Pewna brytyjska rodzina, która miała lecieć Ryanairem do Rzymu, mimo 4-godzinnego zapasu czasowego spędziła tyle czasu w kolejce na lotnisku w Manchesterze, że nie zdążyła wejść na pokład samolotu.
Rodzinie, która spóźniła się na lot z powodu długich kolejek na lotnisku w Manchesterze, powiedziano, że nadal nie może wejść na pokład nawet wtedy, gdy ich samolot wrócił na pas startowy z powodu awaryjnej sytuacji medycznej.
- Przeczytaj koniecznie: Wybierasz się w podróż samolotem Ryanair, EasyJet lub Jet2? Oto, co musisz zrobić, żeby nie paść ofiarą wielkanocnego chaosu
Stracili 1500 funtów przez kolejki na lotnisku
32-letnia Michelle zaplanowała podróż do Rzymu dla męża Roberta i ich 12-letniego syna. Szefowie brytyjskich lotnisk przyznali w tym tygodniu, że niedawne zakłócenia spowodowane brakami personelu mogą trwać tygodniami, więc rodzina przybyła na lotnisko cztery godziny wcześniej.
Jak się spodziewali, czekali w długiej kolejce, jednak mimo początkowych obaw, zdołali się odprawić. Nie spodziewali się jednak kolejnego opóźnienia spowodowanego przez pracowników ochrony.
W rezultacie dotarli do swojej bramki o 07:10, a lot był zaplanowany na 07:15. W tej samej sytuacji było 20 innych pasażerów, których nie wpuszczono już na pokład Ryanaira.
Sytuacja awaryjna
Nadzieje rodziny wzrosły, gdy ich samolot niespodziewanie wrócił na pas startowy z powodu awaryjnej sytuacji medycznej, ale kapitan uparcie twierdził, że spóźnieni nie mogą już wejść na pokład.
Michelle powiedziała, że chaos na lotnisku kosztował ich wakacje za 1500 funtów – pierwsze od początku pandemii.
- To był po prostu absolutny koszmar. Ludzie po prostu wpadli w panikę, a potem dotarliśmy do bramki bezpieczeństwa i po prostu wszystko się zatrzymało. Mijały kolejne godziny. Widać, że pracownicy lotniska są przeciążeni i wykonują dwie lub trzy prace jednocześnie – powiedziała Brytyjka.
Redaktor serwisu
Uwielbia latać na paralotni, czuć wiatr we włosach i patrzeć na świat z dystansu. Fascynuje ją historia Wielkiej Brytanii sięgająca czasów Stonehenge i Ring of Brodgar. W każdej wolnej chwili eksploruje zakątki tego kraju, który nieustannie ją fascynuje. A fascynacją tą 'zaraża' też kolegów i koleżanki w redakcji:) Pochodzi z Wrocławia i często tam wraca, jednak prawdziwy dom znalazła na Wyspach i nie wyobraża sobie wyjazdu z tego kraju, dlatego szczególnie bliskie są jej historie imigrantów, Polaków, którzy także w tym kraju znaleźli swój azyl.