Życie w UK

Temat numeru: Rozpruwaczem był Polak?

Po ponad wieku poszukujący mordercy prostytutek w Londynie są przekonani: Kubą Rozpruwaczem był Polak.
Był jednym z najbardziej okrutnych morderców, jacy grasowali w XIX-wiecznym Londynie. Polował na prostytutki, zabijał je, a potem wycinał im organy.

Temat numeru: Rozpruwaczem był Polak?

Wielu badaczy tej ponurej historii nie ma wątpliwości: Kubą Rozpruwaczem, bo tak nazywano seryjnego mordercę działającemu w najbiedniejszej dzielnicy Londynu Whitechapel w 1888 roku, był Polak. Tylko który: Seweryn Kłosowski, czy Aaron Kośmiński?

Kłosowski to Kuba Rozpruwacz
Helen Wojtczak, historyk – amator, badacz mrocznych historii Londynu, pisarka z polskimi korzeniami mieszkająca na Wyspach jest przekonana, że tym nieuchwytnym łotrem, który, jak się sądzi, zamordował Mary Ann Nicholas, Annie Chapman, Elizabeth Stride, Catherine Eddowes i Mary Jane Kelly, był Seweryn Kłosowski.

Wojtczak przebrnęła przez sterty starych papierzysk, konsultowała się z osobami z Polski, które miały wiedzę o przeszłości tego typa.

Plonem jej pracy była książka poświęcona Kubie Rozpruwaczowi, postaci tyle okrutnej, co tajemniczej, która ekscytowała i wciąż rozpala wyobraźnię nie tylko badaczy. Na pewno o Kłosowskim można powiedzieć, że urodził się 19 listopada 1865 roku w zapadłej wsi Nagórna niedaleko Koła.

Ojciec Antoni zajmował się wycinką drzew, matka Emilia, z domu Ulatowska, zajmowała się domem. Kiedy Seweryn skończył osiem lat przeprowadził się z rodzicami do Krasienia koło Lublina.

Tam uczęszczał do szkoły, ale żadnym „orłem” nie był. Jako piętnastolatek wyjechał z domu i zarabiał pomagając w klinice Moszko Rapaporta w Zwoleniu.
Interesował się medycyną, miał wiele kochanek
Pracując w klinice podpatrywał, jak się przeprowadza operacje, sekcje – jednym słowem liznął co nieco medycyny.

Te nauki przydały mu się potem w jednym ze szpitali na warszawskiej Pradze, gdzie najął się jako pomocnik lekarza, by potem wyjechać do Wielkiej Brytanii.

Nazwisko Kłosowski było trudne do wymówienia na Wyspach, więc zaczął nowe życie przybierając nazwisko George Chapman.

W Londynie rozejrzał się za partnerką. Szybko rozkochał w sobie Lucię Badewski, młodą Polkę, która szybko urodziła mu dziecko.
Lucia szybko się jednak znudziła Kłosowskiemu, to znaczy Chapmanowi.

Nie było dnia, żeby mężuś nie wyskoczył na panienki. Jego kochanki nie podejrzewały, jaki demon w nim drzemie. Pierwsza odeszła z tego świata Mary Spink.

Następna była Bessie Taylor, wreszcie pochowano Maud Marsh. Londyńska policja wykazała się wyjątkową czujnością, jeśli chodzi o zejścia tych pań. Ekshumacja ich szczątków, potem specjalistyczne badania nie pozostawiały wątpliwości – wszystkie zostały otrute. Nie wiadomo, jaki był powód tych mordów.

Trudno mówić o motywie rabunkowym, skoro tylko jedna z ofiar podarowała Chapmanowi sporą gotówkę, inne oddały mu „tylko”… życie. Dowody przeciwko Kłosowskiemu były mocne, oskarżał go doświadczony prokurator sir Archibald Bodkin.

Rozniósł w pył obronę mordercy i sędzia sir Eduard Garson nie miał wyboru, skazał Polaka na karę śmierci. 7 kwietnia 1903 r. Kłosowski zadyndał na sznurze w więzieniu Wanderworth.
To nie koniec tej historii
Jego historia, przedstawiona przez Wojtczak jeszcze się w tym momencie nie kończy. Badaczka dotarła do słów Fredericka Abberline’a, jednego z detektywów Scotland Yardu z tamtego czasu, który tak chwalił George’a Dodley’a, gliniarza, który aresztował Kłosowskiego: „Masz farta, pojmałeś Kubę Rozpruwacza”.
Abberlin żył tą sprawą długie lata, żałował, że Kłosowskiego tak szybko wyprawiono na tamten świat, nie wiążąc go z mordami londyńskich prostytutek. Jeszcze w 1903 r. Abberlin opowiadał dziennikarzowi „Pall Mall Gazette” o podejrzeniach i dowodach sugerujących, że Kłosowski to Kuba Rozpruwacz.
Abberlin był pewien, że wpadł na trop seryjnego mordercy prostytutek zaraz po przesłuchaniu Lucii Badewski. Zdradzana przez Kłosowskiego kobieta wyjawiła mu, jak to jej ślubny wymykał się nocami z domu, a kiedy wracał był niczym w transie. Zamykał się na długie godziny w pokoju, nikogo nie wpuszczał, krzyczał, mamrotał, potem wracał do tego świata.
Wojtczak wskazuje też na taki szczegół: Kłosowski pojawił się w Whitechapel tuż przed zabójstwem prostytutki, Mary Jane Kelly. Zachowały się też zeznania innej kobiety lekkich obyczajów, która cudem uszła spod noża Kuby Rozpruwacza. Kiedy opisywała ona napastnika, wszystko pasowało jak ulał do Kłosowskiego.

Ale te zbrodnie upiekły się Kłosowskiemu (Chapmanowi), policjanci nie byli zbyt wnikliwi, wytypowali kilku podejrzanych o zabijanie prostytutek, na nich skupili uwagę, a tymczasem pod ręką mieli właściwego drania, który odpowiedział tylko za otrucie trzech swoich kochanek.

Być może gliniarzy zwiodło i to, że Kłosowski, czyli Chapman, posługiwał się też w Londynie nazwiskiem Ludwig Schloski. Inne to były czasy, bez komputerów, baz danych – mogło to zmylić śledczych.

Na dodatek ci którzy przyskrzynili Kłosowskiego za otrucie kochanek nie chcieli się „dzielić” z kolegami takim łupem.

Nie dokopano się też do młodości Kłosowskiego, a szkoda, wtedy dowiedzieliby się brytyjscy stróże prawa, że wyrafinowane ciosy zadawane prostytutkom, patroszenie ich wnętrzności mogła zrobić tylko osoba o choćby elementarnej wiedzy medycznej. A Kłosowski, miał takie umiejętności.
Kośmiński wyszedł z cienia
Ale Kłosowski ma wielkiego rywala, też Polaka, który mógł być Kubą Rozpruwaczem. To Aaron Kośmiński.

Na jego trop wpadł Russell Edwards, który choć sam nazywa siebie „fotelowym detektywem” to podszedł do sprawy naukowo. Na aukcji kupił liczący 130 lat szal, który miał należeć do Catherine Eddowes, jednej z prostytutek, której stanął na drodze Kuba Rozpruwacz.

Edwards poprosił o pomoc Jari Louhelainena, fińskiego biologa molekularnego, który korzystając z nowoczesnej aparatury zajął się identyfikacją śladów krwi i nasienia znalezionych na wiekowym szalu.
Prawda na starym szalu
Po przebadaniu wstecz żyjących krewnych tak zamordowanej Eddowes jak i Kośmińskiego ustalono co następuje: udało się dopasować z ich mitochondrialnym DNA, które rozprzestrzeniło się po linii żeńskiej.

Brzmi to zawile, ale po ludzku znaczy tyle, że ślady wskazują na Kośmińskiego jako na zabójcę Eddowes. Edwards był w siódmym niebie, uwierzył, że kupiony przez niego szal doprowadził go do najsłynniejszego mordercy epoki wiktoriańskiej.
Kim był Aaron Kośmiński o którym jest tak głośno? Przyszedł na świat w 6-tysięcznej dziś Kłodawie słynącej z kopalni soli 11 września 1865 r. w żydowskiej rodzinie.

Od najmłodszych lat był nieco dziwny, wycofany, sprawiał wrażenie chorego psychicznie. Jego ojciec Józef zajmował się krawiectwem, matka, Golda poświęciła się rodzinie, mieli w sumie piątkę dzieci.
Kiedy Józef zmarł, Aaron ruszył do Londynu.

Przybył tam w 1880 r. i zamieszkał u swej siostry w Whitechapel. Przez jakiś czas był fryzjerem, ale problemy z psychiką nasilały się w szybkim tempie. W 1891 r. trafił do zakładu psychiatrycznego z podejrzeniem schizofrenii.

Zmarł w zamkniętym ośrodku dekadę po tym, jak Londyn był świadkiem serii okrutnych mordów prostytutek. I świat o Kośmińskim kompletnie by zapomniał, gdyby nie wspomniany Edwards.

Grzebiąc w archiwach natrafił na zapiski, z których wynikało, że londyńska policja miała oko na Kośmińskiego, podejrzewano go o mordowanie prostytutek. Sprawa jednak umarła śmiercią naturalną, odżyła dopiero za sprawą badań 130-letniego szala znalezionego w pobliżu miejsca zabójstwa Catherine Eddowes.

Na Kośmińskiego wskazują też liczne poszlaki, policjanci opisywali go jako niepoczytalnego, momentami nieobliczalnego. Mieszkał na Greenfield Street, a to rzut kamieniem od miejsca, w którym zamordowano Elizabeth Stride.

Znalazł się pod lupą śledczych już po pierwszym mordzie w Whitchapel. W 1891 r. trafił do „psychiatryka”, trzy lata po dokonanych zabójstwach.
„Psychiczny” czy symulant?
Kośmiński nigdy nie przyznał się do zabójstw prostytutek. Nie wiadomo czy naprawdę był „psychiczny”, czy też czując na sobie oddech śledczych sprytnie symulował chorobę, by zniknąć z pola widzenia gliniarzom.

Tego się już nie dowiemy, zmarł zabierając tajemnicę do grobu. Wróćmy jednak do wspomnianego szala. To, co dla Edwardsa wydawało się oczywiste, dla innych badaczy już nie.

Przez te 130 lat szal był w rękach wielu ludzi, zostawiali na nim swoje ślady, te się mieszały i nie ma pewności, że nawet nowoczesna aparatura „wyłuskała” ślady Kośmińskiego, przekonywano.

Richard Cobb, który zna historię Kuby Rozpruwacza jak mało kto, bo oprowadza turystów szlakiem seryjnego mordercy, wykłada swe wątpliwości jeśli chodzi o rewelacje Edwardsa.

Przypomina on, że niemal dekadę temu ten właśnie szal wystawiano w Sali w Wolverhampton, w której toczyła się konferencja poświęcona Kubie Rozpruwaczowi.

Uczestniczyli w niej m.in. dwaj zstępni Eddowes, którzy na pewno mieli w ręku szal, zostawili na nim ślady, które potem badał fiński specjalista.
Cobb mówi wprost: sam fakt, iż Kośminski bywał na East Endzie i korzystał z usług prostytutek, nie dowodzi, że je mordował. A Donald Rumbelow, kolega po fachu Cobb’a dodaje, że szal, który badano, nie został znaleziony na ciele Eddowes, tylko kilkadziesiąt metrów od niej. Nie ma więc pewności, że do niej należał.

Przemówił też specjalista od badań DNA Peter Gill: Pochodzenie szalu jest niepewne, poza tym był on w rękach wielu osób, które mogły mieć ten sam profil mitochondrialnego DNA.

Wątpliwości więc pozostają, choć pewne wydaje się dziś, że Kubą Rozpruwaczem nie był wnuk królowej Wiktorii, ani jej lekarz, czy znany malarz Walter Sickert.
Kuba Rozpruwacz w akcji
Bez względu na to, czy Kubą Rozpruwaczem był Kłosiński czy Kośmiński wszystko zaczęło się w piątek 31 sierpnia 1888 roku. To wtedy 43-letnia Mary Ann Nichols, dla znajomych Polly, prostytutka z Whitechapel, pijana w sztok kroczyła ciemną ulicą, by złowić klienta.

O godz. 3.00 w nocy jeszcze żyła, bo spotkała ją koleżanka po fachu Emily Holland. Emily namawiała Polly do powrotu do domu, ta ostatnia jednak nie chciała. Można się domyślać, co było potem.

Najpierw usłyszała za sobą kroki, a kiedy się odwróciła nóż wbił się w jej krtań. Mary Ann Nichols była pierwszą z pięciu potwierdzonych ofiar Kuby Rozpruwacza. Jej ciało znalazł woźnica.

Kuba Rozpruwacz do 8 listopada 1888 roku zamordował jeszcze cztery kobiety. To wtedy Scotland Yard i prasa zaczęły dostawać listy od kogoś, kto podawał się za mordercę. Jeden z nich, nazwany od pierwszych słów listem z „piekieł”, zawierał fragment ludzkiej nerki.

Niebawem o horrorze wiedział cały Londyn i wszyscy uznali, że to robota pojedynczego zabójcy, nazwanego Jack the Ripper, Kuba Rozpruwacz. I jego legenda żyje do dziś. Czy był Polakiem? Może nigdy się już tego nie dowiemy.

Marek Piotrowski

 

author-avatar

Przeczytaj również

Zakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i majuZakłócenia w podróżowaniu, które czekają nas w kwietniu i maju46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją Rosjanie46 000 samolotów miało problemy z GPS. Za zakłóceniami prawdopodobnie stoją RosjanieRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla UkrainyRishi Sunak z wizytą w Polsce. UK zapowiedziało największy pakiet wsparcia wojskowego dla Ukrainy23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmu23 kwietnia obchodzimy Dzień Świętego Jerzego, bohaterskiego patrona Anglii i… multikulturalizmuZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiZasady podróży z psem lub kotem z UK do PolskiCzy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?Czy Thames Water radykalnie podniesie rachunki za wodę?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj