Styl życia
Promujemy Mad Mena
25 marca na antenie telewizji AMC po prawie dwóch latach oczekiwań zadebiutuje 5. sezon obsypanego prestiżowymi nagrodami serialu „Mad Men”. Jego promocja jest – jak przystało na prawdziwych speców od reklamy – głośna i kontrowersyjna.
Niedawno do sieci wyciekły rzekome nagie zdjęcia Christiny Hendricks, która w serialu wciela się w postać zmysłowej sekretarki. Następnie obiekt westchnień serialowych pań, Jon Hamm podzielił się z czytelniczkami „Elle” swoją refleksją na temat showbiznesu. Aktor stwierdził, że „bycie pierdolonym idiotą jest w tej kulturze opłacalne, bo zapewnia rozpoznawalność. Bycie mało interesującym stało się wartością. Jest doceniane, celebrowane.” Hamm nie powiedział wprawdzie niczego odkrywczego, ale zapewne doceniony został za szczerość. Największe poruszenie wywołało jednak wywieszenie w newralgicznym punkcie Nowego Jorku ogromnego plakatu, odwołującego się do czołówki serialu, przedstawiającego spadającego z budynku człowieka. Biorąc pod uwagę metody speców od reklamy, którymi naszpikowany jest zespół pracujący nie tylko nad scenariuszem, trudno uwierzyć w to, że wywieszenie billboardu w miejscu ataku terrorystycznego było gestem nieświadomym. Jak wiemy, branża reklamowa rządzi się swoimi prawami i zapewne nie ma wśród nich taktu, chyba, że zgrabnie wplata się w część kampanii. Czy powinniśmy zatem winić twórców serialu za cynizm, który akceptowany jest w nie do końca przecież fikcyjnym i odległym historycznie świecie współpracowników Dona Drapera?