Styl życia
Roman Polański: Sielankowa niewola
Jak można było się spodziewać, tajemnicze zniknięcie Romana Polańskiego po jego przyśpieszonym o jeden dzień wyjściu z aresztu miało związek z zapewnieniem reżyserowi bezpieczeństwa i założeniem mu elektronicznej opaski.
Roman Polański już jest w domu i cieszy się spokojnym życiem. Powiedzmy, że w miarę spokojnym, bo paparazzi i gapie cały czas czatują pod jego domem, żeby choć przez chwilę zobaczyć „słynnego gwałciciela nieletnich dziewczynek”. Sielanka w towarzystwie rodziny (w posiadłości przebywają także żona reżysera 43-letnia Emmanuelle Seigner oraz dwójka dzieci 11-letni Elvis i 16-letnia Morgane) może trwać nawet 1,5 roku zanim dojdzie do ekstradycji Polańskiego do USA. No chyba, że wcześniej uda mu się wyrwać spod szwajcarskiej kurateli. Jak donosi gazeta „Bild”, reżyser w trakcie pobytu w areszcie cieszył się specjalnymi względami. Specjalny dzwonek alarmowy sprawiał, że na każde żądanie Polańskiego zjawiali się pracownicy więzienia, aby spełnić jego aktualną zachciankę. Mało tego Roman miał nieograniczony dostęp do telefonu i Internetu, a posiłki które gotował mu najprawdopodobniej jego osobisty kucharz jadał niczym król sam w celi. Rzeczywiście, od takiej niewoli można nabawić się depresji.
Przeczytaj również
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj