Życie w UK

Temat numeru: Polskie obozy pracy na Wyspach!

Zamiast obiecanych pieniędzy, które mieli zarobić na Wyspach, pozostał strach, upokorzenie i powrót do Polski z niczym. A najgorsze było to, że taki los kilkunastu Polakom z różnych części kraju urządzili rodacy w Wielkiej Brytanii, wykorzystując ich do niewolniczej pracy. Najpierw przestępcy wyszukiwali zainteresowanych pracą na Wyspach w Polsce, co nie było specjalnie trudne. Prawda wychodziła na jaw zaraz po przyjeździe, kiedy okazywało się, że czeka ich koszmar. Fikcyjny dług za rzekomą pomoc rósł do poziomu, którego przyjezdni nie mogli spłacić.

Temat numeru: Polskie obozy pracy na Wyspach!

Cmyk

Oszuści na przykład naliczali ściągniętym do pracy stawki czynszu kilkukrotnie przekraczające te rynkowe. Nawet najsurowszy wyrok nie jest w stanie zadośćuczynić krzywd, jakie kilkunastu Polaków doznało na Wyspach od swoich rodaków będąc traktowanymi jak współcześni niewolnicy. Ale to akurat brytyjskie prawo osądza bardzo surowo.

Zrobili z nich niewolników 

38-letni Robert Doliński, o rok od niego młodszy Andrzej Laskowski i 19-letni Kewin Laskowski, przyznali się przed sądem do winy. Sądzeni byli w Leeds w północno-wschodniej Anglii. Zapadły wyroki, od roku do trzech lat więzienia. Proceder oszustów był jak sprawna maszynka. Po przylocie zwabionym Polakom cwaniacy zabierali dokumenty tożsamości i karty bankowe.

Bezbronni ludzie musieli płacić swoim nowym „panom” nie tylko za mieszkanie, ale i za transport do kraju. Kiedy jeden ze zmuszanych do niewolniczej pracy miał tego dość, chciał uciec. Dla przykładu został pobity.
-Traktowanie tych słabych ludzi było szokujące. Byli oni kontrolowani dosłownie na każdym kroku. Ci nieszczęśnicy byli tak zastraszeni, że bez mrugnięcia okiem spełniali wszystkie polecenia przestępców – grzmiał w sądzie prokurator Jim Hope.

Ofiary żyły i pracowały razem z innymi kolegami w fabrykach i magazynach. Wydawało się więc, że jeśli podzielą się historią swojego losu, nieuczciwy proceder zostanie szybko przerwany. Niestety te osoby były tak przerażone, że niechętnie mówili o tym otoczeniu – dodał prokurator. W tej przestępczej grupie były też dwie kobiety, 34-letnia Maria Pawłowska i jej rówieśniczka Agnieszka Laskowska. One również przyznały się do oszustwa, ale zostały zwolnione, bo odsłużyły sześć miesięcy przebywając w areszcie.

Polacy zmuszali rodaków do niewolniczej pracy w Sports Direct! Teraz posiedzą w więzieniu…

 

 

Policyjny nalot

Cała afera wydała się 18 października 2016 roku, kiedy policjanci dokonali wielu przeszukań w domach i mieszkaniach w rejonie Cowgate w Newcastle, a także w trzech budynkach w Houghton-le-Spring i Consett w hrabstwie Durham. Natrafiano na czternaście ofiar tej przestępczej grupy. Ludzi tych zidentyfikowano i wreszcie uratowano z potwornej opresji.

Od razu zajęli się nimi brytyjscy prawnicy, którzy zaoferowali fachową pomoc. Wszystko po to, by ofiary jak najszybciej wyszły z traumy, jakiej doświadczały w wyniku kontaktów z polskimi przestępcami. Trzech wspomnianych mężczyzn i dwie kobiety zostali skazani za wykorzystywanie do pracy ludzi, którzy uwierzyli im, że przyjeżdżają na Wyspy, by poprawić swój los. Niestety, prawda okazała się okrutna, wpadali w sidła polskiej mafii. Robert Doliński skazany został na trzy lata i dwa miesiące więzienia.

Andrzej Laskowski zarobił dwa lata i osiem miesięcy więzienia, natomiast Kewin Laskowski ma do odsiadki rok więzienia. Obie kobiety skazane zostały na kary po pół roku każda, ale już odbyły wyrok za kratami i są wolne. W 2015 roku Wielka Brytania przegłosowała ustawodawstwo przeciwko niewolnictwu, wprowadzając nawet wyroki dożywocia za handel ludźmi i zmuszając przedsiębiorstwa do ujawnienia tego, co robią, aby upewnić się, że ich łańcuch dostaw jest wolny od niewoli pracowników.

Polscy przestępcy wpadli, bo od jakiegoś czasu brytyjska policja otrzymywała sygnały, że coś niedobrego dzieje się w jednym z rejonów kraju. Postanowiono więc przeszukać domy i mieszkania w Cowgate w rejonie Newcastle oraz w Houghton-le-Spring i Consett. W akcje zaangażowana była nie tylko policja, także Brytyjski Czerwony Krzyż, Armia Zbawienia, Hope for Justice i wiele innych organizacji. Te czternaście odnalezionych ofiar polskich bandziorów zaraz po uwolnieniu od dręczycieli umieszczono w bezpiecznym miejscu. Zajęli się nimi specjalnie przeszkoleni policjanci, psychologowie oraz inni specjaliści.

 

 

– Sukces w tej sprawie był możliwy dzięki bliskiej współpracy wielu agencji. Mieliśmy informacje, że coś niepokojącego dzieje się z grupą ludzi, którzy mogli być wykorzystywani do niewolniczej pracy. I nasze obawy oraz sygnały potwierdziły się – mówił Steve Barron z policji w Northumbrii. A Vera Baird z tej samej policji, zajmująca się sprawami kryminalnymi dodaje, że wykorzystywanie ludzi jest traktowane przez brytyjskie organa ścigania bardzo poważnie. Jeśli tylko dostajemy jakiś najmniejszy sygnał, nawet od razu przystępujemy do zdecydowanych działań. I tak też było i tym razem.
 

Tyrali za grosze

Baird opisywała plan działania przestępczej grupy Polaków, która zwabiała do Newcastle swoich rodaków, nęcąc ich dobrze płatną pracą. Kiedy przyjeżdżali na miejsce, trafiali do upiornych warunków. Nie dość, że musieli tyrać dla przestępców, którzy zabierali im większość zarobionych pieniędzy, to jeszcze „pobierali” od nich czterokrotnie wyższe niż normalne stawki za wynajem pomieszczeń. Mówiono ofiarom, że mają wielki dług wobec swoich „panów”, który trzeba odpracować.

Były to rzekome koszty podróży i zamieszkania na Wyspach. Na nieznanym gruncie, bez znajomości języka, prawa miejscowego oraz zwyczajów ludzie ci znaleźli się w kompletnym potrzasku. Przed sądem w Leeds padało wiele słów o tych nieszczęśnikach, którzy przyjeżdżali na Wyspy niemal z zerową znajomością języka angielskiego. Ich prześladowcy od razu stawiali ich pod murem, mówiąc że mają dług do odpracowania. Najbardziej przyjezdni nie mogli uwierzyć, że za wynajmowane dla nich nory czyli mieszkania musieli płacić kilka razy więcej niż wynosiły normalne stawki.

 

SZOK! Polska rodzina dorobiła się FORTUNY na oszustwach benefitowych i niewolniczej pracy swoich rodaków

Jak w obozie pracy

– Byliśmy zszokowani, kiedy odkryliśmy, w jakich warunkach ci ludzie przebywali. To przypominało klasyczne obozy pracy, gdzie ludzie poddawani są nieustannej kontroli – nie krył oburzenia traktowaniem Polaków przez ich rodaków wspomniany już Jim Hope. Proceder mógł kwitnąć przez długi czas, mimo że pokrzywdzeni byli na co dzień ze sobą. Ale jak potem żalili się policjantom, paraliżował ich po prostu strach, dlatego bali się donieść komu trzeba o swoim dramacie.

Gang trzymał swoje ofiary pod kluczem wypuszczając do pracy w Cowgate, Consett i Houghton-le-Spring. Steve Barron z policji w Northumbrii: „Wysłaliśmy po naszej akcji wszystkim jasny przekaz, że u nas nie będzie tolerowany taki proceder, że zrobimy wszystko, by takie przestępstwa szybko wykrywać, a potem powinny być one surowo osądzone”. – Nasza organizacja współpracuje z wieloma grupami i fundacjami i wspomaga ofiary takich właśnie przestępstw, które powinny być znane tylko i wyłącznie z kart książek – dodaje Neil Wain, szef specjalnego międzynarodowego programu przeciwdziałającemu wykorzystywaniu ludzi z organizacji charytatywnej Hope for Justice.

Polak dopiekł rodakowi

To niestety kolejna już tego typu sprawa, która pojawia się na Wyspach z Polakami w roli głównej. To się dzieje od lat i nic nie zapowiada, by ten proceder ustał. Do wyzysku dochodzi przede wszystkim w rolnictwie i przetwórstwie spożywczym. W raporcie fundacji Joseph Rowntree opublikowanym pięć lat temu zawarto stwierdzenie, że często imigranci zatrudniani przez miejscowych pracodawców traktowani są jak robotnicy przymusowi.

Dotyczy to nie tylko nielegalnych imigrantów, ale też tych legalnie przebywających i pracujących w Wielkiej Brytanii imigrantów z nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej, w tym z Polski. Podstawą opracowania dokumentu były liczne rozmowy, przeprowadzone z kilkudziesięcioma obcokrajowcami pracującymi w Anglii i Szkocji. Powtarza się wszechobecny strach i bezsilność, społeczne wyizolowanietych ludzi, nieświadomość praw, jakie im przysługują, co najczęściej wynika z nieznajomości języka, co niestety cynicznie wykorzystują pracodawcy i jak się okazuje również polscy naganiacze do pracy.

Polski król zbrodni w UK – zmuszał do niewolniczej pracy swoich rodaków, a sam żył w pałacu

Niczym ściana płaczu

„Miałam pracę, pracowałam, ale w rezultacie jestem bez pieniędzy w ogóle, ponieważ zapłaciłam za paliwo… moje rachunki… jedzenie … wszystkie pieniądze rozeszły się.” (Weronika, 31 lat, Polska).

„Każdy ma bóle kręgosłupa, trzeba stać przez osiem godzin obok pojemnika z zamrożonym mięsem, więc można sobie wyobrazić, jak jest zimno… cały czas jesteś na środkach przeciwbólowych, ponieważ nie będziesz w stanie pracować… zimno trwa.” (Izabela, 44 lata, Polska).

Niektórzy żalący się autorom raportu mówili, że nie byli w stanie zarobić i spłacić długu zaciągniętego u nieuczciwych pośredników. Inni skarżyli się na wyśrubowane normy, jakie stawiano im w pracy, którym nie mogli sprostać, i ciągły nadzór niepozwalający na najmniejszą choćby przerwę. Ci ludzie mieszkali zwykle stłoczeni w prymitywnych warunkach, razem z obcymi ludźmi. Wstrzymywano im wypłaty, bez powodu potrącano pieniądze, itd.

Paraliżujący strach

Brak wiedzy o tym, że chroni ich miejscowe prawo sprawiał, że ci ludzie nie kwapili się, albo po prostu bali się powiadamiać o takich przypadkach miejscowe organa ścigania. Dlatego nieuczciwi pośrednicy i tacy sami pracodawcy mogli działać tak długo. W takiej sytuacji autorzy wspomnianego raportu mogli jedynie apelować do władz podatkowych i celnych, by skrupulatnie egzekwowały od pracodawców przepisy o prawie pracy. Szacunki mówią nawet o kilkunastu tysiącach ludzi wykorzystywanych każdego roku w Wielkiej Brytanii, a trzeba pamietać, że wykorzystuje się ich nie tylko do wykonywania ciężkiej pracy, ale również chodzi o wykorzystywanie seksualne. 

Jakub Mróz

Handel ludźmi i niewolnictwo są problemem każdego dużego miasta w UK! Ich ofiarami padają również Polacy…

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie Gmin
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj