Życie w UK
Strażacy stchórzyli
Dwudziestu pięciu strażaków nie odważyło się wejść do płytkiego stawu w Południowym Londynie, by uratować mewę uwięzioną w plastikowej torbie.
Na miejsce zdarzenia, gdzie biedny ptak czekał na ratunek, udało się pięć jednostek straży pożarnej. Jednak gdy zobaczyli, że mewa znajduje się w wodzie, odmówili wejścia do niej, tłumacząc się zasadami bezpieczeństwa. Poczekali aż przyjedzie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Wolontariusz założył wadery, czyli wysokie po pas kalosze i wszedł do wody. Nawet się zbytnio nie zmoczył, bo poziom wody nie przekroczył jego pasa. Ptaka uratował w niecałe 10 minut. Rzecznik straży odpowiedział, że nie wiedzieli do końca do jakiego zdarzenia wyjeżdząją, stąd aż tyle jednostek. A jeśli chodzi o ptaka, to na uratowanie nie pozwolił protokół…