Życie w UK
Sekcja zwłok 35-letniego Polaka w Irlandii: Przyczyną śmierci były liczne rany cięte
Fot. Facebook
Znamy wstępne wyniki sekcji zwłok 35-letniego Mikołaja Wilka, który w niedzielę nad ranem został wraz z rodziną brutalnie zaatakowany w swoim domu w Cork. Polak zmarł na skutek odniesionych obrażeń, w tym licznych ran ciętych.
Sekcję zwłok Polaka przeprowadziła w poniedziałek Dr Margaret Bolster w Cork University Hospital. Sekcja wykazała, że 35-letni Mikołaj Wilk zmarł na skutek odniesionych obrażeń, w tym licznych ran ciętych obecnych na całym ciele. Szpital w Cork nie ujawnił jednak szczegółów dotyczących rodzaju i liczby obrażeń.
Do barbarzyńskiego ataku na dom Polaków w Cork doszło w nocy z soboty na niedzielę. Do zamieszkiwanego przez rodzinę Wilków domu przy Bridge House w Maglin w Ballincollig wtargnęła grupa czterech mężczyzn uzbrojonych w maczety. Przestępcy z niewiadomych powodów rzucili się na Mikołaja Wilka i jego żonę Elżbietę, zadając im liczne ciosy. Mikołaj Wilk został ciężko ranny, a Elżbieta otrzymała poważne, ale niezagrażające życiu ciosy w głowę, twarz i ręce.
Specjalnie dla Polish Express: Janusz Korwin-Mikke opowiada, dlaczego lubi szokować
Poza małżeństwem w domu przy Bridge House znajdowała się jeszcze dwójka dzieci w wieku 4 i 5 lat, i 30-paroletnia Polka, która wynajmowała u Wilków pokój. Cała trójka nie odniosła żadnych obrażeń, z tym że Polka uciekła z domu przez okno.
Policja w Cork apeluje do sąsiadów rodziny i wszystkich mieszkańców okolicy o zgłaszanie się do niej w celu przekazywania najmniejszych nawet informacji dotyczących tragicznego zdarzenia. O kontakt z policją proszeni są również kierowcy, którzy w niedzielę nad ranem, w godzinach od 2 do 5 rano podróżowali w okolicy Maglin, Ballincollig, Ballinora lub Waterfall. Dotychczas irlandzka policja Garda Síochána ustaliła jedynie, że ok. godziny po dokonanej napaści przestępcy porzucili i podpalili w Inniskenny samochód marki BMW.
Rabuś oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci 100-letniej staruszki z Polski jest… Polakiem!
Elżbiecie Wilk i jej dzieciom nie grozi na razie żadne niebezpieczeństwo. Dzieci znajdują się pod opieką znajomych, natomiast Polka dochodzi do siebie po operacji. Przyjaciele rodziny nie kryją jednak emocji, gdy mówią o tym, co się stało. – Oni tu mieszkali przez ok. 12 lat. Prowadzili tu firmę. Ich dzieci chodziły do irlandzkiej szkoły. To był ich dom – powiedziała przyjaciółka rodziny Aga Deryng. – Nie mamy pojęcia, co się stało. Nikt nie zna na to odpowiedzi. Oni są wspaniałą rodziną – dodała.