Bez kategorii
Wielka Brytania protestuje przeciwko Trumpowi i… własnemu rządowi
W dniu wczorajszym Wielka Brytania protestowała przeciwko prezydentowi Trumpowi i jego dekretowi dotyczącego zakazu wjazdu do USA obywatelom krajów muzułmańskich. W samym Londynie na ulicę wszyło prawie 25 tysięcy osób.
Fala demonstracji uderzyła w całej Wielkiej Brytanii – w sumie protestowano w 35 miastach, między innymi w Manchesterze, Glasgow, Cardiff, Newcastle, Sheffield i Oxfordzie. Rzecz jasna w stolicy doszło do największej antytrumpowej akcji protestacyjnej – na Downing Street 10 zebrało się niemal 25 tysięcy osób. Taką liczbę podają przedstawiciele Met Police, którzy zabezpieczali całą akcję, którzy dali swój upust niezadowoleniu wobec nie tylko polityki Donalda Trumpa, ale również postawy własnego rządu wobec prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Brytyjczycy z podwójnym obywatelstwem nie wjadą do USA. Sprzeciw May – mało stanowczy
Akcja zorganizowana została przez młodzieżową organizację Momentum oraz dziennikarza Owena Jonesa z "Guardiana". Wzięli w niej udział prominentni członkowie Partii Pracy oraz znane osobistości. Obok szefowej laburzystowskiego "gabinetu cieni" Diane Abbott (minister spraw wewnętrznych) i Shami Chakrabarti (prokurator generalna) mogliśmy zobaczyć piosenkarkę Lilly Allen i piłkarską legendą Anglii Gary`ego Linekera, którego polscy kibice doskonale znają z bramek strzelanych naszej reprezentacji.
Czytając transparenty niesione przez protestujących i wsłuchując się w ich wypowiedzi najczęściej pojawiały się zarzuty rasizmu, dyskryminacji religijnej, islamofobii i hipokryzji. Biorący udział w proteście Brytyjczycy podkreślali, że są dumni ze swojej tolerancji i umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie multikulturowym. Szczególnie londyńczykom w głowach się nie mieści, że w XXI wieku można mieć takie poglądy.
Donald Trump popiera Brexit: Brytyjczykom będzie lepiej bez Unii!
"Jesteśmy bardzo dumne z tego, że mieszkamy w tak wielokulturowym, a jednocześnie w pełni zintegrowanym mieście jak Londyn. Nasi przyjaciele pochodzą z wielu różnych społeczności i krajów – to właśnie sprawia, że Londyn jest wspaniały" – komentowały dla PAP`u Helena i Michelle, dwie mieszkanki najwspanialszego miasta w UK.
Warto zwrócić uwagę również na inną rzecz – abstrahując od ideowych zapatrywań dekret Trumpa jest po prostu prawnym bublem. Wydany pospiesznie i napisany na kolanie nijak nie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa obywateli Stanów Zjednoczonych w obliczu terroryzmu, a jedynie utrudni życie osobom urodzonym w krajach arabskich. Eksperci od bezpieczeństwa międzynarodowego nie mają wątpliwości, że Trump mógł znacznie lepiej rozegrać tę partię.
Donald Trump idzie na wojnę z Brytyjczykami w sprawie stosunku do muzułmanów
Ale nie tylko jemu się dostało, bo w społeczeństwie coraz mocniej rośnie niechęć do administracji Theresy May i jej samej. Zwykłym ludziom nie odpowiada służalcza postawa wobec nowego "szeryfa Białego Domu" i pomysł na politykę transatlantycką. W tym kontekście poniedziałkowe protesty są niejako przedłużeniem internetowej petycji, o której pisaliśmy wczoraj. Pod wnioskiem, aby nie witać Trumpa z pompą należną głowie państwa podpisał się ponad milion Brytyjczyków, ale konserwatywny rząd nic sobie z tego nie robi.
"Nie ma żadnego powodu, dla którego nie powinien on zostać przyjęty z wizytą państwową, za to jest wiele argumentów za" – mówił szef Foreign Office, Boris Johnson. Jak widać władza na Wyspach ma gdzieś zdanie swoich obywateli.