Życie w UK
Priti Patel obiecuje zakończenie swobodnego przepływu osób „raz i na zawsze”
Podczas konferencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze padły mocne słowa ze strony minister spraw wewnętrznych, Priti Patel. Obiecała zakończenie swobodnego przepływu osób „raz i na zawsze” oraz „przejęcie kontroli” po Brexicie.
Córka imigrantów, która została minister spraw wewnętrznych w rządzie Borisa Johnsona, wzięła sobie na cel radykalne ograniczenie imigracji. Priti Patel uparcie twierdzi, że jednym z jej najważniejszych zadań na obecnym stanowisku jest „przejęcie kontroli” i zakończenie swobodnego przepływu osób „raz i na zawsze”.
Patel oświadczyła następnie, że Wielka Brytania wprowadzi system imigracyjny oparty na australijskim systemie punktowym, który będzie „działał dla dobra kraju”.
– [System ten] będzie przyciągał do nas najmądrzejszych i najlepszych. Wspierał znakomitych naukowców, najlepszych akademików i osoby wiodące w swoich dziedzinach. I będzie się on znajdował pod kontrolą rządu brytyjskiego. Ponieważ, powiem wam coś. Jako córka imigrantów nie potrzebuję żadnych nauk od liberalnej elity północnego Londynu – dodała pewna siebie minister.
W czasie swojego przemówienia Patel przedstawiła także plan zatrudnienia dodatkowych 200 000 policjantów oraz wyposażenia 60 proc. z nich w paralizatory, co pochłonie 10 000 000 funtów z budżetu państwa.
Ponadto minister chce przeznaczyć 20 000 000 funtów na walkę z przestępczością zorganizowaną, w szczególności gangami wykorzystującymi dzieci oraz inne bezbronne osoby.
Patel dobitnie oświadczyła, że prawo i porządek są „główną częścią naszego DNA jako konserwatystów”, a ostrzegając kryminalistów powiedziała: „Idziemy po was”.
W swoim wystąpieniu odniosła się także do Partii Pracy, która – według niej – sprawi, że kraj stanie się „mniej bezpieczny” i wytknęła laburzystom, że „nawet nie starają się przywrócić kontroli nad naszymi granicami”.
– Partia Pracy ufa bardziej naszym wrogom niż przyjaciołom – zakończyła z przytupem Patel.
Przeczytaj też: Z dniem Brexitu, 31 października, nie przestanie obowiązywać swobodny przepływ osób. Rząd boi się konsekwencji prawnych