W Tesco bez ID nie kupisz… owoców. „Mogą sfermentować i zmienić się w alkohol”

37-letnia Kate Lancaster z Plymouth, która próbowała kupić owoce w Tesco, oniemiała z wrażenia, kiedy została poinformowana, że do takiego zakupu potrzebne jest jej… ID.

Zaskoczona klientka ze swoim problemem utknęła przy samoobsługowej sklepowej kasie. Kiedy pakowała kubek z mieszanką owoców (zawierającą m.in. Kawałki melona i winogrona), urządzenie wyświetliło komunikat informujący, że konieczne jest okazanie dowodu, ponieważ produkt jest objęty „ograniczeniem wiekowym”. Gdy została zignorowana przez obsługę, po prostu wyszła ze sklepu. Później skontaktowała się z przedstawicielem Tesco i zrelacjonowała całą sytuację.

W otrzymanej niedługo po tym oficjalnej odpowiedzi od sieci przeczytała, że owoce były przeznaczone do sprzedaży osobom pełnoletnim, ponieważ… „mogą sfermentować i zmienić się w alkohol”. Ponadto – jak wyjaśniała wiadomość od sieci – już niebawem podobne ograniczenia, związane z procesem fermentacji, mają objąć wszystkie owoce.

„Kiedy to przeczytałam, wybuchnęłam śmiechem. Pokazałam tę wiadomość znajomemu z pracy . Dawno się tak nie ubawiliśmy” – opowiadała 37-latka, cytowana przez brytyjskie media.

Niedługo po opublikowaniu informacji o incydencie (wraz z komentarzem klientki) głos zabrał rzecznik Tesco. Jak wyjaśnił, odpowiedź pracownika na zapytanie mieszkanki Plymouth miała być żartem i „bardzo przepraszają, jeśli ktokolwiek odebrał je dosłownie”.

„Oczywiście nie planujemy wprowadzenia żadnego rodzaju ograniczeń wiekowych na sprzedawane przez nas owoce. Nasza obsługa już przeprosiła za ten incydent. Wysłaliśmy nawet pani Lancaster kosz owoców jako gest dobrej woli” – powiedział.

Rzecznik przyznał także, że nie jest jasne, dlaczego pechowa kasa nie działała poprawnie.