Życie w UK

Temat numeru: Polacy kozłami ofiarnymi walki o stołki na Wyspach

Niektórzy brytyjscy politycy dopiero teraz przebudzili się po Brexicie i coraz silniejszym głosem oskarżają rządzących: zostawiliście armię imigrantów w „matni”. Nie do końca są jednak szczerzy w swoich opiniach.

Temat numeru: Polacy kozłami ofiarnymi walki o stołki na Wyspach

Brexit

Gisela Stuart, poseł z Partii Pracy znana z niezwykle ostrej kampanii na rzecz opuszczenia przez Wyspy Unii Europejskiej, przejrzała na oczy, dostrzegła, że od ogłoszenia wyników referendum, a więc od 23 czerwca przybysze z krajów wspólnoty europejskiej zostali przez polityków rządzących Wielką Brytanią „porzuceni”. To oznacza, że nikt się nimi nie zajmuje, nikt nawet nie informuje, jakie kroki wobec nich zostaną przedsięwzięte, jakie są pomysły zmian prawa, itd.

„Pokochała” imigrantów

Wielu jednak poważnie powątpiewa w szczerość słów i planów Giseli Stuart, która była przecież jedną z najważniejszych figur w Partii Pracy, która parła do Brexitu. Dziś natomiast prowadzi dochodzenie w sprawie lewicowo-centrowego think-tanku British Future, który promował socjalistyczne pomysły na rządy na Wyspach, by wszystkim imigrantom, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii przed referendum pozwolono w tym kraju pozostać bez problemów.

– Jest szerokie porozumienie między częścią opinii publicznej, politykami oraz biznesem, by zaaprobować pobyt imigrantów z krajów Unii Europejskiej i domagać się od rządu jasnej deklaracji, że ci ludzie mogą u nas pozostać – mówi teraz dziennikarzom stacji BBC Stuart. – Tego nakazują dobre obyczaje oraz prawo, przecież kampania pod hasłem „Wychodzimy” też tym ludziom to gwarantowała. Lider Liberalnych Demokratów nie ma jednak wątpliwości, że to nic innego, jak tylko czysta hipokryzja w wydaniu Stuart.

Polacy2

Tim Farron mówi tak: „Ona przecież z taką gorliwością używała w swojej kampanii za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE swojego nazwiska, nagle jednak porzuciła wrogie do imigrantów uczucia i jest doprawdy wstydliwe, by nie powiedzieć gorzej, że teraz wylewa łzy i współczuje imigrantom z państw UE w naszym kraju. Ta troska jest jednak nieszczera, nie mam co do tego żadnych wątpliwości” – dodaje Farron gazecie „The Guardian”.

Londyn: Ciężarna Polka przeszła przez piekło – Rumuni zrobili z niej niewolnicę!

Podpaliła i się dziwi

Kończy on swoją wypowiedź kąśliwą uwagą, że słowa pani poseł przypominają działania podpalacza, który po dokonaniu zniszczenia, nagle odwraca się i dziwi się, że dookoła się pali. Ale sytuacja trzech milionów imigrantów, którzy przybyli na Wyspy z krajów Unii Europejskiej jest nie do pozazdroszczenia. Co prawa Londyn starał się ich zapewnić, iż będą mogli po Brexicie pozostać w kraju, jednak nie odrzucono możliwości deportacji wielu z nich.

Nie trzeba tłumaczyć, co taka groźba lub tylko jej zapowiedź oznacza. Tymczasem czas nieubłaganie płynie, a jak na razie brytyjskie władze nie uruchomiły nawet procedury opuszczenia Wspólnoty, nie zadziałał jeszcze osławiony artykuł 50 Traktatu Lizbońskiego. Potem, jak się szacuje, negocjacje potrwałyby około dwóch lat i po dopracowaniu szczegółowych umów, które dotyczyłyby także imigrantów (to oni bowiem byli „kluczem” do Brexitu) Wielka Brytania znalazłaby się poza Unią.

Tylko ogólniki

Brytyjski rząd posługuje się w tej najważniejszej dla przyszłości imigrantów sprawie tylko ogólnikami. Jest oświadczenie, z którego wynika, że kiedy będziemy opuszczali Unię Europejską, oczekujemy, iż będzie we właściwy sposób przestrzegany status przybyszów z UE, jak i naszych polskich obywateli w krajach Wspólnoty Europejskiej. Tyle w tej sprawie i tylko tyle.

Co prawda z ust jednego z wysokich przedstawicieli brytyjskiej służby cywilnej padło, iż ci z przybyszów z krajów UE, którzy mają na Wyspach prawo stałego pobytu automatycznie zyskują prawo do pozostania w tym kraju po Brexicie. To jednak za mało, imigranci domagają się zapewnień z ust samej premier Theresy May. Ta jednak milczy dyplomatycznie w tej sprawie.

Pilne: 21-letnia Polka brutalnie pobita w Spalding!

Mark Sedwill dodaje, iż obywatele UE, którzy żyją na Wyspach co najmniej pięć lat i dostali kartę stałego pobytu nie mogą dostać oficjalnego nakazu opuszczenia Wielkiej Brytanii. Ale od razu jest zastrzeżenie brytyjskich władz, iż prawa innych imigrantów z UE będą dopiero przedmiotem późniejszych negocjacji ze stolicami europejskimi, a następnie zostaną zaaprobowane przez parlament. Jak twierdzi premier Theresa May w ten sposób chce mieć w garści silny argument, że odpowiednie prawa zostaną też przyznane 1,2 miliona Brytyjczyków, którzy mieszkają w krajach Wspólnoty Europejskiej (przede wszystkim w Hiszpanii, we Francji i Włoszech).

Została frustracja

– Nic więc dziwnego, że ci, którzy tak licznie przyjechali na Wyspy (niektórzy skorzystali z takiej możliwości już w roku 2004, kiedy tylko Polska przystąpiła do Wspólnoty Europejskiej) teraz czują się w tym kraju sfrustrowani – ocenia 20-letnia Joanna Cen, studentka wydziału historii Uniwersytetu Warszawskiego. – Mam wielu znajomych w Wielkiej Brytanii i wiem, jak oni się teraz tam czują, przyjechali przecież i na początku pracowali za dużo mniejsze pieniądze niż dostawali rodowici Brytyjczycy, podejmowali się prac, których nie chcieli wykonywać miejscowi, a dziś nie wiadomo, co mają ze sobą począć – dodaje.

Polacy1

– Dla mnie tak naprawdę Brexit się nie liczy, ja mam tu swoje życie – mówi z całym przekonaniem 28-letni Daniel Skórzewski, który jako inżynier pracuje w jednej z firm konsultingowych w Warszawie, ale moja młodsza siostra jest niestety w kropce. Jak wyjaśnia, dziewczyna planowała, a właściwie marzyła o podjęciu studiów na Oxfordzie lub Cambridge.

– Ale teraz nie wiem, czy będzie w stanie dostać jakieś europejskie stypendium na podjęcie tam nauki – mówi. Jednym słowem, z powodu tych wielkich niewiadomych, jakie czekają na imigrantów – w tym ogromną liczbę Polaków – w Wielkiej Brytanii jej marzenia mogą runąć. A takich jest wielu. Ludzie ci nie mogą przecież planować swojego życia, studiów, pracy w innym kraju, w którym nie ma jasnych i czytelnych zasad, co do losów imigrantów.

Napastnicy, którzy zaatakowali Polaka usłyszeli zarzuty o zbrodnię na tle rasistowskim

Niewiadoma jest w tej sytuacji najgorsza, co może ich spotkać. A w takiej sytuacji są dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy – nas Polaków – na Wyspach. Małgorzata Bonikowska, szefowa Centrum Stosunków Międzynarodowych, think thanku z siedzibą w Warszawie pamięta doskonale czas brexitu, jak i to, co się dzieje teraz na Wyspach. Jej zdaniem za dużo w tym wszystkim było emocji, a te – jak wiadomo, nigdy nie są dobrym doradcą.

Rozpędzone emocje

1. Emocje zresztą pozostały. A ich efektem jest niestety fala nienawiści i powtarzające się ataki na imigrantów, przede wszystkim na Polaków. Bez jasnych, mocnych, zdecydowanych deklaracji rządzących Wyspami nie płynie do społeczeństwa tak potrzebny sygnał, że imigranci nie są wrogami w tym kraju, że powinno się ich szanować, jak prawo i obyczaje nakazują. Dlatego większość Polaków jest po prostu nieszczęśliwa z powodu takiego, a nie innego wyniku głosowania w historycznym referendum na Wyspach. Nagle okazuje się, że znaleźli się w kraju, który się z niego wypisuje, a ich pozycja jest delikatnie mówiąc niepewna.

Ben Stanley, obywatel Wielkiej Brytanii, który naucza na jednej z polskich uczelni nauk politycznych twierdzi, że obecna sytuacja jest bardzo niekorzystna dla mieszkających na Wyspach Polaków, oto bowiem dostrzegli, iż traktuje się ich jak kozłów ofiarnych ekonomicznego i społecznego niezadowolenia Brytyjczyków, a skupiono się przede wszystkim w tych opiniach na Polakach, bo stanowimy najbardziej widoczną mniejszość narodową w tym kraju. Ale nie wszyscy przejmują się tym, co się stało i tym, co się obecnie dzieje na Wyspach.

Mateusz Moleba, barman w brytyjskim pubie Bulldog w Warszawie mówi tak: „Nie ma potrzeby wyjeżdżać na Wyspy czy do innego kraju Unii Europejskiej, w Polsce jest praca, jest coraz lepiej”. – Kocham mój kraj. To miejsce, w którym można się naprawdę rozwijać i za nic w świecie nie zamierzam go opuszczać. Ale tez dodaje: „Właściciele tego pubu przenieśli się do… Wielkiej Brytanii jakieś trzydzieści lat temu!”.

Jakub Mróz

Rasistowskie ataki na Polaków: “Wracajcie do domu, polskie szumowiny!”

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

Policja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówDo 2040 r. poważnie zachoruje tu 3,7 mln pracownikówBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuBasti w Londynie! 10 maja święto dla miłośników historii w rytmach hip-hopuKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzyKlienci Booking.com padli ofiarą oszustów. Stracili mnóstwo pieniędzy
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj