Życie w UK

Świat z odzysku

W pogoni za modą Brytyjczycy wyrzucają zupełnie nowe, czasem wręcz ekskluzywne rzeczy. Dla Polaków to doskonała szansa, żeby za darmo wyposażyć mieszkanie. Niektórzy z rozrzutności wyspiarzy zrobili nawet biznes.

 Wystawki. To hasło znają chyba wszyscy Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii. Mało kto kojarzy to słowo z elementem architektury, za to każdy ze specyficznym sposobem pozbywania się niepotrzebnych przedmiotów, polegającym na wystawianiu przed dom zbędnych rzeczy. Od tego momentu ktokolwiek, kto akurat przechodzi lub przejeżdża samochodem, może stać się właścicielem kanapy, stołu, telewizora, roweru czy kosiarki do trawy. Co ciekawe, na wystawkach niekoniecznie muszą lądować rzeczy zepsute, za których wywóz na wysypisko nikt nie chce zapłacić. Często są to przedmioty o sporej wartości, których właściciele nie zdają sobie z tego sprawy. Powodem pozbycia się designerskiego stolika z lat 60. XX wieku, ikony wzornictwa, może być po prostu skorzystanie z najnowszego katalogu Ikei z kolekcją „wiosna 2009”, który już w sierpniu 2008 wylądował w londyńskich skrzynkach na listy.

Grill za 400 funtów

Mariusz Zach przyjechał z Warszawy do Wielkiej Brytanii 5 lat temu. Od dwóch lat prowadzi własną firmę zajmującą się pielęgnacją i projektowaniem ogrodów. Filozofia jego działalności zakłada wykorzystanie do maksimum przedmiotów, które ktoś inny uznał za niepotrzebne. To swoisty recykling.
– Komplet ratanowych mebli znaleziony przed jednym z domów w południowo-wschodnim Londynie wystarczyło pokryć nową warstwą lakieru i lekko wzmocnić ich konstrukcję, by mogły cieszyć nowych właścicieli w wyremontowanym ogrodzie kilka kilometrów dalej – opowiada Mariusz. – Wciąż ciężko mi uwierzyć, jak wiele zupełnie dobrych rzeczy Anglicy po prostu wyrzucają – dodaje.

Mariusz to „złota rączka”. Potrafi naprawić dosłownie wszystko. Denerwuje go, że produkowane dziś rzeczy są marnej jakości i szybko się zużywają.
– Kosiarka z wystawki, w której wystarczyło naprawić prostą część, służy mi w ogrodach do dziś, ale to sprzęt wyprodukowany kilka lat temu. Teraz ta sama firma wypuszcza na rynek kosiarki, które psują się po jednym sezonie. Chyba specjalnie wszystko produkowane jest tak, by starczyło na jak najkrócej, aby ludzie musieli kupić kolejną rzecz. A wszystko pod pięknymi hasłami recyklingu. To jakiś absurd – złości się.

 

Nie wszystko jednak wymaga naprawy. W podlondyńskim Sutton przed jednym z domów właściciele wystawili prawie nowy grill gazowy. Mariusz zachodzi w głowę, kto mógł zdecydować się na zakup tak drogiej rzeczy, by raptem po kilku użyciach podjąć decyzję o jej wyrzuceniu.
– Ten grill wart jest przynajmniej 400 funtów, ze szklanymi półkami, butlą i pokrowcem. Może wypuszczono na rynek jeszcze lepszy model? – zastanawia się Mariusz.

Wieża w kształcie kredensu

Na wystawkach lądują prawdziwe perełki. Rafał Arkiewicz zajmuje się podnajmowaniem domów w północno-zachodniej części miasta. Ma ich kilkanaście, a w każdym z nich mieszka po kilka osób. Często lokatorzy proszą landlorda o jakiś mebel, nie ma przecież sensu kupować nowych rzeczy do wynajmowanego domu.
– Razem ze wspólnikiem kupiliśmy duże auto, często przejeżdżając przez kolejne dzielnice natrafiamy na wystawione przed domy rzeczy. W ten sposób powstaje prawdziwa karuzela stołów, krzeseł czy szafek. Trafiają z jednego domu do drugiego, często nie trzeba z nimi nic robić, by móc je dalej używać lub wystarczy dokręcić śruby. Najciekawszą rzeczą, którą zdarzyło nam się znaleźć, był komplet stereo w kształcie kredensu, cały z drewna, wygląda na zaprojektowany na przełomie lat 50. i 60. Adapter chowany jest w szufladzie. Arcydzieło wzornictwa, do dziś pełni swoją funkcję w jednym z naszych domów – opowiada Rafał.

Od kogo jesteś?

Wartościowe rzeczy znaleźć można nie tylko przed domami na tzw. wystawkach. Popularne w Wielkiej Brytanii „car boot sales”, czyli pchle targi, organizowane co kilka tygodni w różnych miejscach. To raj dla kolekcjonerów. Adam Barszczewski zbiera książki. W przyszłości planuje otworzenie swojego antykwariatu w Polsce. Na razie zgromadził ponad 3,5 tys. rzadkich pozycji, zna się też na introligatorstwie, więc potrafi naprawić lekko podniszczoną książkę. Okazy wynajduje właśnie na „car bootach”.
– Dzieci dostają w spadku dom po rodzicach, wchodzą na strych, a tam masa książek. Wywożą to na targowisko i sprzedają za symboliczne sumy. Na niektórych książkach zarobiłem kilkaset razy więcej niż za nie zapłaciłem. Wielu Polaków zwęszyło już w tym biznes. Jeden antykwariusz z Łodzi wysyła w lecie do Wielkiej Brytanii kilkanaście osób, których zadaniem jest szperanie po targowiskach w poszukiwaniu białych kruków. Co jakiś czas spotykam te same osoby, które zaczynają pytać „a ty od kogo jesteś?” – opowiada Adam. – To już niemalże poziom mafijny – dodaje żartując.

 

Połowa jedzenia do kosza

Łatwość wyrzucania zupełnie dobrych rzeczy dotyczy też jedzenia. To poważniejszy problem, bo o ile stary stolik można dokręcić i pomalować, by służył latami, to z żywnością już się tego zrobić nie da. A Brytyjczycy marnują ją w najlepsze. W marcu dziennik The Independent obliczył, że mieszkańcy Wysp Brytyjskich wyrzucają do kubłów 20 mln ton żywności rocznie. Każdego dnia na wysypiskach ląduje 200 tys. bochenków chleba, półtora miliona bananów, ponad 5 tys. kurczaków, 5 mln ziemniaków, 600 tys. jajek, ponad milion kiełbas, prawie półtora miliona jogurtów, 4,4 mln jabłek, 300 tys. paczek czipsów i 260 tys. opakowań sera. Ta góra jedzenia warta jest w przybliżeniu 20 mld (!) funtów. To połowa potrzeb importowych całej Afryki, w której głodują miliony ludzi. Problem jest o tyle poważny, że wszystko dzieje się w momencie, gdy ceny żywności na światowych rynkach osiągają rekordowo wysokie ceny. Szacuje się, że klienci sklepów w Wielkiej Brytanii wyrzucają aż jedną trzecią tego, co kupują. Powodem są promocje w supermarketach, które zachęcają do wzięcia jak największej ilości produktów, co rzekomo obniża ich cenę, a także kupowanie na wyrost i strach przed zjedzeniem czegokolwiek po upływie daty przydatności. Opublikowany w lipcu rządowy raport dotyczący marnowanego jedzenia podaje, że statystyczna brytyjska rodzina byłaby w stanie zaoszczędzić 420 funtów rocznie (610 funtów dla rodzin z dziećmi), gdyby ograniczyła marnowanie żywności. Nie bez winy są również sieci sklepów i dystrybutorzy żywności, którzy nie potrafią do końca ocenić potrzeb konsumentów. Aż cztery miliony ton jedzenia trafia na wysypiska, zanim w ogóle dotrze na sklepowe półki. Kto na tym korzysta? Prawdopodobnie tylko rosnąca populacja londyńskich lisów i szczurów, pałaszujących nocami w koszach na śmieci sklepowe smakołyki.

Kultura wyrzucania

Z jednej strony świadomy (a może wymuszony?) recykling na znacznie wyższym niż w Polsce poziomie. Z drugiej strony, niesamowita beztroska w pozbywaniu się zbędnych rzeczy, które po prostu lądują w kubłach na śmieci. Niektórzy nazywają to nawet kulturą wyrzucania. Dla przybyszów z krajów gorzej rozwiniętych jest to zdumiewające zjawisko i świadczy nie tyle o możliwości pozwolenia sobie na coraz to nowsze rzeczy, ale o faktycznym braku wyobraźni i świadomości ekologicznej. W zalewie produktów, reklam, coraz to nowszych ofert marketingowych Brytyjczycy kupują za dużo, kupują rzeczy niepotrzebne, nie potrafią dokładnie ocenić swoich potrzeb. Najwyraźniej pieniądze rozumu nie dają.

Błażej Zimnak
[email protected]

author-avatar

Przeczytaj również

Rejestracja w Holandii i uzyskanie numeru BSNRejestracja w Holandii i uzyskanie numeru BSNRząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Rząd UK wstrzyma się od dalszego podnoszenia płacy minimalnej?Huragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyHuragan Nelson uderzył w Dover. Odwołane i opóźnione promyNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeNosowska w UK – ikona polskiej muzyka zagra koncerty w Londynie i ManchesterzeEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekEkopisanki – naturalne i domowe sposoby barwienia jajekLaburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?Laburzyści wycofają się z surowych przepisów imigracyjnych?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj