Życie w UK
Supermarkety w UK anulują dostawy zakupów online, oferując wolne sloty nawet za kilka tygodni! Zła pogoda jest usprawiedliwieniem?
Fot. Getty
Wraz z ostrym atakiem zimy na Wyspach, supermarkety zostały zmuszone do anulowania wielu dostaw zakupów zrobionych online. Zaskoczeni klienci skarżą się, że nie są w stanie przesunąć dostawy w rozsądnym terminie, ponieważ najbliższe wolne sloty dostępne są dopiero za kilka tygodni.
Obfite opady śniegu w wielu rejonach UK, a także mróz sięgający nawet -10 st. C spowodowały chaos na drogach i liczne zatory. W związku z ostrym atakiem zimy supermarkety oferujące sprzedaż online musiały anulować wiele dostaw, ponieważ przez fatalne warunki na drogach kierowcy nie byli w stanie fizycznie dotrzeć do klientów. Mieszkańcy Wysp poskarżyli się w sieci, że osoby, którym anulowano terminy dostaw, mają teraz problem z ich przesunięciem, ponieważ najbliższe wolne sloty dostępne są nawet za kilka tygodni. A to oznacza, przynajmniej na razie, że w okresie około noworocznym wielu ludzi będzie musiało sobie inaczej poradzić z zakupem niezbędnej żywności. Natomiast organizacja charytatywna Age UK zwróciła także uwagę na fakt, że osoby starsze, samotne czy schorowane mogą na skutek anulowanych dostaw w ogóle pozostać bez niezbędnych produktów w ciągu najbliższego tygodnia.
Nie ma wolnych slotów na dostawy online
Klienci supermarketów, którym anulowano dostawy zakupów zrobionych online na skutek ataku zimy na Wyspach skarżą się, że na razie nie ma dla nich żadnych wolnych slotów. „Tesco, anulowaliście zakupy, które zamówiłem na dziś wieczór i powiedzieliście, żeby wybrać slot… na kiedy dokładnie? Nie ma wolnych slotów, dlatego zrobiłem zakupy trzy tygodnie temu. Mam 2-letnią córkę i pozostaję w izolacji. Co proponujecie?” – napisał na Twitterze rozczarowany klient. A inny dodał: „Sainsburys właśnie do mnie zadzwoniło, że anuluje moje zamówienie z uwagi na śnieg. Powiedziano mi, żebym zmienił termin dostawy, ale najbliższy wolny slot jest dopiero w niedzielę! Jestem osobą niezwykle narażoną [na koronawirusa – przyp.red.] i polegam na cotygodniowych dostawach wszystkiego. Nie jestem w stanie opuścić swojego domu”.