Życie w UK
Szkocki parlament mówi „TAK” powtórnemu referendum niepodległościowemu
Szkocja szykuje się do wojny z rządem w Londynie – deputowani parlamentu w Edynburgu opowiedzieli się wczoraj za rozpisaniem powtórnego referendum niepodległościowego. Nicola Sturgeon chce zapytać Szkotów o zdanie ws. pozostania częścią Wielkiej Brytanii, a tym samym ws. kontynuowania członkostwa w Unii Europejskiej z końcem 2018 r.
Kiedy jutro zostanie uruchomiony artykuł 50 Traktatu Lizbońskiego, zmiana dla naszego kraju stanie się nieunikniona. Wiele rzeczy, które przez większość mojego życia uważano za pewne – wolność podróżowania przez Europę na przykład – będą teraz podlegały negocjacjom, których wynik jest niepewny – powiedziała pierwsza minister Szkocji, która jest pomysłodawczynią i gorącą zwolenniczką przeprowadzenia drugiego referendum niepodległościowego.
Wczoraj wieczorem Nicolę Sturgeon poparło w tym względzie 69 deputowanych ze Szkockiej Partii Narodowej i Partii Zielonych (przeciw było 59 posłów ze Szkockiej Partii Konserwatywnej i Szkockiej Partii Pracy), którzy upoważnili ją tym samym do rozpoczęcia negocjacji z parlamentem w Londynie w celu zorganizowania referendum.
„Imigranci mogą być potrzebni po Brexicie! Wszystko zależy od potrzeb brytyjskiej gospodarki”
Nad oderwaniem się od Wielkiej Brytanii Szkoci głosowali niedawno temu, bo zaledwie w 2014 r. i wtedy opowiedzieli się za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie (za było 55,3 proc. głosujących). Tym razem jednak sytuacja jest diametralnie inna, ponieważ Wielka Brytania obrała właśnie kurs na wyjście z Unii Europejskiej.
– Powinniśmy mieć prawo wyboru naszej przyszłości: (…) pomiędzy Brexitem, prawdopodobnie tzw. twardym Brexitem, lub staniem się niepodległym państwem, które samo może wytyczyć swoją przyszłość i budować partnerstwo na równych zasadach – podkreśliła Sturgeon podczas wczorajszej debaty w Edynburgu.