mógł zatrzymać pracę.

Jak stwierdził rzecznik Hargreaves Lansdown, domu maklerskiego dla którego „żartowniś” pracował, Qadar „nie sprostał standardom, jakich firma oczekuje od swoich pracowników”.

„Kiedy tylko doniesienia o zajściu potwierdziły się, umowa o pracę została ze wspomnianym pracownikiem rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym” – potwierdził rzecznik Hargreaves Lansdown.