Życie w UK

Wirtualna wojna polsko – polska

Wystarczy zerknąć na pierwszy z brzegu news internetowy dotyczący Polaków w Wielkiej Brytanii i natychmiast okaże się, jak szeroko i namiętnie komentowane bywa zjawisko emigracji zarobkowej. Z reguły nasi Polacy z Polski nie zostawiają suchej nitki na naszych Polakach z Anglii i wzajemnie.

Wirtualna wojna polsko – polska

Nie wstydźmy się być Polakami >>

Bezdomni Polacy nie tęsknią za krajem >>

 

Rodzima telewizja funduje nam propagandę sukcesu, a rządowi bonzowie mlaskają z zachwytu nad kondycją Polski. Niektórzy z obywateli klną jednak w żywe kamienie i śmią nawet twierdzić, że tam po prostu żyć się nie da. Ruch na granicach wciąż jest olbrzymi, bo albo ktoś wraca albo wylatuje albo jest akurat przejazdem. Część narodu wyniosła się już w nieznane, spora część jeszcze się waha, ale emigrację rozważa. I nawet pikujący w dół kurs funta niespecjalnie hamuje gorączkę wyjazdową. Przy okazji narastają tarcia pomiędzy tymi, co już dali nogę, a tymi, co wciąż tkwią na miejscu. A areną tych zmagań jest, miedzy innymi, Internet.

Atak
Emigranci to nic innego, jak zdrajcy ojczyzny, typy niezrównoważone psychicznie, zera, które tylko wskutek swojej okrągłości dotoczyły się aż za Kanał La Manche, kryminaliści, dezerterzy i zboczeńcy.
A oto przykłady:
~ Katarzyna: – Kto wyjechał z Polski, to tak jakby nie kochał swojej matki. Jakby zdradził swoją Ojczyznę Polskę. Takiemu bym nie zaufała.
~ Młody Polak: – Do Anglii wyjechali ludzie zakompleksieni, z problemami emocjonalnymi, których w Polsce nikt nie chciał zatrudnić! Nie wracajcie! Bez was jest tu dobrze. Wolę swoje marne 3000 zł/mc niż poniżać się za granicą.
~ Krakowianin Wisła Kraków: – Witam wszystkich emigrantów zwanych nieudacznikami IV RP; tylko tacy bez fantazji i polotu jadą za chlebem za granicę! Mam 28 lat i prowadzę własną działalność w Krakowie. Zarabiam około 12 tys. na miesiąc i sądzę, że nikt z was tyle nie zarabia w UK czy Irlandii.
~ Prawdziwy Polak: – Do emigrantów: wam się w głowie poprzewracało. Wy jesteście dezerterami! Za komuny czy w Chinach byście za to poszli siedzieć albo kula w łeb! Można Was porównać do myszy – jak okręt płonie to wszyscy uciekają. Dezercja – wstydźcie się!!!
~ Szan Zon: – Żyć jak biedak… Tak się zastanawiam: wielu tu cwaniaczków, ale wielu z nich nie zarabia powyżej £300. Kupią tacy starego grata i myślą, że są wielcy. Taka wiocha, że szok. Albo mieszkają w chacie po 15 osób. Śmiech. I wszyscy to takie świnie. Kochana Polsko! Ja zarabiam prawie £500, ale wstyd mi za tych wszystkich, bez urazy, drani.
~ Wiśta Wio: – Obciach być Polakiem! Cieszę się, że już za kilka tygodni opuszczę tę beznadziejną wyspę, a wraz z nią zostawię wszystkich „rodaków”: dorobkiewiczów, tandeciarzy, buraków, śmieciarzy czy skipowców. Jak tam już wolą, ręce opadają! Jak słyszę polskie głosy w sklepie, to spuszczam głowę i wychodzę.

Kontratak
Emigranci nie pozostają bierni. Z ich ripost wynika, że w kraju została jedynie banda łobuzów na kupie bajzlu.
~ Evlyn: – Polscy nieudacznicy nadciągają! Skończy się pięcioprocentowa podwyżka płac co rok. Po dwóch, trzech, czterech latkach znają język lepiej niż wy po filologiach angielskich. Są elastyczni i potrafią pracować z każdym burakiem, bo w UK musieli pracować w swoim towarzystwie. Nie są dumni, bo z tytułami mgr i inż. zmywali talerze lub skręcali podzespoły. Potrafią wyżywić się za 10 funtów na tydzień. Są entuzjastyczni i uśmiechnięci. Pracowali ramię w ramię z Hindusem, Chińczykiem itp. Zawsze odłożą pieniądze. Piją tylko w domu. W UK rzucili palenie, żeby było taniej. Są dobrze wytresowani, bo wiedzą, że wszędzie jest CCTV.
~ :-)) – Przybyłem, zobaczyłem i …wróciłem! Do Birmingham!
~ Selfservice: – Mam prośbę do rządu! Odwalcie się od moich pieniędzy i nienależnych podatków! Donaldu Tusku! Cudotwórco! Mam dosyć Twoich bredni! Odwal się ode mnie!
~ Tomi Londyn: – Wracać? A po co? Do tego marazmu, szarości, paranoi z urzędami? Sorry, nigdy! To już nie mój świat! Wystarczy, bym był tam tydzień, dwa i dość! Tamten świat to przeszłość!
~ Evlyn (ponownie): – Wracam! Lubię ten czad, kiedy składam na buty trzy miechy, a na wakacje w najlepszym przypadku rok. Uwielbiam mieć jedne perfumy przez pięć lat, bo częściej mnie nie stać, chyba że z Avonu. Lubię, jak powtarzają mi przez dwa lata, że będę zwolniona albo na moje miejsce jest dziesięciu innych i pensja przychodzi trzy dni po terminie na konto.

Przykład idzie z góry?
To bardzo delikatna kwestia, bo o zmarłych, z reguły, źle się nie mówi. Ale trudno nie odwołać się do pewnej wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która zbulwersowała Polaków w Wielkiej Brytanii, i w której to nazwał wszystkich polskich emigrantów na Wyspach ludźmi bezradnymi życiowo. Uczynił to publicznie w rozmowie z Tony’m Blairem. Było to niefortunne sformułowanie, które stało się zarzewiem konfliktu.
Bezradność życiowa świadczy o totalnym braku umiejętności radzenia sobie – tymczasem niektórzy z polskich emigrantów radzą sobie w życiu bardzo sprytnie i, pomimo ciężkich nierzadko tarapatów, które funduje im los, wciąż pływają na powierzchni i są w stanie dostrzec suchy ląd. Ot, na przykład:
Wacio to figura, oryginał i alkoholik. Bez grosza przy duszy, ale zawsze ma za co pić. Bo ma patent. W Polsce sprzedawał chomiki. Normalnie nimi handlował. Wchodził do zoologicznego i zagajał do faceta za ladą: „Panie kochany. Wypłata nie dojechała, majster obiecał przelewy po północy dopiero. No a dzieciak ma urodziny. Chomika mu chciałem kupić. Dajesz, panie kochany, to zwierzę na kredyt, a ja jutro zapłacę. I co? I dawali. Co tam taki chomik – ze trzy złote chyba wart. No a Wacio szedł do konkurencji i tam opylał chomika za złoty pięćdziesiąt. A uzyskany kapitał inwestował w „bączka”. Artysta. Raz spróbował wyłudzić jaszczurkę, ale nie wyszło. Wacio mówi, że tylko chomiki dobrze biorą, bo budzą sympatię. W Wielkiej Brytanii radzi sobie podobnie.
Rentgen to jest magik. Dwie lewe ręce do roboty, a on zawsze pijany jak należy i lodówka pełna. Rentgen robił tak: wynajmował się jako fachowiec do wszystkiego i to z papierami. Hydraulik, stolarz, budowlaniec czy specjalista od węzłów kanalizacyjnych. Profesja nieistotna, bo papiery pisał w chacie po pijaku. Zaczyna jako hydraulik i po chwili każdy wie, że Rentgen nie ma bladego pojęcia co robić. Zwalniają go naturalnie – ale stawkę za trzy godziny dostaje. Innym razem otrzymał zadanie: podciągnąć rurę z wodą do willi. Ale przedtem trzeba było wykopać dół. To kopał ten dół przez trzy dni, a jak przyszło co do czego, to powiedział, że zmienił zdanie i robota mu się przestała podobać. Zapłacili za trzy dni.
Ludzie mają różne umiejętności. Taki Bryła na przykład potrafi spać jak chodzi. Haruje na Wyspach w pięciu robotach na zmianę i normalnie nie ma czasu na sen. Jak idzie chodnikiem to wtedy śpi. Z otwartymi oczami. To sztuka, nie ma dwóch zdań. Rodzi się więc pytanie do wszystkich Polaków świata: kto tu jest bezradny życiowo?

Wnioski
Powyższe przykłady obrazują w sposób nieco satyryczny słynne powiedzenie „Polak potrafi”, jest jednak wiele przykładów Polaków na Wyspach, którzy poprzez swoją zaradność, upór i determinację osiągają cel założony kiedy wyjeżdżali z Polski. Czasem po kilku miesiącach, czasem po wielu latach, ale udaje im się wieść życie dostatnie i wolne od trosk.
Zarzuca nam się zdradę i brak patriotyzmu. Ale być może pod płaszczykiem wzniosłych słów i wytartych sloganów kryją się nieco inne, bardziej prozaiczne powody złości Polaków w Polsce na polskich Wyspiarzy? Bo, żeby wyjechać w nieznane, pakując cały swój dobytek do plecaka, trzeba wykazać się też nie lada samodzielnością, determinacją i odwagą. Może więc jest i tak, że znaczna część internetowych frustratów nie jest w stanie puścić matczynej spódnicy, a swoje tchórzostwo maskuje agresją i butą? Bura należy się też emigrantom, którzy suchej nitki nie zostawiają na kraju przodków. A jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce. Są tacy, którzy w Polsce są szczęśliwi i ani myślą wyjeżdżać, są też tacy, których tam dopada biurokracja, średnia krajowa i brak zdolności kredytowej, a mimo to trzymają się kraju, bo inaczej nie chcą.

Happy end
I czy nie jest przypadkiem tak, że najlepiej trzymać się w gromadzie? Bo powiadają, że opasłego drzewa byle wichura nie zegnie. A osobne trzciny kładą się po ziemi, kiedy tylko lekko powieje. I wspomnijcie „liberum veto” i jak to marnie skończyła Rzeczpospolita Wołodyjowskiego, choć taka była wielka i piękna. I nie jest też może tak, że najlepszą receptą na sukces jest po prostu kochać bliźniego jak siebie samego?

Radosław Purski / Fot. Getty Images

Nie wstydźmy się być Polakami >>

Bezdomni Polacy nie tęsknią za krajem >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj