Styl życia
Strzelać nie było komu
Otwarcie Stadionu Narodowego nie zostało uświetnione efektownymi bramkami – reprezentacja Polski zremisowała z Portugalią 0:0. Z jednej strony pokazaliśmy, że potrafimy grać jak równy z równym z zespołem ze światowej czołówki, ale z drugiej – wciąż nie potrafimy z taką drużyną wygrać.
Bo żeby wygrać trzeba strzelać bramki, a w środę brakło w szeregach biało-czerwonych zawodnika, który mógłby pokonać Rui Patricio. Pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego trener Smuda nie ma kim postraszyć przeciwników – grający na szpicy Ireneusz Jeleń potwierdził, że nie wrócił jeszcze do optymalnej dyspozycji. Na szczęście, podopieczni Paulo Bento również nie potrafili znaleźć drogi do bramki Wojciecha Szczęsnego (kapitalny mecz!). Kiedy Cristiano Ronaldo grał na pół gwizdka, największą chrapkę na trafienie wykazywał Nani. Oprócz Szczęsnego świetnie wypadli środkowi obrońcy – Wasilewski i Perquis stanowią opokę naszej defensywy. Z dobrej strony pokazał się Obraniak, który wreszcie nie bał się brać ciężaru prowadzenia gry na własne braki. Po remisie z Portugalczykami powinniśmy być jednak optymistami – maszynka Smudy działa już całkiem nieźle, a z Lewandowskim w składzie powinno być już naprawdę dobrze.
Kuba Oleksak