Styl życia
Stewardesa złamała kręgosłup w trakcie twardego lądowania samolotu. Myślała, że maszyna się rozbiła
Fot. Getty
Do niecodziennego incydentu doszło na pokładzie Boeinga 737-700, który leciał z Oakland i 1 lipca lądował na lotnisku John Wayne-Orange County w Santa Ana. Piloci z takim impetem wylądowali na pasie, że stewardesa siedząca z tyłu złamała kręgosłup.
To zupełnie niecodzienne zdarzenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że lot linii Southwest z Oakland do Santa Ana, który odbył się 1 lipca, przebiegał bardzo spokojnie. Lądowanie maszyny też nie było żadnym lądowaniem awaryjnym – przebiegało ono standardowo, z tą tylko różnicą, że piloci mają do dyspozycji na lotnisku John Wayne-Orange County w Santa Ana nieco krótszy pas startowy, o długości 1 737 metrów. W trakcie lądowania poszkodowana stewardesa siedziała przypięta pasami, z tyłu samolotu, jednak w momencie przyziemienia kobieta poczuła ostry ból w plecach i szyi. Potem stewardesa nie była już w stanie się poruszyć, o czym załoga szybko poinformowała pilotów, a na miejscu zjawiły się odpowiednie służby. „Kobieta wskazała, że samolot uderzył w ziemię z taką siłą, że myślała, że się rozbił” – głosi raport końcowy z niefortunnego wypadku.
Bezpieczeństwo pasażerów i załogi jest dla linii lotniczych najwyższym priorytetem
Zaraz po wystąpieniu dotkliwego incydentu, władze Southwest rozpoczęły współpracę z the National Transportation Safety Board (NTSB) w celu dogłębnego wyjaśnienia, co 1 lipca zdarzyło się na pokładzie samolotu lecącego do Santa Ana. Zwłaszcza, że nie wiadomo nic o tym, żeby na pokładzie 18-letniego Boeinga 737-700 ucierpiał ktoś jeszcze, a podróż tym samolotem odbywało łącznie 141 osób. Nie wiadomo też nic o tym, żeby maszyna w trakcie lądowania została uszkodzona, a z nieoficjalnych informacji wynika, że samolot nadal wykonuje swoje codziennie loty.