Życie w UK

Polski Kopciuszek w Glasgow

O Aleksandrze jest głośno, bo to historia jak z filmu. „Sprzątacz o genialnym talencie muzycznym” – pisze brytyjska prasa. Olek jeszcze do niedawna rzeczywiście zamiatał
i polerował posadzki na uniwersytecie w Glasgow.

Polski Kopciuszek w Glasgow

 

 
O Aleksandrze jest głośno, bo to historia jak z filmu. „Sprzątacz o genialnym talencie muzycznym” – pisze brytyjska prasa. Olek jeszcze do niedawna rzeczywiście zamiatał
i polerował posadzki na uniwersytecie w Glasgow.
 
Historia Aleksandra Kudajczyka jest przez brytyjskich dziennikarzy przyrównywana do fabuły filmu „Good Will Hunting” (polski tytuł „Buntownik z wyboru”). Ukazuje on bowiem historię chłopaka z przedmieść, który pracuje jako sprzątacz na jednym z najlepszych amerykańskich uniwersytetów. Will Hunting jest też matematycznym geniuszem i jego talent zostaje odkryty, gdy kierownik katedry matematyki wywiesza na tablicy „zadanie nie do rozwiązania”. Choć nie są mu w stanie sprostać najtęższe uniwersyteckie głowy, Will zostaje przyłapany zapisując na tablicy prawidłową odpowiedź.
Podobnie było w przypadku Olka, który do Glasgow przyjechał w styczniu tego roku.
Pracę – jako sprzątacz – znalazł na wydziale prawa tutejszego uniwersytetu. Po pracy grywał na fortepianie w uniwersyteckiej kaplicy. – Zgodziłem
się, żeby Olek używał fortepianu, chociaż miałem duże wątpliwości – wspomina wielebny Stuart D MacQuarrie, kapelan uniwersytecki. – Nasze instrumenty są bardzo cenne i zabytkowe, a nie wiedziałem, czego się spodziewać po Olku. Powiedział nam, że „grał trochę”
– dodaje.
 
Dzięki Joan
Osobą, która „przyłapała” talent Olka była Joan Keenan, sekretarz kapelana. – Myślałam, że w kaplicy po prostu ktoś puszcza nagranie CD, gdy obserwowałam przez kamerę, co się tam dzieję. Dopiero któregoś razu zorientowałam się, że to Olek gra. Natychmiast przesłałam zapis z kamery osobom, które znają się lepiej na muzyce niż ja. Okazało się, że się nie myliłam. Olek to wielki talent! – opowiada Joan. – Wyraziłem zgodę i zapomniałem o całej sprawie aż do czerwca, kiedy to Joan zwróciła mi uwagę, że Olek gra po mistrzowsku Chopina – przypomina sobie wielebny MacQuarrie. O Joan Olek mówi „przyjaciel numer jeden”.
Olek na fortepianie gra od czwartego roku życiu. Akademię Muzyczną ukończył w rodzinnych Katowicach, ale nie widział tam dla siebie perspektyw. Nie spodziewał się zarobić więcej niż 900 złotych miesięcznie ucząc muzyki. Chciał wyjechać do Londynu, ale w Szkocji mieszkania były o połowę tańsze, więc padło na Glasgow. Sprzątając Olek zarabiał 100 funtów tygodniowo. To nie przelewki, ale miał nadzieję, że to tylko etap w życiu, że w Wielkiej Brytanii są dla niego perspektywy. 
 
W dzień sprzątanie, wieczorem koncerty
Po tym jak odkryto jego talent, Olek wystąpił na Glasgow’s West End Festival z trzema recitalami. Jednak nieodpłatnie, bo tak to wygląda w przypadku osób przebijających się na tutejszej scenie muzycznej. Cały więc czas Olek kontynuował pracę jako sprzątacz. W końcu z czegoś trzeba się utrzymywać. Kolejny koncert Olka w Glasgow miał miejsce na początku grudnia. – Dopiero kilka dni temu Olek przestał u nas pracować. Już nie sprząta. Musi się skupić na muzyce, choć wiem, że nie jest mu łatwo – opowiada Joan, która martwi się jego sytuacją finansową. – Mogłem zrezygnować ze sprzątania, bo znalazło się kilka osób, które chcą brać u mnie lekcje gry na fortepianie. W sumie będę miał czterech uczniów. Mam nadzieję, że wkrótce będzie ich więcej – wyjaśnia pianista. Olek chce oczywiście jak najwięcej koncertować, ale cieszy się też nauczaniem. – To idzie w parze. Najwięksi kompozytorzy rozwijali się ucząc innych gry na fortepianie – wyjaśnia z radością.
 
Pokazać Szkotom
Chopina
Na swoich dotychczasowych koncertach Olek grywał Chopina. – To nie znaczy, że nie lubię innych kompozytorów. W Glasgow grałem czterokrotnie Chopina z myślą o rodakach, którzy tu mieszkają, a także Szkotach, którym chciałem pokazać, że Polska ma wybitnych artystów – wyjaśnia Olek. Utwory Chopina, który nazywany był „poetą fortepianu”, wymagają od wykonawcy znakomitego warsztatu i wirtuozerii – jak twierdzą znawcy.
Aleksandrem interesują się nie tylko największe brytyjskie media – piszą o nim „The Daily Telegraph”, „The Evening Standard”, „The Daily Mail”, BBC, ale i wytwórnie nagraniowe – od jednej z nich Olek otrzymał propozycję nagrania autorskiej płyty. Jednak to wciąż sfera perspektyw, dziś trwa proza życia. – Sama wiesz – mówi Olek. – Trzeba zapłacić czynsz, council tax i takie tam – wyjaśnia niechętnie. Wszyscy jednak trzymają kciuki, że sen Olka powoli się spełnia. – To jak historia o Kopciuszku. Mamy nadzieję, że Olkowi wszystko się ułoży – stwierdza wielebny uniwersyteckiej kaplicy.
 
Magda Qandil
 
author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj