Kryzys w UK
Rząd UK wyrzucił £486 mln w błoto? Ministrowie nie wiedzą, czy system sygnalizacji świetlnej w trakcie pandemii się sprawdził
Fot. Getty
Parlamentarna komisja ds. rachunków publicznych ujawniła, że ministrowie nie wiedzą, czy wdrożenie ograniczeń w podróżach międzynarodowych w związku z pandemią Covid-19 miało sens. Na tzw. system sygnalizacji świetlnej wydano £486 mln, ale nie jest jasne, czy system ten się tak naprawdę sprawdził.
Na wdrożenie tzw. systemu sygnalizacji świetlnej dla międzynarodowych podróży w trakcie pandemii koronawirusa wydano przynajmniej £486 mln. Ale, jak ustalili deputowani z parlamentarnej komisji ds. rachunków publicznych (Public accounts committee, PAC) ministrowie nie są w stanie powiedzieć, czy system ten spełnił swoje zadanie. System sygnalizacji świetlnej wprowadził różne zasady wjazdu na Wyspy dla przyjezdnych z różnych krajów, a reguły te ustalane były w oparciu o panujący w danym państwie poziom zagrożenia covidowego. Przybysze z krajów z tzw. czerwonej listy musieli po przyjeździe do UK udać się do hotelu w celu odbycia 10-dniowej kwarantanny. Raport PAC precyzuje także, że wymogi dotyczące testowania i kwarantanny dla osób wjeżdżających do Wielkiej Brytanii w okresie między lutym 2021 a styczniem 2022 roku zmieniano aż 10 razy.
System sygnalizacji świetlnej w trakcie pandemii Covid-19 był potrzebny?
Raport PAC jasno wskazuje, że rząd nie wie, czy system [sygnalizacji świetlnej] zadziałał, ani też czy jego wdrożenie warte było ogromu powstałych w związku z tym zakłóceń. A pamiętamy przecież, że linie lotnicze i inne agencje turystyczne mocno krytykowały rząd w owym czasie za zbyt wolne znoszenie ograniczeń w podróżach zagranicznych. I to w momencie, gdy inne kraje europejskie nie były w tym względzie aż tak restrykcyjne. „Zarządzanie podróżami międzynarodowymi było istotnym elementem środków prozdrowotnych wprowadzanych przez rząd podczas pandemii. (…) [Jednak] pomimo wydania co najmniej 486 mln funtów na wdrożenie systemu sygnalizacji świetlnej w celu zarządzania podróżami, [rząd] nie śledził swoich wydatków w tym względzie ani nie wyznaczał jasnych celów, dlatego też [teraz] nie wie, czy system zadziałał i czy jego koszt był wart wywołanych zakłóceń” – czytamy w raporcie.
Osoby przyjeżdżające do UK i zmuszone do odbycia 10-dniowej kwarantanny w hotelu koło lotniska, poniosły w związku z tym ogromne koszty. A, jak wskazują najnowsze dane, tylko 2 proc. przyjezdnych było w owym czasie zarażonych koronawirusem.