Życie w UK

Śmierć dziecka podzieliła rodziców

Wyjątkowo trudne zadanie będzie miał londyński sąd, który musi zdecydować, czy w tej sprawie stanąć po stronie ojca, czy matki. Chodzi o życie ciężko chorego 13-miesięcznego chłopca podtrzymywanego przy życiu wyłącznie dzięki aparaturze medycznej.

Śmierć dziecka podzieliła rodziców

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Dziecko i praca >>

Po raz pierwszy w historii w takiej sprawie rodzice stanęli publicznie po przeciwnych stronach. Matka 13-miesięcznego chłopca, który cierpi na zespół chorób nerwowo-mięśniowych i wrodzony zespół miasteniczny, zgadza się z opinią lekarzy, którzy chcą odłączyć dziecko od aparatury podtrzymującej jego życie. Zdaniem lekarzy, chłopca czeka tylko smutna wegetacja, a żadne kolejne zabiegi nie przynoszą poprawy. Michael Mylona z brytyjskiego funduszu zdrowia wyjaśnił, że chłopczyka, który nie może sam oddychać i od urodzenia jest podłączony do respiratora, czeka życie „smutne i pełne niewyobrażalnego bólu”. – Jest to najgorszy tego typu przypadek, z jakim się do tej pory spotkaliśmy – mówi Mylonas. Przedstawiciel National Health Service (NHS) uważa, że „spokojna i godna śmierć pod wpływem środków usypiających” jest „najlepszym rozwiązaniem” dla dziecka. Z tą opinią nie zgadza się ojciec dziecka. Argumetuje, że mimo złego stanu, mózg chłopca nie jest uszkodzony, potrafi on rozpoznawać rodziców, a nawet bawić się zabawkami.

Matka: nie mogę patrzeć na jego cierpienie
Chłopczyk nie potrafi się poruszać ani samodzielnie oddychać. Jak podaje „The Times”, z wrodzonym zespołem miastenicznym w całej Wielkiej Brytanii żyje zaledwie 300 osób. Oprócz uzależnienia od respiratora dziecko musi być regularnie od niego odłączane, aby poddać je „odsysaniu” płynów z przewodu oddechowego – ten zabieg przypomina paraliż płuc i jest niezwykle bolesny. Pomiędzy zabiegami dokucza mu dodatkowo uczucie duszenia się. – Stałe przebywanie na oddziale intensywnej terapii to nie jest godne życie dla małego dziecka. Dyskomfort i stres jest bez porównania większy niż ograniczony postęp, jaki można u niego zaobserwować – oświadczył pediatra R., który badał chłopczyka. Dodał, że w swojej 25-letniej karierze medycznej nie widział dziecka o tak ekstremalnym stopniu upośledzenia. – Niestety, podejrzewam, że dziecko nie dożyje piątych urodzin, a nawet trzecie są mało prawdopodobne – mówił. Właśnie to cierpienie przekonuje matkę, aby zgodzić się z opinią lekarzy. – Matka RB siedziała przy swoim synu każdego dnia od jego narodzenia. Codziennie była świadkiem bólu, którego doświadczał. Zanim podjęła tę decyzję, skonsultowała się i wysłuchała opinii najlepszych lekarzy na świecie. W jej opinii, niewyobrażalny ból i cierpienie, przez jakie przechodzi jej syn, przeważa nad jej osobistą tragedią, jaką będzie utrata dziecka – oświadczył jej adwokat Anthony Fairweather.
Ojciec: synek potrafi się uśmiechać Mały RB nie ma widocznego uszkodzenia mózgu i wykazuje pewny kontakt z otoczeniem – to są główne argumenty ojca, który chce, aby utrzymać chłopca przy życiu. Jak twierdzi, chłopczyk potrafi rozpoznać rodziców, a nawet bawić się zabawkami. Potwierdza to doktor pediatra R. – Chłopiec okazuje już pewne formy komunikacji. Rodzice są w stanie rozpoznać kiedy jest niezadowolony, czy zdenerwowany, a także kiedy odczuwa spokój czy radość – zeznał. Jego zdaniem, mimo braku fizycznych możliwości, nauczył się pewnych sygnałów, które rodzice odbierają jako uśmiech. Również pielęgniarka opiekująca się chłopcem przyznała w sądzie, że mimo gigantycznego stopnia niepełnosprawności, dziecko potrafi wykonać celowe ruchy i wydaje się być wrażliwe na muzykę.
Ojciec przytacza również argumenty medyczne. Twierdzi, że prosty zabieg chirurgiczny, tzw. tracheosomia, polegający na otwarciu tchawicy w celu dostarczenia powietrza do płuc, pozwoli na opiękę nad dzieckiem w domu. Lekarze uważają jednak, że to jeszcze zwiększy cierpienie małego. Dodatkowo będzie potrzebował 24-godzinnej opieki jednej, a najlepiej dwóch osób. Sąd zlecił sprawdzenie tej metody. Rodzice małego RB, zaledwie dwudziestokilkulatkowie, pozostają w separacji. Przed sądem oświadczyli jednak, że jeśli ten zdecyduje o dalszym życiu chłopca, będą się nim opiekować wspólnie.

Prawo i Kościół dopuszczają taką możliwość
Brytyjskie prawo dopuszcza sytuację, w której można odłączyć człowieka w tragicznym stanie od aparatury podtrzymującej życie, muszą być jednak ku temu ważne przesłanki. Równiez Kościół przewiduje takie rozwiązanie, który nie dopuszcza eutanazji, ale pozwala na zaprzestanie sztucznego podtrzymywania życia. – W sytuacjach tragicznych czasami nie ma innego wyjścia – mówi „Polish Express” arcybiskup senior gdański Tadeusz Gocłowski.  – Nie jest to sprawa jednak łatwa. Kościół zawsze jest za życiem. Pamietajmy, że podjęcie takiej dezycji wiąże się z wielkim ryzykiem. Weźmy choćby polski przykład Janusza Świtaja, który przez wiele lat walczył o prawo do eutanazji. Później jednak się z tego wycofał, żyje, podejmuje również różne inicjatywy. Myślę, że najważniejsza jest tutaj opinia lekarzy, ale chyba warto jeszcze przez jakiś czas zaryzykować i wykorzystać wszystkie możliwości – dodaje.

Sprawa medialna
Na temat „baby RB”, jak nazwano dziecko, brytyjskie media rozpisują się już od wielu dni. Na bieżąco relacjonowane i komentowane są zeznania kolejnych świadków w sądzie, który ma zdecydować o życiu lub śmierci dziecka.  Z powodów prawnych rodzice, a także lekarze i pracownicy szpitala pozostają anonimowi. Dwie telewizje – BBC i ITN złożyły jednak wniosek do sądu o możliwość nagrania i pokazania w telewizji dziecka i jego rodziców. Nie wiadomo, jaka będzie decyzja sędziów, ale matka nie wyraża na to zgody. Jak oświadczyła za pomocą swoich adwokatów, nie chce aby jej syn stał się przedmiotem spektaklu.

To nie pierwsza taka sytuacja w Anglii
Mieszkańcy Wysp pamiętają też inne podobnie dramatyczne przypadki. W marcu tego roku sąd apelacyjny odrzucił wniosek rodziców o unieważnienie decyzji Sądu Najwyższego zezwalającej na odłączenie ich 9-miesiecznego dziecka od respiratora. Rodzice przegrali sądową batalię, gdyż sędziowie uznali, że dziecko przez cały czas odczuwa ból i umrze przed piątymi urodzinami. Chłopczyk zmarł w tym samym miesiącu. Najwyraźniej jednak sprawa małego RB doczeka się zupełnie innego finału. W chwili zamykania wydania okazało się, że ojciec wycofał się ze swojego sprzeciwu, a sąd najprawdopodobniej wyrazi zgodę na odłączenie dziecka od aparatury medycznej. O losach małego RB będziemy informować na bieżąco Czytelników w kolejnych wydaniach Polish Express.

Ilona Blicharz / Fot. GETTY IMAGES

Polacy Online – Portal Polaków w UK >>

Dziecko i praca >>

author-avatar

Przeczytaj również

Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osób
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj