Życie w UK
Przewodnik po państwie islamskim obiecuje „śródziemnomorski klimat” i „najlepsze latte”
Brytyjski dżihadysta, walczący w oddziałach ISIS w Syrii przekonuje, że życie w Państwie Islamskim niewiele różni się od tego, jakie wiódł w UK, a samo pogranicze Syrii i Iraku przypomina „wakacyjny kurort”.
Czytając „A Brief Guide to the Islamic State” autorstwa Abu Rumaysaha otrzymujemy porcję praktycznych informacji na temat warunków życia w Państwie Islamskim – pogody, jedzenia, środków transportu, dostępnej technologii, mieszkających tam ludzi oraz możliwości edukacji.
Rumaysah przekonuje, że wyobrażenia, jakoby IS było pustynnym odludziem są nieprawdziwe, a doniesienia o panującym tam terrorze – przesadzone.
Okazuje się więc, że Brytyjczyk, który chciałby wstąpić w szeregi dżihadystów, ale martwi się, że życie na Bliskim Wschodzie będzie pozbawione zachodnich wygód, nie ma powodów do obaw. „Jeśli myślisz, że będzie ci brakować lokalnej kawiarni Costa Coffee, musisz wiedzieć, że w Kalifacie można dostać najlepsze latte i cappuccino w regionie” – przekonuje Rumaysah i dodaje, że jedzenie również nie odbiega od brytyjskich standardów – na ulicach IS dostaniemy kebaby, falafle, a nawet popularne słodycze: „Snickersy, Kit-Katy, Bounty, Twixy -mamy tu wszystko” – twierdzi Rumaysah.
Obywatele Państwa Islamskiego to, zdaniem autora przewodnika, „prawdziwi kosmopolici”, a życie w Kalifacie toczy się podobnym rytmem co w innych światowych stolicach. „Jeśli myślicie, że London czy Nowy Jork to miasta gdzie mieszają się różne kultury, poczekajcie aż traficie do IS – dopiero tutaj przekonacie się, co znaczy prawdziwa różnorodność” – obiecuje autor przewodnika.
Prawie cała publikacja utrzymana jest w tonie folderu reklamowego biura podróży, jednak ostatnie zdania nie pozostawiają wątpliwości co do pochodzenia wydawcy: „Kiedy zjawimy się na ulicach Londynu, Paryża i Waszyngtonu, poczujecie niesmak. Poleje się krew – zburzymy też wasze pomniki i wymażemy historię. Najbardziej jednak będziecie cierpieć, kiedy nawrócimy wasze dzieci, które, przeklinając swoich przodków, od tej pory będą czciły nasze imiona” – czytamy w zakończeniu.