Szkocja chce niepodległości? To wszystko wina Mela Gibsona

Tendencje separatystyczne w Szkocji zostały na nowo rozbudzone za sprawą filmu „Braveheart” w reżyserii Mela Gibsona – taką kontrowersyjną tezę na łamach „The Telegraph” wygłosił znany aktor i komik – Stanley Baxter.

Zdaniem Baxtera anty-angielskie nastroje są wśród Szkotów powszechne. „Co ciekawe, zależność ta nie działa w drugą stronę. Na południu Wysp trudno zaobserwować przejawy negatywnego nastawienia względem Szkotów” – twierdzi komik.

„[Szkoci] naoglądali się tych okropnych, anty-angielskich filmów i przez to nie mają w tej kwestii innego punktu odniesienia. Za wszystko winię tego nędznego aktorzynę, Gibsona. Przecież „Braveheart” nie jest nawet historycznie adekwatny” – oburza się Baxter.

W wypowiedzi dla “Radio Times”, 88-letni aktor przyznał, że mimo wszystko, nie traci wiary w swoich rodaków i ufa, że większość z nich zagłosuje na „nie”. „Szkoci to spryciarze” – zapewnia.

Sam Mel Gibson, który nie tylko wyreżyserował największy filmowy hit roku 1995, ale również zagrał w nim rolę tytułowego “Walecznego serca” – Williama Wallace’a, wiedział, że kreacja wzbudzi kontrowersje: „Zdawałem sobie sprawę, że dla wielu [Wallace] jest niezwykle ważną postacią. Z drugiej strony wiedziałem również, że ma on również wielu przeciwników, dla których nie do zniesienia była sama możliwość, że tego typu postać można gloryfikować kręcąc o niej film” – wspomina Gibson. Przyznaje również, że zdarzało mu się otrzymywać listy z pogróżkami: „Nie mogłem w to uwierzyć. Ten spór jest tak samo żywy teraz, jak kilkaset lat temu!” – twierdzi.

Zapytany, dlaczego zdecydował się na sfilmowanie losów narodowego bohatera Szkotów, Gibson twierdzi, że bardziej niż rozsądzanie polityczo-historycznych sporów interesowało go przekazanie ciekawej historii: „Okazało się, że dla wielu Szkotów ten film stał się punktem głównym odniesienia, z czego nie do końca zdawałem sobie sprawę podczas jego kręcenia. Nie zabrałem się za ten temat bo chciałem rozwiązywać spoty. Moim celem było stworzenie ciekawego widowiska – wiernego pod względem historycznym, ale jednocześnie przekonującego w kategoriach filmowych” – wspomina Gibson.