Życie w UK
Putin proponował Tuskowi rozbiór Ukrainy?
Donald Tusk i Władimir Putin rozmawiali na temat rozbioru Ukrainy podczas wizyty polskiego premiera w Moskwie w 2008 roku – taką informacje miał przekazać dziennikarzowi amerykańskiego magazynu „Politico” Radosław Sikorski.
Były minister spraw zagranicznych miał również powiedzieć, że Polska wiedziała o planach aneksji Krymu już w połowie 2013 roku, a sam rosyjski przywódca już od kilku lat nosił się z zamiarem zajęcia półwyspu. Sikorski twierdzi, że obecna sytuacja w Rosji to potwierdzenie „pełnej akceptacji dla [tamtejszego] neoimperializmu”.
Sytuację, w której Putin miałby proponować Tuskowi partycypację w rozbiorze Ukrainy Sikorski opisuje następująco: „[Rosja – red.] chciała, żebyśmy zaangażowali swoje wojska na Ukrainie. (…) To były sygnały, jakie od nich dostawaliśmy. Od lat wiedzieliśmy, w jaki sposób myślą. To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie mojemu premierowi Donaldowi Tuskowi powiedział Putin. Stwierdził wtedy, że Ukraina to sztucznie stworzony kraj, że Lwów jest polskim miastem i, że moglibyśmy to wspólnie rozwiązać. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany” – wspomina Sikorski i dodaje: „Daliśmy im wtedy bardzo jasno znać, że nie chcemy z tym mieć nic wspólnego”.
Po ukazaniu się tekstu Sikorski zaznaczył, że umowa nie była autoryzowana. Na swoim Twitterze opublikował komunikat o treści: „Rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre moje słowa zostały nadinterpretowane. Potwierdzam, że PL nie bierze udziału w aneksjach”.
Autor artykułu – Ben Judah, nie rozumie, dlaczego Sikorski ma zastrzeżenia na temat opublikowanych treści. „Co do stwierdzenia, że doszło do ‘nadinterpretacji’ jego słów – nie jestem pewien, co pan Sikorski chciał przez to powiedzieć” – skomentował za pośrednictwem Twittera Judah.
Dziennikarz nie zgadza się równie z zarzutami o brak autoryzacji: „Sikorski powiedział, że nie autoryzował wywiadu. Nie słyszałem o takiej procedurze do dnia dzisiejszego. Przed rozpoczęciem wywiadu jasno przedstawiłem swoją intencję” – pisze Judah.
W amerykańskim prawie prasowym istotnie nie figuruje zapis, który nakazywałby dziennikarzom uzyskanie akceptacji gotowego artykułu. Wystarczy, że rozmówca zostanie poinformowany o celu rozmowy i wyrazi ustną zgodę na publikację przekazanych informacji.