Praca i finanse
Wczoraj twój szef zarobił tyle, ile TY zarabiasz w rok
W tym roku czwartego stycznia wypadł "Fat Cat Thursday" – to dzień, w którym szefowie 100 największych firm w UK zarobili tyle, ile ich przeciętni pracownicy dostają przez cały rok ciężkiej pracy.
W ciągu zaledwie trzech dni pracy, prawdopodobnie jeszcze przed lunchem, każdy z setki szefów 100 firm ze szczytu giełdowych notowań w Londynie (potocznie zwanego 100 FTSE) zarobił tyle, ile szeregowy pracownik zatrudniony w tym samym przedsiębiorstwie zarabia przez 365 dni pracy – a przynajmniej tak wynika z niezależnych badań.
Niemowlę zmarło podczas cesarskiego cięcia! Lekarze przecięli mu główkę
Konkretne liczby i wyliczenia prezentują się następująco – mediana rocznych zarobków osób piastujących stanowisko dyrektora zarządzającego w jednej ze stu najwyżej wycenianych giełdowych spółek w UK wynosi 3.45 miliona funtów. "Szeregowy pracownik" na pełnym etacie w jego firmie zarabia z kolei zaledwie £28 758, co stanowi wynik aż o 120 mniejszy! Policzono, że przeciętny chief executive w ciągu zaledwie 24 godzin pracy przez pierwsze trzy dni nowego roku zgarnie tyle, ile jego podwładny przez okrągły rok pracy.
Rekordzistą wśród szefów 100 FTSE jest Sir Martin Sorrell z WPP, który w 2016 wzbogacił się o bagatelka 48 milionów funtów. Dodajmy, że jego pensja uległa surowej obniżce! Jeszcze w 2015 zgarniał 70 milionów…
Starając się o brytyjski paszport pomylił termin rejestracji i teraz grozi mu za to deportacja
Nierówności płacowe w Wielkiej Brytanii są olbrzymie i to nie ulega żadnym wątpliwościom. Sekretarz generalny TUC Frances O’Grady zwraca uwagę, że problemem nie są pensje, które "wyglądają jak numery telefoniczne", ale fakt, że za monstrualnym wzrostem zarobków CEO nie poszły pensje ich pracowników. Nie chodzi o sam fakt istnienia "pay gap", ale brak odpowiednich proporcji w zarobkach jednych i drugich. Dość powiedzieć, że przeciętny dyrektor zarabia 898 funtów na godzinę – aż 256 razy mniej, niż osoba zatrudniona za minimal living wage (to dane z analizy Chartered Institute of Personnel and Development).
Warto w tym miejscu dodać, że wydajność brytyjskich pracowników rośnie z roku na rok i to regularnie, od kilku dekad. Pracujemy nie tylko więcej, ale i lepiej, bardziej efektywnie, rosną nasze kompetencje i umiejętności. I tylko pensje jakoś stoją w miejscu. Gdyby jeszcze tak samo działo się wynagrodzeniem tych, którzy są na samym szczycie można byłoby mówić o jakieś sprawiedliwości…
Tim Roache ze związków zawodów GMB nazywa tę sytuację "po prostu obsceniczną". "Czy ktokolwiek naprawdę myśli, że oni zasługują, aby zarabiać sto razy więcej, niż ciężko pracujący ludzie, którzy swoimi rękoma zbudowali ich biznesowe imperia?" – pyta retorycznie.