Życie w UK

Terapia szokowa czy „poradnik”?

Szokujące nagłówki w prasie, „oburzeni rodzice” i „ostre słowa krytyki”. To spotkało pewną organizację pozarządową z Croydon, a wszystko przez trudne prelekcje o seksie.

Terapia szokowa czy „poradnik”?

 

 
 
The Croydon Community Against Trafficking (CCAT) to organizacja skupiająca osoby zaangażowane w ograniczanie przemytu, handlu oraz wykorzystywanie seksualne kobiet. Croydon, południowa dzielnica Londynu, a jeszcze do niedawna osobne miasto, to jeden z największych „portów” docelowych, gdzie przemycane są kobiety, głównie z krajów wschodnich, a następnie wykorzystywane seksualnie w domach publicznych.
 
Lekcja o handlu
CCAT przeprowadziła w zeszłym tygodniu pierwsze zajęcia z uczniami szkół w wieku 14-17 lat. Celem spotkań ma być podniesienie świadomości na temat przemytu ludzi i wykorzystywania seksualnego. Nastolatki dowiedziały się też, że w samym Croydon działa przynajmniej 50 domów publicznych. Główną częścią prelekcji są nagrane rozmowy z właścicielką domu publicznego, która szeroko opowiada o usługach swojej „firmy” (włącznie z dokładnym cennikiem), oraz jedną z pracownic agencji, pochodzącą z Rumunii Kateriną, która w nagraniu opowiada nastolatkom o tym, jak została zwabiona do Londynu obietnicą pracy w restauracji, następnie zgwałcona i zmuszona do pracy jako prostytutka.
Lyanna Austin, jedna z prowadzących zajęcia wolontariuszek CCAT, cytowana przez dziennik Daily Telegraph przyznaje, że niektóre szkoły w Croydon wahają się przed podjęciem decyzji o udostępnieniu klas aktywistom.
– Jednak już w wieku 11 lat uczniowie są wystarczająco dojrzali, by mówić o tych sprawach, odpowiednio je zrozumieć i potraktować poważnie – mówi dziennikowi Austin.
– Czasami jest trudno, szczególnie chłopcy zdają się mieć podejście w stylu „co mnie to obchodzi?”, wtedy pytamy ich „a co byś powiedział, gdyby chodziło o ciebie lub twoją siostrę?”. Wielu nie może uwierzyć, że na ich ulicy działa dom publiczny – dodaje wolontariuszka.
Błażej Zimnak
 
Ataki brukowców
Polskie media przedrukowując informacje o lekcjach w Croydon powołują się na „zszokowanych rodziców”, których jednak nie cytują żadne media brytyjskie. Akcja prowadzona podczas lekcji wychowania obywatelskiego została ostro skrytykowana przez brukowiec Daily Mail, którego zdaniem nagrane rozmowy z prostytutką oraz właścicielką domu publicznego są nieodpowiednie dla uszu tak młodych słuchaczy. Organizacja CCAT odpowiada dziennikowi na swoich stronach internetowych, że metoda nagranej rozmowy jest szeroko wykorzystywana jako skuteczne narzędzie edukacyjne, a materiał został przygotowany specjalnie pod tę daną grupę wiekową, co odzwierciedlają reakcje uczniów, ich dojrzałe spostrzeżenia, dyskusje i komentarze. Potwierdzają to również nauczyciele, którzy chwalą wolontariuszy za profesjonalne przygotowanie oraz podejście do tematu. CCAT zapewnia, że każda szkoła zapoznaje się z materiałami zanim zostaną pokazane uczniom, więc nauczyciele mają wpływ na to, co zostanie przekazane ich podopiecznym.
CCAT przypomina też, że Daily Mail jest powiązany finansowo z Croydon Advertiser, lokalną gazetą z ogłoszeniami, w której znajdują się również reklamy domów publicznych, z których to Croydon Advertiser czerpie regularnie zyski, przyczyniając się pośrednio do utrzymywania seksbiznesu. Również żaden z dziennikarzy Daily Mail nie zadał sobie trudu obejrzenia jednej z opisywanych lekcji, za to zrobił to na przykład reporter Croydon Guardian, który spędził z wolontariuszami cały dzień w jednej ze szkół i przedstawił temat rzetelnie na swoich łamach. Na koniec CCAT zapewnia, że będzie nadal kontynuować swoją misję, współpracując z lokalną społecznością i podnosząc jej świadomość na temat przemytu kobiet i ich wykorzystywania.
 
Problem w szerszej perspektywie
To, co może szokować polskich czytelników, nie jest odbierane w ten sam sposób w społeczeństwie brytyjskim. Wielka Brytania od dłuższego czasu boryka się z problemem bardzo wczesnych ciąż oraz nieodpowiedzialnego podejścia do seksu oraz antykoncepcji wśród nastolatków. Prelekcje o seksbiznesie to jedna z form uświadomienia młodych ludzi w tym temacie, a podobne działania podejmowane są przez wiele organizacji pozarządowych w różnych częściach kraju.
– To jednak wciąż rodzaj „terapii szokowej”, która może zaskoczyć wielu ludzi o bardziej konserwatywnych poglądach – mówi Dagmara Domka, seksuolog. – Każda taka akcja jest pożyteczna, jeśli tylko będzie dobrze przygotowana i skierowana do odpowiednich osób – dodaje specjalistka.
Podobne prelekcje wywołałyby jednak znacznie większy szok w Polsce, co widać po odpowiedziach w ankiecie na jednym z polskich portali informacyjnych. Tylko 18 proc. internautów uważa, że takie lekcje mogą ustrzec przed padnięciem ofiarami seksbiznesu, natomiast aż 33 proc. jest zdania, że takie zajęcia mogą stać się swoistym przewodnikiem i wręcz zachęcić do pracy w seksbiznesie.
 

 

author-avatar

Przeczytaj również

KE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dosta�ć się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagiMężczyzna pracował dla Sainsbury’s 20 lat. Został dyscyplinarnie zwolniony za chwilę nieuwagi
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj