Życie w UK

Telegraph o polskim jedzeniu

Jeden wyjątkowo sarkastyczny krytyk z The Daily Telegraph rzucił rękawicę polskiej tradycji kulinarnej, której w Wielkiej Brytanii strzeże m.in. Ognisko Polskie, klub i restauracja na South Kensington.

Telegraph o polskim jedzeniu

Ostatnia porcja Rossa >>

Promenadą do nieba >>

Dziennikarz Matthew Norman z towarzyszką pojawili się u drzwi białej, zabytkowej willi przy Princess Gate tuż po koncercie BBC Proms w położonym niedaleko Royal Albert Hall. Byli głodni i zmęczeni. Widocznie kilkugodzinna uczta duchowo-muzyczna dała im się we znaki. Przywitał ich nostalgiczny dla Polaków klimat: pluszowe fotele, kelnerzy w liberii, portrety polskiej i brytyjskiej arystokracji. – Cóż za dziwaczny amalgamat Warszawy z lat 30. i hotelików z Eastbourne z zapomnianych lat 80. – zakrzyknęli Brytyjczycy. Dalszym zadziwieniom nie było końca. Nic nie zdawało się zaspokajać ich apetytu. Barszcz przypominał wodę po zmywaniu naczyń, łosoś był słabej jakości, perliczka za tłusta, a pierogi zbyt ciężkie. Nawet miętowa herbata nie była w stanie przywrócić ich do życia. Żartom nie było końca. – Cha cha cha. Zauważyłaś, że sernik przeczy prawom grawitacji? Jest cięższy niż ser, z którego jest zrobiony! – śmiała się partnerka recenzenta. Zastanawiam się, jak w porównaniu do przaśnego polskiego sernika mają się brytyjskie desery z pieczonego chleba tostowego zalanego gęstą śmietaną, ale „De gustibus non est disputandum” (O gustach się nie dyskutuje), więc zamilknę.

Lekko pod bursztynem
Polskie restauracje w Londynie, i generalnie w całej Wielkiej Brytanii, walczą z jednym krytycznym zarzutem – że serwują dania zbyt ciężkie i tłuste, jak na podniebienie delikatnego Brytyjczyka. Są jednak chwalebne wyjątki. Imperium restauracyjne Jana Woronieckiego (z imponującą restauracją „Baltic” oraz mniejszymi, „Wódką” i  „Chez Kristof”) zbiera laury za umiejętne łączenie elegancji ze egzotycznym (czyli wschodnioeuropejskim) smakiem. Ta sama polska tradycja, która rozśmieszyła Matthew Normana w Ognisku Polskim, zachwyca londyńczyków w „Balticu”. Oczywiście, „Baltic” jest bardziej wyrafinowany. Tu ozdoby z bursztynu, piękne złocone kielichy i ziemniaczane pierogi smakują inaczej. Jakoś tak, bardziej lekko…

U polskich kucharzy
Na polskiej mapie kulinarnej Londynu zaszły niedawno pewne zmiany. Pamiętająca jeszcze lata 40. polska knajpka o francuskiej nazwie, „Daquise”, przeszła niedawno w ręce rodziny Gesslerów, w Polsce znanych z restauracji „U Kucharzy”. Część przaśnych dań wyrzucono z karty, pojawiło się więcej nowoczesnych przekąsek. Jest też eleganckie i pożywne „tasting menu”. Wersja dzienna to 19,99 funtów za 3 dania, wersja wieczorna, już 39 funtów, ale za to figuruje na niej krem z raków czy medaliony z jelenia. Angielscy klienci zachwycają się obsługą i świeżością składników: jedna z recenzentek, Karen, rozpływała się na przykład nad pieczonym kurczęciem i ruskimi pierogami.
Niby wciąż te same ciężkie potrawy, a dla wielu zupełnie inne doznanie. Mimo że, jak mawiają Anglicy, polska kuchnia nie jest do smakowania, ale do zaspokajania apetytu.
Aleksandra Kaniewska / Fot. Getty Images

Ostatnia porcja Rossa >>

Promenadą do nieba >>

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj