Życie w UK
“Szkocja nie jest krajem” – polska rodzina ofiarą kompletnej niewiedzy personelu Ryanaira
Polak spóźnił się z rodziną na lot do swojego domu do Szkocji po tym, jak personel Ryanaira zapewniał ich, że Szkocja… nie jest krajem. O co chodziło w tym zamieszaniu? Co wydarzyło się w Lizbonie?
Nasz rodak przygotowywał się do powrotu do Edynburga z portugalskiej Lizbony wraz z dwójką swoich córek – 13-letnią i 23-letnią. Wszyscy oni posiadają polskie paszporty, ale w Szkocji mieszkają od 2005 roku. Polak prowadzi restaurację w niewielkim mieście Jedburgh, w południowo-wschodniej Szkocji. Jak czytamy na łamach lokalnego portalu "Southern Reporter" problemy pojawiły się, gdy jego najmłodsza córka została zmuszona do wykonania testu na Covid na lotnisku. Miało to być warunkiem wejścia na pokłada samolotu, ale było to niezgodne z obowiązującymi ówcześnie (w dniu 10 stycznia 2022 roku) przepisami w tym względzie. Personel początkowo zakomunikował, że skoro są Polakami, to… brytyjskie przepisy ich nie obowiązują.
Do skandalicznej sytuacji doszło przed lotem Ryanairem do Edynburga
Co więcej, starsza córka została poddana "przesłuchaniu". Pytano ją kto jest królową Wielkiej Brytanii i twierdzono, że… Szkocja nie jest krajem. "Moja starsza córka próbowała przekonać załogę Ryanaira, iż dzieci poniżej 18. roku życia w Szkocji nie muszą wykonywać testu przed przylotem. Obowiązuje ich jedynie test na drugi dzień, który mieliśmy już zarezerwowany i mieliśmy dowód, który to poświadczała" – komentował ojciec rodziny.
"Po otrzymaniu tych informacji [członek personelu] wrócił z wydrukowanymi zasadami dla Anglii, które oczywiście różnią się od tych w Szkocji, i próbował argumentować, że Szkocja nie jest krajem i powinniśmy przestrzegać zasad angielskich" – kontynuował. Nawet wyszukanie hasła w Google nie pomogło! "Początkowy problem związany z tym, że jesteśmy Polakami, nie był okazał się powodem do niepokoju. Chodziło raczej o to, że nie zostaliśmy potraktowani zgodnie ze szkockimi wytycznymi, ale z angielskimi" – podsumowywał.
W efekcie polska rodzina spóźniła się na swój lot
Jak to wszystko się skończyło? Koniec końców 13-latka zrobiła na test na własny koszt, ale z tego powodu nie udało się zdążyć na lot. "Zapłaciliśmy 550,96 funtów, aby złapać następny lot do Birmingham, a następnie przebyć 560 mil, aby dostać się do Edynburga" – podsumował nasz rodak. W liście do Ryanaira Polak zarzucał irlandzkiej linii lotniczej "całkowity rasizm i brak profesjonalnego zachowania".
Ryanair po interwencji redakcji "Southern Reporter" wystosował przeprosiny oraz zapewnił, że wyrządzone szkody zostaną zrekompensowane.