Styl życia
Wkalkulowana wygrana
Polska gra zgodnie z planem, ale zwycięstwo 5:0 z San Marino nijak nie zbliża nas do brazylijskiego mundialu.
O takich meczach mówi się, że wynik był lepszy od gry. Choć biało-czerwoni wygrali absolutnie bezdyskusyjnie, a ich przewaga nad rywalem zajmującym 207. miejsce w rankingu FIFA nie ulegała najmniejszym wątpliwościom, to wypada wytknąć kadrze Waldemara Fornalika elektryczność w grze. Nawet na tle rywala, którym brylują studenci i kelnerzy, w ofensywnych poczynaniach Polaków brakowało dokładności i wykończenia. Robert Lewandowski wreszcie przełamał swoją strzelecką niemoc – trafił dwukrotnie, obie bramki zdobywając z rzutu karnego. Swoje gole dołożyli jeszcze Łukasz Piszczek, Jakub Kosecki, Łukasz Teodorczyk i wynik 5:0 poszedł w świat. Ale prawda jest taka, że w ostatecznym rozrachunku, jeśli wszyscy wygrają z San Marino (a tak prawdopodobnie będzie) te trzy punkty nie będą miały żadnego znaczenia…