Styl życia
Spowiedź przez smartfona NIE JEST WAŻNA! Watykan zabrał głos w sprawie ważnej dla wiernych
Fot. Getty
Jeśli ktoś, z uwagi na pandemię lub ciężką chorobę, chciałby się wyspowiadać przez telefon, to niestety… nie może tego zrobić. Kardynał Mauro Piacenza zabrał właśnie głos w tej sprawie i zaznaczył, że spowiedź przez telefon nie może być ważna, ponieważ głos w telefonie stanowi jedynie „wibracje elektryczne, które odtwarzają ludzkie słowa”.
Wierni na całym świecie coraz częściej zastanawiają się, czy jest możliwość wyznania duchownemu swoich grzechów przez telefon, skoro kościół otwiera się stopniowo na nowe technologie (dla przykładu powiedzmy, że w wielu parafiach można już „dać na tacę” za pomocą karty płatniczej). Niestety jednak w połowie grudnia głos w tej sprawie zabrał kardynał Mauro Piacenza – Penitencjariusz Większy Stolicy Apostolskiej – który na łamach „L’Osservatore Romano” wyraźnie wykluczył taką możliwość. Wszystko to dlatego, że, według duchownego, spowiedź przez telefon wiąże się z "brakiem rzeczywistej obecności penitenta” w związku z czym „nie może dojść do przekazania słów rozgrzeszenia”. Spowiedź przez smartfona miałaby zatem stanowić jedynie „wibracje elektryczne, które odtwarzają ludzkie słowa”.
Spowiedź dla osób ciężko chorych
Kardynał Piacenza przypomniał jednocześnie, że wszyscy chorzy, którzy nie są w stanie wyspowiadać się osobiście w obecności księdza, nie są też pozostawieni sami sobie. – Do biskupa diecezjalnego należy ustalenie na podległym mu obszarze i relatywnie do poziomu zakażeń, bardzo ciężkich przypadków, w których dozwolone jest udzielenie zbiorowego rozgrzeszenia – na przykład przy wejściu na oddziały szpitalne, gdzie znajdują się zakażeni wierni, którym grozi śmierć – doprecyzował kardynał. A zatem ciężko chorzy wierni mogą otrzymać rozgrzeszenie w formie zbiorowej, bez wyznawania grzechów, i jest to forma wciąż bardziej akceptowalna dla kościoła, niż osobiste wyznanie grzechów za pomocą telefonu.
Warto też jeszcze wspomnieć, że kardynał Piacenza wypowiedział się na łamach „L’Osservatore Romano” w kwestii oglądania mszy świętej w telewizji. Bo choć duchowny przyznał, że jest to „pobożny i duchowo pożyteczny akt”, to jednak nie zastępuje on uczestnictwa we mszy w kościele.