Styl życia

Tygodnik z życiem

Z Jaromirem Rutkowskim, redaktorem prowadzącym „Laifa” rozmawia Maciej Ligus.
Do kogo adresowany jest tygodnik Laif?

 

Do kogo adresowany jest tygodnik Laif?
 
– Do wszystkich ciekawych świata, lubiących zajrzeć pod podszewkę rzeczywistości. Także dla tych, którzy mają dystans do samych siebie. Bo jeśli Polacy faktycznie trzebią dla potrzeb kulinarnych brytyjskie zasoby łabędzia, to my o tym napiszemy i pokażemy jak to robią, bez względu na głosy, że powinniśmy godnie reprezentować nasz naród. Jeśli jednak nie trzebią, to napiszemy, że tak naprawdę pieczeń z łabędzia jest narodową potrawą, ale Anglików. Ich monarchowie lubowali się przed wiekami w tej potrawie, a lud przejął od nich ten wysmakowany zwyczaj. Dlatego łabędź jest dziś na Wyspach ptakiem królewskim i pod ochroną. Inaczej Brytyjczycy wszystkie by zjedli.
 
Skąd pomysł na tego typu wydawnictwo dla Polaków w Wielkiej Brytanii?
 
– Przez lata Polacy byli karmieni tutaj wydawnictwami w stylu „organów prasowych Komitetu Emigracji”. Pan Prezes uścisnął dłoń, Pani Dyrektor wygłosiła odczyt. Nuuuuuda! Czy Pan Prezes zdradza żonę i przepuszcza społeczne fundusze w kasynie? Czy Pani Dyrektor zleciła napisanie swojego odczytu firmie PR za słoną kasę, a jej właścicielem jest jej zięć? To są pytania, które ludzi interesują i na które nie było dotąd odpowiedzi. Dlatego powstał „Laif”.
 
Czy gazeta cały czas się rozwija?
 
– Właśnie oddaliśmy do druku 50. wydanie. Ma 40 stron. Niemal dwa razy więcej niż na początku, a i tak nie mieścimy się w tej objętości ze wszystkim tym, czym chcielibyśmy się podzielić z Czytelnikami. Stąd już wkrótce będzie to o kolejne 8 stron więcej. W ciągu roku od powstania pismo zwiększyło swój nakład z 30 do 50 tysięcy, a już wkrótce będzie to jeszcze dwa razy więcej. Czy „Laif” się rozwija? Nie, „Laif” jest jak wielkie „bing bang”, które dało początek naszemu wszechświatowi!
Nakład 100 tysięcy egzemplarzy?! To będzie zdecydowanie największa gazeta dla Polaków na Wyspach….
– Musieliśmy zwiększyć nakład, bo „Laif” rozchodzi się jak świeże bułeczki. Wiemy od naszych Czytelników, że o ile nie zdążą w porę, gazeta znika. A my nie chcemy być jak peerelowski Dom Handlowy Centrum tuż przed Bożym Narodzeniem. Kilometrowe kolejki od rana i tratowanie współtowarzyszy w szturmie na półki. Za bardzo szanujemy naszych odbiorców. 100 tysięcy nakładu to naprawdę absolutne minimum i tylko pierwszy krok. Przecież niektóre szacunki mówią, że jest nas na Wyspach nawet 2 miliony. Cóż, nawet jeżeli jest to liczba dwukrotnie zawyżona, to nasza drukarnia będzie się musiała jeszcze sporo napocić, żeby zaspokoić zapotrzebowanie.
 
Czy tworzenie tygodnika rozrywkowego to zabawa, czy ciężka praca?
 
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie mamy w redakcji czasem niezłego ubawu pracując nad „Laifem”. No bo czy kolegium redakcyjne na temat tego, czy modelka ma odpowiednio duży biust, aby znaleźć się na naszej rozkładówce, albo organizowanie walk piękności w kisielu może być nudne? Zawsze jednak pamiętamy, że tworzymy gazetę dla naszych Czytelników, nie dla siebie. A jak kiedyś powiedział jeden z polskich reżyserów komediowych – jeśli ekipa dobrze bawi się na planie, widzowie zazwyczaj zasypiają w kinie. Dlatego zawsze pozostaje ten element niepewności – czy to jest to, czego nasi Czytelnicy chcą. Zawsze z radością witamy więc wszelkie uwagi i komentarze od naszych odbiorców, także te krytyczne.
 
Dużo takich otrzymujecie?
 
– „Laif” z natury rzeczy jest gazetą kontrowersyjną. Nie boimy się żadnego tematu, nie przestrzegamy żadnych tabu, nie owijamy niczego w bawełnę. Niektórym to się nie podoba. Ja to nazywam hipokryzją. No i oczywiście dziewczyna „Laifa”. Ileż to ja się nasłuchałem na temat tego, że szerzymy porno i rozpustę. Tymczasem dla mnie jest to nie tylko, jak by to powiedzieli Anglicy – „eye candy”. To również swoisty manifest podejścia do świata. Kobieta ma biust. Mężczyznom to się podoba. Każda kobieta chętnie porówna, czy z nią wszystko w porządku. Dlaczego więc go nie pokazać? Takie jest życie. Taki jest „Laif”.
 
Sama krytyka?
 
– Co to, to nie. Na szczęście większość odbiorców rozumie, w czym rzecz. Jak napisała nam jedna z Czytelniczek: „Laif, nareszcie coś z życiem!”. Inni zadowoleni są, że w końcu znalazło się forum także i dla tych, którzy dotąd nie mogli przebić się ze swoimi pomysłami przez szklaną ścianę oficjalnego obiegu. Wałęsa przez mur nie przeskoczył? Ja nie wiem, ja nie przesądzam, ale jeżeli jest człowiek, który był pod tym murem, wszystko zmierzył, obfotografował, obliczył i wyszło mu, że to niemożliwe, to czemu o tym nie napisać? Jedni będą mieli z tego ubaw, inni zastanowią się nad subiektywnością oceny historii, wszyscy dowiedzą się, że są ludzie, którzy i tak myślą.
 
Czy „Laif” stawia na interakcję i wspólną zabawę z Czytelnikami?
 
– Oczywiście. Jest nawet specjalna sekcja, która jest tworzona przez nich: „Czytelnicy nie gęsi”. Komentarze, opinie, ciekawostki, fotografie scenek rodzajowych z naszego codziennego życia, śmiesznostki – wszystko to można tam znaleźć. Ale przecież i reszta pisma powstaje tylko dla i dzięki naszym Czytelnikom. Telefon i e-mail redakcyjny jest jak gorąca linia. To jak numer 997, 998 i 999 w jednym. Teraz na komórkach można chyba wybić 112. W każdym razie jesteśmy jak centrum polskiej społeczności na Wyspach. Można się do nas zwrócić w każdej sprawie. I te sygnały to nasza siła i nasze bogactwo. Z tego wspólnie tworzymy gazetę.
 
Nie samą rozrywką człowiek żyje…

– To prawda. Dlatego w „Laifie” nigdy nie brakuje reportaży i artykułów o tym, jak żyją Polacy na Wyspach. Są rubryki porad prawnych, zdrowotnych, u nas można nauczyć się ABC życia w Wielkiej Brytanii i tego, jak radzić sobie z tutejszą biurokracją. Trzeba pamiętać, że wciąż przyjeżdżają nowi rodacy. Potrzebują wskazówek, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zdarzają się też materiały interwencyjne. Jeśli pracodawca nie wypłacił pensji lub poniża swoich pracowników, napiszemy o tym. Niech mu będzie wstyd przed całym światem. Niech inni się dowiedzą, jakie przysługują im prawa. Niejednokrotnie taki materiał skłonił negatywnego bohatera do radykalnej zmiany swojego zachowania.

 

 
author-avatar

Przeczytaj również

Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Mężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuMężczyzna z ciężarną żoną spali w aucie przez pleśń w mieszkaniuPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieWynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj