Życie w UK
Właściciel siłowni powiedział, że nie zapłaci 30 000 funtów kary za złamanie zasad lockdownu przez imprezę świąteczną na Downing Street
Steven Todd, który jest właścicielem siłowni w Lancashire, otrzymał trzy kary w wysokości 10 000 funtów każda za złamanie restrykcji w czasie lockdownu i odmowę zamknięcia lokalu. Po aferze związanej z imprezą świąteczną na Downing Street mężczyzna powiedział, że nie zamierza płacić wyznaczonej mu grzywny.
Restrykcje, które obowiązywały w czasie lockdownu w Wielkiej Brytanii, dały się we znaki właścicielom restauracji, pubów, siłowni, zakładów fryzjerskich i wielu innych lokali usługowych. Część z nich decydowało się świadomie łamać przepisy i działało mimo zakazów, a później otrzymywało wysokie kary. Jedną z takich osób był Steven Todd.
- Przeczytaj koniecznie: Dni Borisa Johnsona są policzone? Posłowie zarzucają mu, że „traktuje opinię publiczną jak swoje poprzednie związki"
Powiedział, że nie zapłaci 30 000 funtów kary
Właściciel siłowni w Lancashire otrzymał łącznie 30 000 funtów kary za to, że nie zamknął swojego lokalu w czasie lockdownu. W lutym sędzia okręgowy nakazał mężczyźnie zamknięcie biznesu na trzy miesiące po tym, jak okazało się, że złamał obowiązujące zasady.
Steven Todd uparcie odmawia jednak zapłacenia 30 000 funtów mimo nakazu ze strony sądu, po tym, jak dowiedział się o złamaniu zasad przez rząd Borisa Johnsona.
„Są zasady dla nas i zasady dla nich”
Mężczyzna powiedział lokalnej gazecie:
– Jak mogą urządzać przyjęcie, kiedy chcą, abyśmy wszyscy chodzili z maskami w sklepach? To jak dwupoziomowy system. Są zasady dla nas i zasady dla nich. Myślałem, że istnieją prawa dla nas wszystkich, ale wydaje się, że tak nie jest i to nie jest zbyt sprawiedliwe. (…) Jeżeli tworzysz prawo, powinieneś podążać za nim i dawać przykład, a nie lekceważyć je. W ostatnie Święta Bożego Narodzenia nikt z nas nie mógł przebywać w niczyim domu – to nie w porządku. Nie możesz tego powiedzieć, a potem urządzać imprezy na Downing Street. To w 100 proc. niesprawiedliwe.