W UK uchodźców traktuje się jak niewolników? Tysiące osób pracuje ponad siły za głodowe stawki

W kilku prywatnych ośrodkach dla uchodźców dochodziło do procederu wykorzystywania mieszkańców jako taniej siły roboczej. Imigranci pracowali jako sprzątacze, kelnerzy i malarze za stawkę wynoszącą funta za godzinę. Sprawę ujawnili reporterzy Channel 4 News.

Dziennikarze posłużyli się raportem sporządzonym przez organizację Corporate Watch, w którympod lupę wzięto dziewięć lokacji na terenie Wielkiej Brytanii.

Jednym z najbardziej rażących przykładów nadużyć jest ośrodek Harmondsworth. Uchodźcy oczekujący w nim na rozpatrzenie swoich spraw, pracowali średnio 16,737 godzin miesięcznie. Na pensje dla nich przeznaczono jedynie 17,218 funtów, co w przeliczeniu daje stawkę jednego funta za godzinę. Jeśli władze ośrodka miałyby dostosować wysokość wynagrodzeń do wymogów płacy minimalnej, powinny swoim podopiecznym wypłacić łącznie 105,610 funtów.

Kwoty wypłacane imigrantom za wykonywanie pracy fizycznej były niższe nawet od stawek minimalnych dotyczących praktykantów. Zgodnie z rządowymi wytycznymi powinni oni otrzymywać nie mniej niż 2,73 funta za godzinę.

Channel 4 ujawniła, że „zatrudnianie” uchodźców pozwala władzom ośrodków zaoszczędzić nawet 3 miliony funtów na kosztach robocizny.

Ministerstwo spraw wewnętrznych zaznaczyło jednak, że praca wykonywana przez imigrantów jest dobrowolna, a ich wynagrodzenia nie podlegają pod państwowe ustalenia dotyczące płacy minimalnej.

Innego zdania są sami mieszkańcy ośrodków. Ich zdaniem odmowa wykonywania danej pracy nie wchodzi w grę. „To nie jest uczciwy układ. UKBA (Agencja Ochrony Granic) wykorzystuje to, że ludzie w ośrodku wezmą każdą pracę, bo nie ma dla nas innej możliwości, żeby cokolwiek zarobić” – twierdzi Tryness Ncube z Zimbabwe, pracujący jako sprzątacz w centrum Yarl’s Wood.

Rzecznik prasowy ministerstwa utrzymuje jednak, że praca w ośrodkach ma na celu zapewnienie uchodźcom zajęcia podczas gdy dokonywane są procedury związane z ich wyjazdem. „To, czy imigranci będą pracować czy nie, zależy tylko i wyłącznie od nich samych. Praca przez nich świadczona nie ma na celu zastąpienia tej, wykonywanej przez pracowników ośrodka” – stwierdził rzecznik.