Praca i finanse
Pracownicy londyńskiego metra zapowiadają strajk
Pracownicy londyńskiego metra zorganizują strajk, jeśli władze London Underground nie zaproponują im lepszych warunków zatrudnienia – donosi „The Evening Standard”. Wszyscy ci, którzy korzystają z metra na co dzień będą musieli wykazać się dużą dozą cierpliwości, jeśli nie dojdzie do porozumienia między związkiem zawodowym i przedstawicielami kierownictwa.
Planowany strajk ma być efektem sporu i nieudanych rozmów pomiędzy związkiem zawodowym Aslef i władzami London Underground. Przedstawiciele obu stron nie mogą porozumieć się w kwestii wysokości wynagrodzeń i regulacji określających zasady funkcjonowania metra nocą.
Członkowie związku zawodowego Aslef zgodzili się co do tego, że strajk odbędzie się 27 stycznia potrwa dobę od godziny 9.14 wieczorem (w środę) oraz w tym samym czasie 15 i 17 lutego.
„Szczerze żałuję niedogodności, które wynikną z faktu, że metro będzie inaczej funkcjonować. Kierownictwo London Underground nie pozostawiło nam jednak innego wyboru” – powiedział Finn Brennan z Aslef, brytyjskiego związku zawodowego reprezentującego kierowców komunikacji publicznej. „Nasz zespół negocjacyjny podczas ostatniego spotkania z władzami London Underground nie ustalił niczego konkretnego. Od 10 listopada nie chcą z nami rozmawiać.”
Przedstawiciele London Underground zaproponowali pracownikom czteroletni kontrakt, zgodnie z którym zamierzają zatrudniać kierowców w niepełnym wymiarze godzin. „Czekaliśmy bardzo długo, ponad trzy i pół roku na poprawę sytuacji. Nadal nie wiemy, kiedy dostaniemy podwyżki. Oni chcą, by metro działało całą noc, ale nie widzą nic złego w tym, żeby zatrudniać pracowników w niepełnym wymiarze godzin. Jesteśmy gotowi usiąść do rozmów w każdej chwili, by rozwiązać ten spór” – dodał Brennan.
I choć całkiem niedawno Dyrektor Operacyjny London Underground potwierdził, że aż 180 osób pracuje nocą w niepełnym wymiarze godzin, to burmistrz miasta Boris Johnson zapewnił, że nocne funkcjonowanie metra nie jest niezbędne dla Londynu. Johnson jest „spokojny” i pewien, że niedługo wszystko wróci do normy.