Styl życia

Świat się zmienia, ja się zmieniam!

Kiedy pod koniec sierpnia zaczynały grupowe odchudzanie, dla każdej była to tylko misja zmiany własnego ciała. Okazało się, że kiedy już coś się zmienia, to na całego. Prawdziwa rewolucja!

Świat się zmienia, ja się zmieniam!

Nowe figury, umysły, dalsze pomysły na życie, biznes i związki – ambasadorki Vitamorfoz już w grudniu oficjalnie zakończą swoją przygodę z odchudzaniem z firmą Vitamin Shop. Jednak nie będzie to taki prawdziwy koniec. Każda z nich weszła na pewną drogę, z której – jak mocno obiecują – nigdy już nie zejdzie.

Dusza i ciało
– Zrozumiałam, że odchudzanie to nie tylko walka z kilogramami czy cellulitem. Nasze chudnięcie to tylko pokazanie, jak można zmienić się wewnętrznie, dzięki pomocy wspaniałych ekspertów, ale też dzięki własnej determinacji – tłumaczy Hania Aygun, której energia i pozytywne myślenie przez całą kampanię podnosiły na duchu Vitamorfozowiczki. Hania, po trzech miesiącach lżejsza o prawie 10 kilogramów, w projekt rzuciła się duszą i ciałem. Ćwiczenia pod okiem surowego trenera Michała wykonywała na 150 procent. Uświadomiła sobie też, że marzenia leżą w zasięgu ręki. Wcześniej myślała nieśmiało o założeniu własnej kliniki z salonem masażu dla kobiet. Teraz projekt nie tylko ma ręce i nogi, ale też świetlaną przyszłość. Niczym urodzona bizneswoman Hania zamierza wykorzystać swoje doświadczenie z odchudzaniem i pomagać innym kobietom zmieniać swoje życie. Na pierwszy ogień: jedzenie. Razem z Gosią Górną, terapeutką motywacji, zamierzają organizować kursy zdrowego gotowania. Na pewno o niej jeszcze usłyszymy…

Pierwszy raz…
Im mniej kilogramów, tym większe poczucie własnej wartości. Tak to jakoś działa u kobiet. Agnieszka, Vitamorfozowa rekordzistka, która zrzuciła prawie 20 kilogramów, od początku wiedziała, że stoi przed nią największe wyzwanie. Zaczynała od wagi 135 kilogramów, z lękiem przed wyjściem do ludzi i wieloma blokadami. Vitamorfozy to dla Agi wianuszek „pierwszych razów”. Przełamała się i pierwszy raz w życiu zaczęła ćwiczyć na siłowni i pływać na basenie. Skoncentrowana na osiągnięciu swojego celu, przestała zastanawiać się, czy ktoś się przygląda, uśmiecha, lustruje. Nie to było ważne. Ostatnio pierwszy raz od siedmiu lat wyszła z koleżankami do pubu. Kupiła na tę okazję buty na obcasie – też pierwsze od wielu, wielu lat. W projekt odzyskania zdrowia i uśmiechu zaangażowała się cała rodzina – synek Oliwier i partner Agi, Evan. Wszystkim im zależy, żeby była szczęśliwa. Co się zmieniło po tych trzech miesiącach, oprócz tych kilkunastu kilogramów mniej, szczuplejszej buzi i lepszej kondycji sportowej? – Kiedyś byłam taka: zdziadziała baba, jakby 65-letnia, narzekająca na wszystko i wszystkich, kości to jeden ból, stąd kiedy wstawałam z sofy byłam zgięta po kątem 90 stopni, tak bolał mnie kręgosłup. Marudziłam, że jestem gruba, ale dalej siedziałam oglądając telewizję i zajadając, co tylko wpadło mi w ręce. Ćwiczenia: w życiu, kto je wymyślił?! Ja teraz: lat – na pewno mniej niż w metryce, uśmiechnięta, sofa jakoś pali w zadek, sklep tylko po to, co potrzebne, słodycze – a co to takiego? Ćwiczenia – co za wspaniały człowiek je wymyślił. Zmieniłam się o 180 stopni, za co wszystkim z Vitamorfoz jestem bardzo wdzięczna – pisze na swoim blogu Agnieszka. Wie, że to dla niej nie koniec, a dopiero początek wielkiej zmiany. Do przyszłych świąt chce „dobić” do 80 kilogramów. Nikt nie wątpi, że jak Agnieszka coś sobie postanowi, nie będzie problemów z realizacją.

Kocham cię życie!
Magda nie ukrywa – na początku nie było łatwo. Narzekała na dietę („ten okropny ryż”), jej ulubiony trener wyemigrował do Szkocji, a do tego zwichnęła kostkę, nie mogła ćwiczyć i przestała gubić kilogramy. Do tego doszły problemy w domu… Góra nieszczęścia była już bardzo wysoka. Na blogu Magdy – płacz i zgrzytanie zębów. A teraz? Prawie nie można jej poznać – wysmuklała figura, uśmiechnięta buzia, czerwony golf i szpilki. – Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Marzenia się spełniają, tylko trzeba w nie gorąco wierzyć! – twierdzi Magda. Wygląda kwitnąco i świetnie się czuje. Ma osiem kilogramów mniej i nowe spojrzenie na życie. Pomogli jej eksperci Vitamin Shop – trener Tomek, z którym się świetnie dogaduje i psycholożka-trenerka motywacji Gosia Górna, którą wszystkie dziewczyny uznały za duchową zbawczynię i pozytywną czarownicę. Przede wszystkim, mapa marzeń, którą zaleciła przygotować Gosia, zaczęła się już spełniać. Pierwszy efekt: nowe mieszkanie. Magdzie z Robertem i córką Julką udało się znaleźć cudowny dom. – Nie tylko jak z marzeń, ale nawet lepszy – śmieje się Magda. Ale nie zapominajmy, że Vitamorfozy to także przyziemna zmiana, ta cielesna. To ją widać na pierwszy rzut oka. Dla Magdy największą satysfakcją były niedawne zakupy. Z pewną nieśmiałością postanowiła przymierzyć dżinsy, upragniony, ale przerażający element modowy. – Rzadko chodzę w takich spodniach, bo wszędzie mnie uciskają, brzuch się wylewa, boczki odstają. Ale chciałam spróbować… Wzięłam z wieszaka nr 16 (kiedyś nawet 16-ka była ciasnawa!), no i 14, tak dla próby. I co? Szok, szok, szok!!! Numer 14 był dobry, dopasowany, leżał idealnie. Poleciałam więc po 12-kę i troszkę były ciasna, ale wcisnęłam się,  nawet nie na siłę. Bosko! Najchętniej wzięłabym wszystkie ciuchy i zaczęła przymierzać – opowiada na blogu.

Razem raźniej
Taki projekt ma swoją magię i moc, bo dziewczyny odchudzają się w grupie. Przekonała się o tym Malwina. Ostatnie tygodnie nie należały do niej. Wcześniej Piotr-dietetyk ocenił, że ze wszystkich dziewczyn ma największą motywację i żelazną wolę. Pech chciał, że z powodu treningowej rutyny odnowiły jej się problemy z kręgosłupem. Dolny odcinek pleców wykluczył ją z ciężkich ćwiczeń. Waga się zatrzymała. Tak samo wieczorne wypady na siłownię, które tak uwielbiała. – Jestem, ale jakby mnie nie było – smuciła się Malwina na blogu. Później doszły wrzodowe boleści, przeziębienie, choroba małej Zuzi. Jak nieszczęścia, to parami. Nie dała rady dojechać na terapeutyczne spotkanie u Gosi Górnej. Ale dziewczyny nie zostawiły Malwiny samej sobie. Jak pradawne czarownice wysłały Vitamorfozowej koleżance pozytywne fluidy i dużo miłości. Czy pomoże? W sobotę znów spotkały się wszystkie razem z mentorami i trenerami, żeby omówić postępy w diecie. – Obawiałam się zobaczyć moje dziewczynki… One piękne, coraz  szczuplejsze, a ja nadal wstrętny pączek 🙁   Jest mi źle z tym…    Ale mam nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy – pisała Malwina. Trzymamy kciuki, żeby stało się to jak najszybciej!

Rzucić szmatę!
Oliwka, najmłodsza i najbardziej roztrzepana z uczestniczek, stała się chodzącą reklamą życiowych przemian. Zaczęła dostrzegać, że praca salowej w szpitalu jest poniżej jej możliwości. Przestała narzekać na ciągłe treningi, suplementy i dietę. Dla każdej z dziewczyn miała za to ciepłe słowo pocieszenia i wsparcia. – Oliwia to nasz dobry duszek – mówi reszta Vitamorfozowiczek. To one wspierają ją w jej planach zmiany pracy i zajęcia się wyszkoloną w Polsce pasją – fryzjerstwem i stylizacją. – Rzucę szmatę i zacznę się realizować. Powoli otwierają się dla mnie nowe możliwości. Zawsze mam najlepsze pomysły, wtedy kiedy jestem w głębokiej desperacji. Właśnie dzięki Vitamorfozom zrozumiałam, że chcę czegoś więcej od życia, nabrałam pewności siebie. Wiem, że jak coś postanowię, na pewno mi się uda – obiecuje na blogach. Z przemian Oliwii bardzo zadowolony jest jej trener Darek i terapeutka Gosia. – Oliwia zmienia się w oczach i to nie tylko fizycznie. Rozkwita. I o to tak naprawdę chodziło w Vitamorfozach: żeby pokazać zagubionym osobom, że tylko one same mogą sobie pomóc. I że mogą tak naprawdę wszystko! – tłumaczy Gosia Górna.
Więcej szczegółów z życia dziewczyn, nowe pomysły dietetyczne, komentarze i pomysły na treningi znajdziecie na stronie Vitamorfoz www.vitamorfozy.co.uk oraz na www.polishexpress.co.uk w dziale Vitamorfozy.

Dołącz do forum Vitamorfozy i rozmawiaj z ekspertami >>

Więcej o akcji Vitamorfozy! >>

Oto pięć bohaterek Vitamorfoz! >>

 

author-avatar

Przeczytaj również

Trwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieOrędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Orędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wody
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj