Praca i finanse
Rewolucja w brytyjskim szkolnictwie – premier May zapowiada OBNIŻKĘ uniwersyteckiego czesnego
Premier Theresa May zapowiada zmiany w brytyjskich szkołach wyższych – czesne ma zostać zredukowane i zróżnicowane do poziomu odpowiadającego rzeczywistym wydatkom ponoszonym przez studentów.
Przypomnijmy, za rządów Davida Camerona Partia Konserwatywna zarządziła podwyżkę czesnego do poziomu £9250 (w przeliczeniu na złotówki daje to ponad 42 tysiące) w skali roku. Decyzja to spotkała się z masową krytyką środowiska akademickiego, a w swojej większości studenci w ostatnich wyborach swój głos oddali na Jeremy`ego Corbyna i Partię Pracy w geście protestu. Ta podwyżka wraz z zmianami w zakresie stypendiów dla najuboższych sprawiła, że obecne pokolenie studentów wchodzi na rynek pracy z ogromnymi długami.
SKANDAL: Polska przychodnia szuka menadżera za 1200 funtów… miesięcznie!
Theresa May zapowiedziała, że w jeszcze dziś przedstawi swój projekt reformy systemu wyższej edukacji. Pani premier chce zarządzić gruntowny przegląd finansowania nauki na poziomie uniwersyteckim i zróżnicować poziom czesnego w zależności od danej szkoły i wybranego kierunku. "Relacja pomiędzy kosztami i jakością oferowanej edukacji nie jest zachowywana" – takie słowa mają paść na zwołanej przez May konferencji prasowej, jak donosi Reuters.
Z kolei Sekretarz ds. szkolnictwa, Damian Hinds na antenie BBC potwierdził te zapowiedzi mówiąc o zróżnicowanym systemem czesnego "w zależności od rynkowej wartości stopni naukowych i dyplomów, jakie zdobywają". "To, na co musimy zwrócić uwagę, to różne aspekty ceny płaconej za edukację: od kosztów danego wykładu (zajęć) i wartości, jaką przedstawia on dla studenta oraz wartości, jaką ma dla naszego społeczeństwa i przyszłości brytyjskiej gospodarki" – czytamy w depeszy przytaczanej przez PAP.
Pogoda w UK – zbliża się ochłodzenie, a w marcu czeka nas… powrót zimy!
Pomysł zmian został z miejsca skrytykowany przez Partię Pracy. Rzeczniczka laburzystów Angela Rayner wydała ostre oświadczenie, w którym zwraca uwagę, że w opraktyce reforma zamiast pomóc jeszcze bardziej utrudni życie studentom, szczególnie tym, którzy nie posiadają środków na podjęcie studiów, a mają odpowiednie kompetencje. "Jeśli opłata za studia na prestiżowych kierunkach, których zakończenie zapewnia wysokie dochody, będzie podwyższona, kierunki te staną się niedostępne dla uboższych studentów" – czytamy w udostępnionym tekście.
Jak należy oceniać ruch, na jaki zdecydowała się konserwatywny gabinet kierowany przez premier May? Rozwiązanie, które opracował minister edukacji Damian Hinds, wydaje się zupełnie nie przystawać do tak skomplikowanego problemu, jakim jest finansowego edukacji uniwersyteckiej. "The Guardian" nazywa go "jasnym, prostym i złym".