Życie w UK

Temat numeru: Chcieli zabić hinduskiego obrońcę Polaka

Widać było, że byli doskonale przygotowani na krwawą rozprawę z młodym Polakiem. Kiedy ten z dziewczyną znalazł się tylko w brytyjskim Stroud przed jednym ze sklepów, zaatakowali. Dziewczyna zaczęła krzyczeć i wtedy stało się coś niesamowitego… Z domu wybiegł mężczyzna, jak się okazało właściciel miejscowego sklepu, który widząc, w jakich opałach znalazł się młody Polak, ruszył mu natychmiast z kijem baseballowym w garści na pomoc.

Temat numeru: Chcieli zabić hinduskiego obrońcę Polaka

Atak

Bandyci, a było to sześciu młodych mężczyzn i dwie dziewczyny, dali sobie wtedy spokój z Polakiem i jego znajomą, rzucili się natomiast na Ami Singha, wspomnianego sklepikarza. Posypały się na niego najpierw pięści i kopniaki, potem okładano go kijami i metalowym prętem, na koniec przejechano samochodem.

Zapisy z pobliskich kamer zanotowały wstrząsające momenty, kiedy po tym, jak Singh dostał prętem po ciele, po chwili przejeżdża go jeden z samochodów. Mężczyzna wylatuje w górę i upada na ziemię. Wtedy podbiega do niego jeden z napastników i kopie go po całym ciele. Widać, że ofiara nie rusza się już wtedy. Na koniec samochód na wstecznym biegu całym pędem raz jeszcze przejeżdża właściciela sklepu.

 

 

Wtedy dopiero napastnicy pakują się pospiesznie do dwóch samochodów i uciekają z miejsca zdarzenia. Napad kończy się, po jakimś czasie przybywa na miejsce policja i karetka pogotowia. Zabierają Singha do szpitala, podobnie jak piętnastoletniego Polaka. Jakimś cudem, jak potem opisują całą sytuację lekarze Amo przeżył ten brutalny atak, a zajęli się nim medycy z Gloucestershire Royal Hospital. Do tego skandalicznego zdarzenia doszło kilkanaście minut przed godziną 23.00 w niedzielę w leżącym około 50 km na zachód od Oxfordu mieście Stroud w hrabstwie Gloucestershire.

Jak do tej pory Stroud nie „zasłynęło” jako miasto nienawiści, gdzie obraża się i bije „obcych”, jak po Brexicie często określa się imigrantów, w tym niestety również Polaków. Policja w Gloucestershire apeluje do tych wszystkich, którzy byli świadkami brutalnych scen, by stawili się jak najszybciej u śledczych. Pozwoli to na pojmanie i ukaranie napastników.

Jak na razie nie wiadomo, czy napadnięty Polak znał kogoś w tej okolicy, kto chciałby się na nim zemścić. Taka jest wstępna opinia policji. Nagłe pojawienie się sporej grupy bandziorów w niedzielny wieczór może jednak sugerować, że namierzano już piętnastolatka wcześniej. To jednak ma dopiero ustalić śledztwo. A to, przynajmniej na razie toczy się ślamazarnie. Policjanci informują tylko lakonicznie, że zostali na miejsce zdarzenia wezwani telefonicznie przez mieszkańców tej części miasta, że w rejonie sklepu przy Queens Drive ok. godziny 22.35 doszło do ataku na Polaka.
Potem w policyjnym raporcie są opisy obrażeń, jakich doznał bohaterski właściciel sklepu, jak i piętnastoletni Polak, którego bandyci dopadli jako pierwszego.

West Midlands: Polak zginął potrącony przez pociąg. Miał zaledwie 20 lat…

Bandyci, nie rasiści!

Jednak z dotychczasowych oświadczeń policji wynika, iż całe zajście mogło najprawdopodobniej mieć podłoże bandyckie, a nie rasistowskie, choć żona właściciela sklepu wyraźnie słyszała wyzwiska pod adresem napadniętego Polaka, jak i jej męża. Sandy, która jako pierwsza obejrzała filmowy zapis napadu, była przerażona brutalnością napastników, którym ani wspomniany nastoletni Polak, ani jej mąż nic przecież złego nie zrobili. Filmowy zapis powstał z kamer umieszczonych przed sklepem pobitego i jako koronny dowód w sprawie wysłała go policji.

– To było coś przerażającego, potwornego, bo dostrzegliśmy nagle przez okno, jak podjechała pod nasz sklep i dom kilkuosobowa banda i od razu natarła na tego chłopaka, który był koło naszego sklepu z dziewczyną. Kiedy zaczęli bić i wyzywać Polaka, mój mąż, nie bacząc na okoliczności wybiegł z kijem baseballowym z domu, by go ratować. Wtedy skierowali agresję przeciwko niemu. Jestem pewna, że chcieli go zabić i tak pewnie by się stało, gdyby nie szczęście, które mu w tej dramatycznej sytuacji dopisało – dodawała Sandy.

Chcieli zabić męża

I te najbardziej wstrząsające momenty, które mają świadczyć o tym, co mówiła Sandy, że jej mąż miał zginąć. Bo oto nagle z lewej strony ekranu wyłania się samochód i potrąca Singha. Ten ląduje na masce auta i pada na ziemię. Kierujący samochodem bandzior zatrzymuje się kilka metrów dalej i kiedy jego kolesie ponownie okładają leżącego Singha, włącza wsteczny bieg i najeżdża na ofiarę. Samochód unosi się, przejeżdża po mężczyźnie, potem kierujący najeżdża na niego jeszcze raz, zawracając. Po chwili grupa wsiada do tego i drugiego auta, i ucieka z miejsca przestępstwa.

Jak dodaje Sandy w tym czasie napastnicy używali rasistowskich wyzwisk pod adresem nastolatka, mieli pretensje, że nie jest on rodowitym Anglikiem. Według lokalnego serwisu „Stroud News & Journal”, który powoływał się na opinie lekarzy, 33-letni Amo Singh cudem przeżył atak. Po krótkim pobycie w szpitalu, w którym nałożono mu wiele szwów na głowie i zoperowano złamany nadgarstek, wrócił do domu. Przez cały czas czuwała przy nim w szpitalu Sandy. Rekonwalescencja potrwa jakiś czas…

W tym samym szpitalu ze znacznie mniej groźnymi obrażeniami ciała leżał też przez krótki czas pobity piętnastolatek. Polak również opuścił szpital i wrócił do domu. To o nim bandyci krzyczeli, że jest polskim „robactwem”.

Polak, który zadźgał swoją dziewczynę z zazdrości, skazany!

Zrzutka na bohatera

Może zdumiewać szybka reakcja zwykłych ludzi, którzy momentalnie postanowili przyjść z pomocą dzielnemu obrońcy Polaka. Kilka tysięcy funtów trafiło już na dwa specjalne konta, na które ludzie wpłacają pieniądze dla rannego właściciela sklepu. Na jedno konto założone przez niejakiego Petera ze Stroud wpłynęło od razu tysiąc funtów, na drugie zaś stworzone przez Maureen Ojoka dwa razy tyle. I pieniądze nadal napływają.

38-letnia Maureen, która mieszka w Leeds, nie zna Singha, nie ma z nim żadnego kontaktu, uczyniła to, bo jak powiedziała ta historia bardzo ją wzruszyła. – Pochodzę z Londynu, jestem czarnoskóra i z racji koloru skóry sama doświadczyłam nienawiści rasowej na sobie – powiedziała jednej ze stacji telewizyjnych i dodała, że polska społeczność chętnie włączyła się do akcji zbierania pieniędzy.

Podziękowanie za wsparcie

– Chcielibyśmy wszystkim tym, którzy nas wspierają w tych trudnych dla nas chwilach serdecznie podziękować – mówi żona dzielnego właściciela sklepu, Sandy. Ludzie piszą do mnie, przysyłają kartki, dzwonią i mailują. To bardzo wzruszające. Jak przypominają miejscowi dziennikarze „Singh” znaczy „Lew” i mężczyzna rzeczywiście zachował się w tej sytuacji jak lew. Brytyjskie gazety opisują Amo Singha jako angielskiego obywatela. Poza Indiami to nazwisko noszą też sikhowie. – Mój mąż ma szczęście, że przeżył ten atak, sądziłam, że już po nim, a przecież on tylko chciał pomóc temu chłopakowi – powtarza teraz Sandy.

Ataki po Brexicie

To niestety nie pierwszy i pewnie nie ostatni atak miejscowych na imigrantów, w tym na Polaków. Wszystko zaczęło się na dużą skalę tuż po Brexicie, kiedy otumanieni przez wielu skrajnych, populistycznych polityków, których dzielnie wspierały brytyjskie tabloidy wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli wymierzać sprawiedliwość „obcym”, czyli przyjezdnym do Wielkiej Brytanii. Latem ubiegłego roku doszło do tragedii, kiedy to w Harlow zakatowano na śmierć 40-letniego Polaka, a jego 43-letniego kolegę banda młodych bandziorów raniła. Policja wciąż bada motywy sprawców, ale głównym wątkiem śledztwa jest zabójstwo na tle narodowościowym. Nie mają co do tego wątpliwości mieszkańcy Harlow, którzy widzieli wcześniej bandy nastolatków jeżdżących po mieście i wyszukiwali swoje ofiary.

Krew w mieście Harlow

80-tysięczne Harlow położone w południowo-wschodniej Anglii do dziś nie otrząsnęło się jeszcze po tej tragedii. Polacy stanowią w mieście najliczniejszą mniejszość narodową (według statystyk z roku 2013 mieszka ich tu ponad 1,5 tys). Tragedia w Harlow była jak do tej pory najpoważniejszym przypadkiem agresji wobec Polaków. Ale polska społeczność na Wyspach zwraca uwagę na nasilenie się skrajnie nacjonalistycznych nastrojów w Wielkiej Brytanii zaraz po czerwcowym referendum w sprawie Brexitu.

Był czas, kiedy nie było tygodnia bez ataku na Polaków i polskie sklepy na Wyspach. Doszło do tego, że na ulicach Londynu doszło do manifestacji, której uczestnicy odgrażali się, że ze swojego kraju najpierw wykopią Polaków, a potem gejów. Dość powiedzieć, że od czasu pamiętnego referendum, które odbyło się 23 czerwca, liczba ataków na tle homofobicznym i rasistowskim wzrosła o niemal 150 procent!

W Londynie interweniowali w tej sprawie polscy politycy. Niewiele jednak udało się im załatwić, poza zapewnieniem brytyjskich władz, że będą monitorować sytuację i robić wszystko, aby przeciwdziałać rasistowskim ekscesom. Theresa May obiecywała w wywiadzie udzielonym redakcji „Polish Express”, że zrobi wszystko, aby surowo karać wszystkie ataki na Polaków i przeciwdziałać kolejnym. W Parlamencie Europejskim zapowiedział interwencję Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Czy kiedyś agresja wobec imigrantów w UK się skończy? 

Marek Piotrowski

Pilne: Nie żyje kobieta, która w trakcie zamachu terrorystycznego w Londynie spadła z mostu Westminster Bridge

author-avatar

Paulina Markowska

Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą ‘zaraża’ też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj