Życie w UK
Uznanie dla pracowników NHS przeminęło bezpowrotnie? Co trzeci lekarz mieszany jest z błotem przez pacjentów
Fot. Getty
Do historii przejdą obrazki z cotygodniowego, czwartkowego oklaskiwania w UK pracowników NHS z okresu pierwszej fali epidemii. Tymczasem obecnie, jak pokazują badania, co trzeci pracownik brytyjskiej służby zdrowia doświadcza słownej przemocy ze strony pacjentów.
Dane opublikowane właśnie przez British Medical Association (BMA) są nadzwyczaj niepokojące. Okazuje się, że ponad jedna trzecia lekarzy stała się w ostatnim czasie obiektem słownej przemocy, a nawet, w niektórych przypadkach, gróźb. Najczęstszym, bo też i najłatwiejszym celem, są w UK lekarze pierwszego kontaktu, którzy ze słownymi atakami spotykają się zazwyczaj w swoim gabinecie. Nieco inaczej sytuacja wygląda natomiast w szpitalach, gdzie pacjenci najczęściej awanturują się na korytarzach. Z danych udostępnionych przez BMA wynika też, że sprawcami ataków na pracowników NHS nie zawsze są sami chorzy, ale często są to też członkowie ich rodzin lub przyjaciele, którzy chorym towarzyszą podczas wizyty.
- Wrexham: Polak, który zrezygnował ze szczepienia, trafił na oddział intensywnej terapii po zakażeniu
Epidemia koronawirusa jest głównym źródłem napięć między pacjentami i lekarzami
Choć agresywnych zachowań pacjentów nie można niczym usprawiedliwiać, to jednak faktem jest, że do spornych sytuacji dochodzi na skutek niewydolności służby zdrowia mocno doświadczonej przez epidemię koronawirusa. Pacjenci nie wytrzymują ciśnienia, gdy znów okazuje się, że nie otrzymają odpowiedniej pomocy. Nadal bowiem, z uwagi na przerzucenie masy środków na zaradzenie epidemii, nie odbywa się wiele operacji i nie jest przeprowadzanych wiele innych procedur medycznych (lub są one wykonywane z opóźnieniem). – Pacjenci na nas krzyczą, rozmawiają z nami ostro, mówią nam, że jesteśmy niemili i nieprzydatni, często z powodu okoliczności, na które nie mamy wpływu, na przykład z powodu list pacjentów oczekujących w szpitalu – skarży się anonimowo jedna z lekarek GP. – Wydaje się, że umowa społeczna, którą szczycili się lekarze pierwszego kontaktu, załamała się, a ludzie uważają, że bycie niegrzecznym i nieuprzejmym jest w porządku – dodaje.