Życie w UK

Sarah, Polska, przyjaźn, pomoc

Amerykanka mieszkająca w Londynie, dr Sarah Lawson, pisarka, poetka, człowiek nauki, promowała w ub. tygodniu w polskiej ambasadzie swoją książkę pt. „The Ripple Effect”. Dlaczego w polskiej ambasadzie?

Sarah, Polska, przyjaźn, pomoc

 

 
 
Na początku 1980 roku Sarah Lawson pojechała do Polski odwiedzić przyjaciół. Podczas podróży pociągiem, zupełnie przypadkiem wdała się w rozmowę ze współpasażerami. Na temat kraju, w którym się znalazła i jego mieszkańców dowiedziała się od współtowarzyszy podróży więcej niż z przewodników. Nie sądziła wówczas jeszcze, że ów epizod oraz spotkanie z poetą, księdzem Janem Twardowskim i wycieczka kajakowa zaskutkują wielkim sentymentem do Polski i Polaków i zwiążą trwale z ich losem. A związek ten przypieczętowało przyłączenie się Sarah Lawson do Medical Aid for Poland, organizacji charytatywnej z Londynu i przyjaźń z dr Bożeną Laskiewicz, lekarką z Londynu, współzałożycielką MAFP. W ciągu 16 lat do Polski trafiło 300 tirów załadowanych artykułami medycznymi, lekarstwami, sprzętem rehabilitacyjnym i aparaturą medyczną. Lawson jest nie tylko wielką przyjaciółką Polski, nie tylko świetną tłumaczką, lecz również znaną pisarką.
 
Wolała pisać niż uczyć
Urodziła się w 1943 roku Indianapolis. Po uzyskaniu dyplomów filologa języka angielskiego na Indiana University oraz University of Pensylwania przyjechała do Szkocji, gdzie na Uniwersytecie w Glasgow rozpoczęła studia doktoranckie. Po uzyskaniu stopnia doktora filologii i krótkim epizodzie w charakterze pracownika naukowego postanowiła poświęcić się karierze pisarskiej, podejmując się również tłumaczeń literatury. Nie wzięła jednak z nauką definitywnego rozwodu. Przez jakiś czas wykładała literaturę i język angielski na Uniwersytecie w Suzhou w Chinach, wzięła również udział w badaniach literaturoznawczych zleconych przez Greater London Arts Association oraz w Hawthornden Fellowship. Po wyjeździe ze Szkocji zamieszkała w Londynie. Jej działalność translatorska to tłumaczenie z francuskiego, hiszpańskiego i holenderskiego na angielski. Przekład książki pt. „Treasure of the City of ladies” Christine de Pisan, był pierwszym tłumaczeniem tego dzieła napisanego jeszcze w 1405 roku. Z innych dzieł literackich, które Lawson przetłumaczyła na angielski wymienić należy XVI-wieczną relację francuskiego pisarza Rene de Laudonniere z podróży po Ameryce Północnej, wiersze Jaquesa Preverta, poezję hiszpańskiego Leandro Fernandeza de Moratina, prozę meksykańskiej pisarki Marthy Cerdy, poezję Manuela Ulacia.
 
Oczarował ją ksiądz Twardowski
Oczarowana poezją księdza Jana Twardowskiego, z pomocą przyjaciółki, wybitnej polskiej tłumaczki Małgorzaty Koraszewskiej przetłumaczyła jego wiersze oraz aforyzmy Stanisława Jerzego Leca. Pracę nad tłumaczeniami oraz swoje wrażenia z pobytu w domu Koraszewskiej opisała w formie poetyckiej impresji w książce pt. „Friends from the country”. Tak więc „The Ripple Effect” nie jest pierwszą książką Sarah Lawson, której treść dotyczy Polski. Wśród sześciu jej autorskich książek dwie mają związek z naszym krajem. Pisarka jest również uznanym krytykiem literackim, jej recenzje przeczytać można w prestiżowych magazynach literackich i artystycznych, takich jak: American Speech, New Humanist, The Tablet, New Liberary Review czy The Art Book. Publikowała je również w londyńskim tygodniku The New Statesman i wielu innych pismach, nie tylko literackich. Sarah Lawson jest członkiem angielskiego PEN Clubu, sekretarzem International Womens Writer’s Comitee, członkiem elitarnego Królewskiego Towarzystwa Literackiego – Royal Society of Literature oraz Stowarzyszenia Autorów i Tłumaczy – Society of Authors and the Translators.
 
Szaro, ale z humorem
W „The Ripple Effect” Lawson opisuje swoją podróż do komunistycznej Polski, ale na kartach tej opowieści nie znajdziemy ani śladu próby epatowania czytelnika efekciarstwem czy tanią sensacją w rodzaju „reportaż z piekła”. Owszem, widzi zło realnego socjalizmu, niewydolność tego systemu, szare, beznadziejne życie, niekończące się kolejki po dobra, które w jej kręgu cywilizacyjnym nie są luksusem, lecz czymś ogólnie dostępnym. Jednak na tle czerni i szarości owych czasów, Sarah Lawson widzi również Polaków walkę z systemem, ich poczucie niezależności, solidarność, indywidualizm oraz pogodę ducha i poczucie humoru nie opuszczające Polaków w żadnej sytuacji. Humoru, i to najwyższej próby, nie brakuje również w „The Ripple Effect”. Opisując swoją podróż do Katowic w wielkiej ciężarówce wiozącej dary dla jednego z tamtejszych szpitali nie szczędzi czytelnikom błyskotliwego humoru, portretując przy tym specyfikę PRL, miejscową kulturę. Dodatkowym atutem tej autobiograficznej książki jest również to, że autorka opisuje tamtejszą rzeczywistość oczami cudzoziemca, który wstąpił do innego świata.
A oto fragment opisu wspomnianej już podróży do Katowic:
„Nasze paszporty po wnikliwej i długiej kontroli wróciły wreszcie do naszych rąk. Wymieniłam sobie 20 funtów, za które dostałam worek polskich banknotów w sześciu nominałach.
Tu, na granicy, znajdował się hotel dla kierówców ciężarówek. W nim spędziliśmy trzecią noc naszej podróży. Było to coś w rodzaju schroniska młodzieżowego o podstawowym standardzie. Sale były wieloosobowe, ale ja, jako kobieta miałam ten przywilej, że mogłam zamieszkać w pokoju sama.
Następnego dnia byliśmy na nogach już o brzasku. Zasiedliśmy w recepcji, wypiliśmy kawę i zjedliśmy jakieś holenderskie herbatniki, które kierowca kupił w „Aldim” wczoraj, jeszcze po niemieckiej stronie granicy. Hotelową kawiarnię otwierano o 8.00, a była dopiero 6.20.
– Ale tu, we Wschodniej Europie jest 7.20 – zauważył pan Adam.
– Co takiego? – mówię. – Ja myślałam, że tu jest taki sam czas jak w Europie Zachodniej.
Byłam pewna, że kiedy poprzednio przyjeżdżałam do Polski, to zawsze przestawiałam swój zegarek o jedną tylko godzinę.
– Nie, jest o godzinę później – powiedział zdecydowanie.
Zdjęłam mój zegarek i szybko przesunęłam wskazówki na godzinę 7.20.
– Lecz – kontynuował pan Adam – w Polsce jest godzina 6.20, podobnie jak w Zachodniej Europie. To na granicy sowieckiej jest o godzinę później.
No tak, oczywiście, Polska nie jest przecież „Europą Wschodnią”. Polska dla Polaka jest „Sercem Europy” lub „Europą Centralną”, ale na pewno nie „Europą Wschodnią”. To prawda, na mapie widać, że Polska leży w równej odległości od Moskwy i Brukseli, idealnie pośrodku. Znów zdjęłam zegarek i ponownie przestawiłam wskazówki.
Teraz, o godzinie 7.30 czasu zachodnioeuropejskiego i polskiego, podziwiałam wspaniały wschód słońca. Niebo na wschodzie jaśniało najpierw na pomarańczowo, po chwili na różowo, by wreszcie stać się biało-błękitne. Róż pełzał w kierunku Niemiec Wschodnich i wreszcie przesunął się nad ich terytorium”.
Żałować należy, że – jak do tej pory – żadna z książek Sarah Lawson, szczególnie z tych dotyczących naszego kraju, nie została przetłumaczona na język polski, co m.in zmusiło autora niniejszego artykułu do przekładu wyżej cytowanego fragmentu.
Podczas wieczoru autorskiego w ambasadzie RP w Londynie, autorce „The Ripple Effect” towarzyszyła jedna z najwybitniejszych postaci polskiej emigracji, dr Bożena Laskiewicz, lekarka stale mieszkająca w Londynie, jedna z inicjatorek Medical Aid for Poland Fund. Dzięki niej trafiło do Polski
ponad 300 trzydziestotonowych tirów wypełnionych lekami i aparaturą medyczną. Dr Bożena Laskiewicz jest współzałożycielką Medical Aid for Poland Fund i założycielką Sklepu Miłosierdzia, który sprzedaje pochodzące ze zbiórek przedmioty i odzież, organizuje wystawy, pokazy mody. Dochód przeznaczony jest na pomoc polskim placówkom – szpitalom, domom dziecka, domom opieki, szkołom specjalnym. Doktor Laskiewicz stworzyła również polski oddział St. John Ambulance, który zapewnia pomoc medyczną w czasie masowych imprez oraz reaguje w nagłych wypadkach. Jest jedną z organizatorek polskiego harcerstwa na Wyspach. Jest również jedną z najbliższych przyjaciółek Sarah Lawson.
Co oznacza tytuł książki? Jego przekład może być większym wyzwaniem dla ewentualnego tłumacza niż treść książki. „Effect” to „efekt”, „skutek”, a „ripple” to „fala”, „pulsacja”, „pluśnięcie”. Może to skutek pierwszego pluśnięcia wiosłem, podczas niezapomnianej dla Sarah wycieczki kajakowej na jednej z polskich rzek? Może właśnie wtedy zdała sobie sprawę tak naprawdę, jak ważna jest dla niej Polska i Polacy.
 

Janusz Młynarski

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Polscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiPolscy producenci drobiu odpowiadają na zarzuty brytyjskich instytucjiTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieOrędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Orędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wody
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj