Życie w UK
“Wielu brytyjskich posłów na prawicy będzie miało polskie nazwiska” przepowiada brytyjski reporter
Znany brytyjsko-francuski reporter, autor głośnej książki "This Is London" ("Nowi londyńczycy") w wywiadzie dla magazynu "Plus minus" jest przekonany, że w niedalekiej przyszłości potomkowie polskich imigrantów z 2004 roku będą odgrywali istotną rolę w brytyjskiej polityce.
W rozmowie z Krzysztofem Cieślikiem z magazynu "Plus Minus" Ben Judah podaje przykład polskich imigrantów, którzy w UK pojawili się w 2004, po tym jak nasz kraj stał się częścią Unii Europejskiej, jako znakomity przykład asymilacji. Judah mówi wręcz o "modelowym przykładzie sukcesu imigrantów", choć zaznacza przy tym, że Polacy w Londynie to osoby z którymi niełatwo złapać kontakt. Judah podkreśla, że w przeciwieństwie choćby do przybyszów z Afryki, imigranci znad Wisły to osoby "zamknięte w sobie, milczące, odcinające się od swoich emocji".
CZYTAJ TAKŻE: "The Volunteer" – pod takim tytułem w UK ukaże się biografia Witolda Pileckiego
Jego zdaniem już wkrótce potomkowie fali migracji z 2004 roku będą… nadawać ton brytyjskiej polityce! – Jestem przekonany, że w latach 30. czy 40. XXI wieku posłów na prawicy będzie miało polskie nazwiska, będą mówili, że ich ojcowie doszło do czegoś własnymi siłami na budowie, i że nie wierzą w rozpieszczenie imigrantów zasiłkami – komentował.
– Dziś na pewno brakuje polskich i rumuńskich urzędników, którzy mogliby dopomóc reformom na ich rzecz. Inaczej jest przykładowo z Pakistańczykami, którzy nadal zresztą trafiają do Anglii. Łatwo byłoby wskazać potencjalnego premiera o południowoazjatyckich korzeniach – to z kolei komentarz Judaha na temat obecnej sytuacji brytyjskiego establiszmentu w tej perspektywie.
Przypomnijmy, że Ben Judah jest autorem książki "Nowy londyńczyci". Zbiór reportaży z brytyjskiej stolicy jego autorstwa ukazał się w roku 2016 i wzbudził krańcowo skrajne reakcje. Zarzaucało jej się, że podsyca antyunijne nastroje, ale cieszyła się uznaniem krytyków. W entuzjastycznych recenzjach wypowiadali się o niej dziennikarze BBC, "Guardiana", "Independenta" i "Telegrapha". W Polsce nominowano ją do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki.