Życie w UK

Skłoting bez idei

Magik twierdzi, że skłoty w tym kraju to po prostu sposób na tanie mieszkanie. Za tutejszym skłotingiem nie stoi walka z systemem ani żadna ideologia – jak ma to miejsce w innych krajach Europy – tylko zwykła oszczędność.

 

Magik skłotował wszędzie: w Polsce, Berlinie, Pradze, Petersburgu, Amsterdamie, Aachen, Barcelonie, Lizbonie, Genewie, a teraz w Londynie. Mówi, że ma już dosyć. Tak mówi. Trudno jednak wyobrazić go sobie na kanapie w salonie z tapetą i kominkiem. Zwłaszcza patrząc na Magika rozciągniętego na zgrzebnym materacu w małym pokoiku o odrapanych ścianach, ohydnym oknie i dołującym widoku z niego.

 Enerdowski architekt

Za oknem rozpościera się zielony skwerek z zamontowanym pośrodku ustrojstwem mającym pełnić rolę placu zabaw, w jego tle ciągnące się w nieskończoność bure bloki councilowskie. – Kto tutaj nie był, to niech sobie wyobrazi najkoszmarniejszy płód umysłu pijanego enerdowskiego architekta. Będzie miał obraz tego, co ja mam przed oczami na co dzień – rzuca Magik. Nie są to luksusy, ale Magik ich nie szuka ani tym bardziej nie potrzebuje. Buddysta. Oddany sprawom ducha. Nie przywiązuje wagi do rzeczy materialnych. O sobie mówi niedużo, więcej o fajnych skłotowskich akcjach, w których uczestniczył. Ze skłotingu mógłby napisać doktorat. Zna szczegółowo jego historię, aspekty prawne w każdym kraju Europy. Najlepsza sytuacja – z jego punktu widzenia – jest w Barcelonie i Londynie. W Barcelonie skłotersi mają wsparcie katalońskiej partii komunistycznej, która ich broni, opłaca im prawników i generalnie nie pozwala właścicielom ich ruszyć. – Poza tym egzekwowanie prawa w Hiszpanii jest typowo południowe – ślamazarne.

 Usunięci bez nakazów

W Wielkiej Brytanii skłoting nie jest do końca legalny, ale jest dopuszczalny – wyjaśnia Magik. Zajmowanie opuszczonych mieszkań, domów, hal i innych pustostanów nie jest aktem kryminalnym. Sprawą – jeśli znajdzie się właściciel, który złoży skargę – będzie się zajmował sąd cywilny. Proces będzie się toczyć, strony będą dochodzić swoich racji: właściciel dowodzić, że jest właścicielem, skłotersi, że jego dowody są niewystarczające lub że powzięte przez niego kroki były w świetle prawa niewłaściwe. Nim zostanie wydany ewentualny nakaz ewikcji miną miesiące. Jej realizacja nie nastąpi od razu – zwłaszcza, jeśli właścicielem jest council, a nie osoba prywatna. Kluczowe z punktu widzenia skłotersów jest pozostawienie drzwi i okien w stanie nienaruszonym, zatuszowanie śladów ich forsowania, schowanie wszystkich narzędzi typu łom czy młotek. Jakikolwiek ślad włamania do budynku zadziała bowiem na ich niekorzyść – mogą oni zostać natychmiast usunięci bez żadnych nakazów. Tak więc, by legalnie zajmować budynek, skłotersi muszą mieć możliwość zamykania i otwierania posesji. I w swoim interesie wywiesić tak zwany „legal warning” na drzwiach. To potwierdzenie skłoterskiej obecności i zaznaczenie, że każdy, kto próbuje tam wkroczyć – nawet prawowity właściciel – popełnia przestępstwo. Skłot Magika nie jest jedyny w tym blokowisku, wszystkich skłotujących jest tam jakaś pięćdziesiątka. Ilu ich jest w UK? Wiadomo, że w 2003 roku było ich kilkanaście tysięcy. Po 2004 roku dojechało wielu Polaków. Magik przyjechał dwa lata temu. Dwadzieścia pięć funtów w kieszeni i dwa numery telefonów. Trafił na Lambeth. Councilowski blok. Wszystkie 68 flatów zaskłotowanych. Głównie Polacy, trochę Litwinów, Węgrów, jeden Irlandczyk. Pracował jako kurier, później liczył ludzi, ostatnio stał w fabryce przy taśmie. – Przez cały dzień jeden i ten sam ruch, jak mantra – mówi. Podoba mu się tutaj? Niekoniecznie, ale do Polski też mu się nie rwie. Polska go jednak prześladuje.

 Tanie mieszkanie?

Jakiś czas temu na osiedle wprowadziło się kilku polskich skinów, którzy postanowili przenieść do Londynu praktyki znane im z własnych podwórek – pobicia, wymuszanie haraczy czy w końcu banalne włamania. To wszystko wymierzone w innych polskich skłotersów. Ktoś zgłosił sprawę policji. – Policja na to, że to sprawa między Polakami, a poza tym, że nie trzeba było mieszkać na skłocie, wtedy moglibyśmy liczyć na ich pomoc i wsparcie. A to kolesi rozochociło tak, że teraz praktycznie nie ma dnia, żebym nie słyszał o jakimś ich nowym wyczynie – opowiada Magik. – Każdy z nas ma w domu na wszelki wypadek kij do krykieta albo podobne narzędzie – dodaje. Prawdziwego imienia i nazwiska Magik za nic nie poda. O żadnych zdjęciach – ani jego, ani skłotu nie ma mowy. – Życie mi jeszcze miłe – wyjaśnia.

Skłoting na Wyspach to przede wszystkim sposób na tanie mieszkanie. Na Starym Kontynencie ma on inne podłoże. Magik po latach skłotowania w największych miastach Europy nie wyobraża sobie, że ten styl życia może nie iść w parze z walką z systemem. Tutejsze skłoty to siedlisko tak zwanych „saverów”, na Kontynencie – osób zaangażowanych politycznie, kulturalnie. Tak samo jest w Polsce, z tym że w naszej ojczyźnie skłoting jest nielegalny. – W tysiącletniej historii Rzeczpospolitej był on legalny tylko przez dziesięć lat. Od 1981 do 1991 roku. Jednym z pierwszych dekretów stanu wojennego było zezwolenie na zajmowanie pustostanów. Wówczas nie mogło być osób niezameldowanych. Z kolei jednym z pierwszych posunięć nowych władz po zmianie systemu była delegalizacja skłotingu – wyjaśnia Magik. Mimo to Magika czasem ogarnia sentyment. – Jak mi się robi tęskno za ojczyzną, to wchodzę na jakiś serwis informacyjny i po piętnastu minutach mi przechodzi. Polska jaka jest, każdy widzi – wyjaśnia. Mówi, że skłotingu ma dosyć. Trwa jednak twardo. Wobec polskich skinów, brytyjskiej policji i innych przeciwności losu. O swoich doświadczeniach pisze książkę, która ukaże się w Polsce. Powinien ją nazwać „Encyklopedia skłotingu”.

 Magda Qandil
[email protected]

 

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj