Życie w UK

Rumuńscy imigranci budują slumsy w parkach

Skargi okolicznych mieszkańców spowodowały, że władze Północnego Londynu zapowiedziały „eksmisję” zamieszkujących okolicznych park imigrantów z Europy Wschodniej. „Musimy przecież gdzieś mieszkać” – odpowiadają zdesperowani przyjezdni.

Rumuńscy imigranci budują slumsy w parkach

Grupa ponad 50 mężczyzn, głównie z Rumunii, otrzymała wezwanie do sądu, który w piątek rozpatrzy sprawę nielegalnego zajmowania przez nich parku. W przypadku wyroku na korzyść councilu, do którego teren należy, policja będzie miała możliwość usunięcia „obozowiczów” siłą.

Sprawa została nagłośniona przez mieszkańców, którym nie podobają się instalacje ze znalezionych na śmietnikach drzwi, kartonów i prześcieradeł. “Osada” składa się z około dziesięciu szałasów, pomiędzy którymi rozciągają się sznury z praniem, a w prowizorycznych łazienkach wiszą nawet lustra.

Większość mieszkańców jest bezrobotna lub para się pracą dorywczą. Dni spędzają na parkingu pobliskiego centrum handlowego w oczekiwaniu na przedstawicieli firm budowlanych, którzy często przybywają tam w poszukiwaniu taniej siły roboczej.

Jeden z imigrantów w wywiadzie dla „Evenning Standard” powiedział: „Przyjechaliśmy tu do pracy. Niestety nie możemy jej znaleźć. Jestem tu cztery miesiące, chciałem pomóc rodzinie, która została w Rumunii” – twierdzi.

„Musimy gdzieś spać. Żyje się tu ciężko – nie mamy elektryczności, a myć się możemy jedynie w rzece. Większość z nas jest tu jedynie przez kilka godzin dziennie, potem wychodzimy szukać pracy” – zapewnia.

Innego zdania są mieszkańcy, którym obecność imigrantów bardzo przeszkadza: „Niszczą przyrodę, straszą ludzi, są uciążliwi” – wylicza jedna z pytanych o opinię mieszkanek Północnego Londynu.

Właściciel pubu znajdującego się niedaleko parku twierdzi, że klienci często skarżą się na nietypowych lokatorów: „Spacerowicze czy rowerzyści, głównie kobiety, przychodzą do mnie i opowiadają, że nie czują się w parku bezpiecznie, bo nie wiedzą, czy ktoś nagle nie wyskoczy z krzaków” – opowiada.

Nieliczni wykazują się zrozumieniem. Alfie Chambers, mieszkaniec zacumowanej na rzece barki, zapewnia, że sąsiedztwo „dzikich lokatorów” mu nie przeszkadza: „Jest trochę śmieci dookoła, ale generalnie wygląda na to, że starają się utrzymywać porządek. Na początku miałem pewne obawy, ale okazali się miłymi ludźmi. Nie mam w związku z ich obecnością żadnych obaw” – zapewnia.

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj