Życie w UK
W Londynie sypią się kary za brak maseczek w środkach transportu publicznego. Ale to nie policja nakłada większość mandatów
Fot. Getty
Z danych ministerstwa transportu wynika, że do dnia 20 sierpnia karą za brak maseczki środkach transportu publicznego ukaranych zostało blisko 400 osób. To niemal cztery razy więcej, niż wskazują na to statystyki policyjne, ale, jak się okazuje, nie ma tu sprzeczności. Mandaty znacznie częściej wystawiają pracownicy Transport for London.
Zalewie kilka dni temu National Police Chiefs’ Council (NPCC) poinformowała, że za brak maseczki w przestrzeni publicznej policjanci ukarali w Anglii i Walii zaledwie 46 osób. 36 mandatów zostało wystawionych za brak maseczki w środkach transportu publicznego, a 8 – za brak maseczki w sklepie. NPCC zaznaczyła jednocześnie, że kary za niezakrywanie ust i nosa nakładali na Brytyjczyków tylko policjanci z British Transport Police, Cumbrii, Lancashire i West Midlands.
Transport for London bardziej surowy niż policjanci
Skąd więc takie rozbieżności w danych dotyczących kar za brak maseczki ze strony ministerstwa transportu i policji? Cóż, okazuje się, że mandaty znacznie chętniej wystawiają uprawnieni do tego pracownicy Transport for London. Z danych ministerstwa kierowanego przez Granta Shappsa wynika, że do dnia 20 sierpnia TfL zatrzymało 115 500 osób. Większości pasażerów przypomniano jedynie o obowiązku zakrywania ust i nosa w środkach transportu publicznego, ale 365 osób zostało ukaranych mandatem w wysokości £100. Blisko 5 300 osobom nie pozwolono wejść na pokład autobusu bądź metra bez maseczki, a 4 200 osobom nakazano opuszczenie środka transportu publicznego.
Obowiązek noszenia maseczki w UK
Przypomnijmy, że obowiązek zakrywania nosa i ust w środkach transportu publicznego obowiązuje w Anglii od 15 czerwca. Z kolei od 24 lipca Brytyjczycy są zobowiązani do noszenia maseczek także w sklepach i we wszelkich zamkniętych przestrzeniach.