Życie w UK

Pozwolili ślepej staruszce opiekować się dwulatkiem

Pracownicy councilu na Haringey (tego samego, które sprawowało kuratelę nad tragicznie zmarłym chłopcem o przydomku Baby P) znów dali o sobie znać w niepochlebny sposób.

 
 
Ignorując wielokrotnie wysyłane do nich sygnały zezwalali, aby 82-letnia staruszka opiekowała się dwuletnim chłopcem. Teraz rodzina kobiety oskarża pracowników Haringey Council o doprowadzenie do kolejnej tragedii.
Chłopiec nazywany Baby K trafił do staruszki w 2007 roku, po tym jak jego rodzona matka nie mogła się już dłużej nim opiekować. Pomimo swojego wieku, pogłębiającej się ślepoty, przewlekłej choroby płuc i astmy 80-letnia wówczas kobieta (nazwisko jej i dziecka nie zostało podane przez sąd do publicznej wiadomości) zgodziła się przygarnąć chłopca. W październiku 2007 roku chłopiec decyzją Enfield Council został umieszczony w zastępczej placówce opiekuńczej. Na początku 2008 roku matka malca przeprowadziła się z Enfield na Haringey. Wtedy chłopiec dostał się pod opiekę „feralnej placówki”. Zgodnie z postanowieniem sędziny Very Mayer w październiku 2008 roku Baby K miało powrócić pod opiekę staruszki.
W ciągu 2 lat chłopiec pojawiał się u ślepnącej kobiety aż 13 razy. Przez wzgląd na jej częste kłopoty ze zdrowiem i pobyty w szpitalu malec przechodził z rąk do rąk. Mimo tego pracownicy councilu nie cofnęli decyzji w kwestii sprawowania opieki nad dzieckiem.
W tym miesiącu wycieńczona chorobami i opieką nad chłopcem staruszka spadła ze schodów. Przez sześć godzin leżała cała we krwi, nieprzytomna zanim znaleźli ją medycy, dzięki interwencji przyjaciół staruszki, którzy po tym jak malec odebrał telefon i powiedział, że nie może przekazać słuchawki swojej niani, domyślili się co zaszło.
Kobieta umarła dwa dni później w szpitalu. Sprawa Baby K, którą opisuje na swych łamach "MailOnline" jest w toku.

Sprawa Baby P >>

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj