Życie w UK
Rośnie napięcie między Theresą May i Jeremym Corbynem przed debatą telewizyjną na temat Brexitu. Padają oskarżenia o tchórzostwo i kombinowanie
Fot. Getty
Debata telewizyjna między Theresą May i Jeremym Corbynem ma się odbyć już za niecały tydzień, ale wciąż nie wiadomo, która stacja otrzyma możliwość jej przeprowadzenia, ani w jakiej nastąpi ona formule. Lider Partii Pracy nawołuje do debaty „twarzą w twarz”, bez żadnych moderatorów i żadnych dodatkowych pytań ze strony przedstawicieli społeczeństwa, podczas gdy Theresa May nalega na włączenie do rozmowy szerszej publiczności.
Z obu stron pojawiają się oskarżenia o próbę wypaczenia debaty. Jeremy Corbyn, który życzy sobie, by debatę przeprowadziła stacja ITV, chce rozmawiać z Theresą May wyłącznie twarzą w twarz. Lider laburzystów spodziewa się, że przyznanie możliwości zadawania pytań także dziennikarzom i innym przedstawicielom opinii publicznej, doprowadzi do dekoncentracji obu liderów i pozwoli Theresie May wymigać się od najważniejszych pytań związanych z umową wyjścia z UE. Z kolei sztab szefowej brytyjskiego rządu, preferujący stację BBC, oskarża Jeremy'ego Corbyna o kombinowanie, sugerując, że laburzysta stawia tak rygorystyczne wymagania, ponieważ w rzeczywistości boi się stanąć z premier May do debaty.
Coraz więcej osób popiera pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej
W sprawie debaty wypowiedział się rzecznik Downing Street, który zaznaczył, że sztab Theresy May już spełnił kilka wymogów Partii Pracy odnośnie debaty. – Tydzień temu premier wezwała Jeremy'ego Corbyna do stanięcia z nią do debaty. On to zaakceptował. Od tego czasu, aby dostosować się do przedstawionych przez niego żądań, zmieniliśmy termin debaty, uwzględniliśmy możliwość odczytania pytań zadanych poprzez media społecznościowe i zgodziliśmy się, żeby maksimum czasu zostało poświęcone debacie twarzą w twarz, ale też przy jednoczesnym uwzględnieniu w tym zakresie głosów ze strony pracodawców i społeczeństwa obywatelskiego. – powiedział rzecznik. – Ale jeśli Jeremy Corbyn nie zgodzi się na warunki, które mamy właśnie na stole – debatę z premier w czasie najwyższej oglądalności, to opinia publiczna może słusznie odczytać to jako próbę ucieczki przed rozmową. A więc kontynuujmy to – dodał rzecznik.
W Wielkiej Brytanii rośnie liczba osób, które gromadzą zapasy na wypadek chaosu po Brexicie!
Obie strony nie godzą się jak na razie, aby w debacie pojawili się także przedstawiciele innych opcji – jeden optujący za no-deal Brexit i jeden opowiadający się za rozpisaniem ponownego referendum. Z badania przeprowadzonego przez YouGov wynika, że aż 53 proc. Brytyjczyków chciałoby, by w debacie wziął udział zwolennik drugiego referendum (referendum, w którym Brytyjczycy mogliby zagłosować za pozostaniem w UE). Przeciwnych takiemu rozwiązaniu było 25 proc. ankietowanych, a 22 proc. badanych stwierdziło, że nie ma w tym względzie zdania.